SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

szorstkie

Przyjemność z dyskomfortu

3 października 2022
Udostępnij

Nie wiem, czy świadome godzenie się na dyskomfort można wiązać z przyjemnością. Być może podchodzi to pod jakieś zaburzenia. Obcowanie z szorstkim to jednak najprzyjemniejsza forma dyskomfortu, jakiej ostatnio doświadczyłem.

middle-fot_szorstkie_2.jpgWspółczesność to trochę czas hołdujący konformizmowi. Wszystko musi być łatwe w użyciu, gotowe do konsumpcji, skrojone tak, by przypadkiem nie wymagało myślenia. Gdy coś wydaje się zbyt skomplikowane, traci swoją wartość. Nie ma dziś czasu na wielkie rozważania. Przepadają filmy, których konstrukcje nie mieszczą się w schemacie hollywoodzkim; książki, które za bardzo bawią się formą i słowem. To wszystko jest w stanie docenić zbyt wąska grupa ludzi.

Podobnie jest z muzyką. Czy nie żyjemy w czasach, kiedy mogą ją tworzyć osoby pozbawione jakiegokolwiek talentu? Piosenki nagrywają influencerzy, których braki maskują producenckie efekty w stylu znienawidzonego przez wielu autotune’a. Największy hity są świadomie krojone tak, by spodobały się rzeszom odbiorców. Czasem wystarczy zresztą kilkanaście sekund dobrego groove’u, by utwór stał się viralem. Pełne płyty? To przecież zbyteczność.

W tym konformistycznym szumie dostaliśmy możliwość obcowania z płytą, która nie dość, że wymaga niezwykłej uwagi, to jeszcze u niektórych może powodować dyskomfort. szorstkie tworzą Robert Kafel, Kamil Klama oraz Michał Klama. Trio dało się już poznać dzięki projektom wybiegającym poza granice Częstochowy. Ten najnowszy powstał w czasie pandemii, co też prawdopodobnie miało wpływ na to, co znalazło się w środku. Debiutancki album składu ukazał się dosłownie kilka chwil temu, nakładem kultowego Gustaff Records.

Mamy do czynienia z materiałem, który śmiało można nazwać eksperymentalnym, choć bardziej pasuje mi do niego łatka awangardowego. Nie, nie szukajcie tu piosenek. Jeśli kojarzycie Kafla z Lewych Łokci, to on „lata” już na innej planecie. Większość kompozycji to efekt improwizacji, co jest ich siłą. Myślę, że moc tych utworów wzrasta podczas występów na żywo. Zresztą sam wspominam ich koncert podczas Festiwalu „Czytaj!” i to, jak mnie wtedy „zdruzgotali”.

Pozwolę sobie wrócić tu na moment do pandemii. Rok 2020 był czasem, dla którego szorstkie nagrało wręcz idealny soundtrack. Jeśli za 10 lat ktoś będzie chciał zapytać, jak czułem się w tamtym okresie, to dam mu do przesłuchania tę płytę, bowiem zbyt często ten czas wyglądał jak awangardowa improwizacja.

middle-a3418231983_10.jpg

Wielokrotnie padało tu słowo dyskomfort. Jednak czerpanie z niego przyjemności nie jest żadnym zaburzeniem. Wyjście poza strefę komfortu i zanurzenie się w gmatwaninie dźwięków to coś, co powinno mieć znaczenie. Zestawienie projektu szorstkie z dokonaniami choćby Marka Pospieszalskiego, który w Malediwach lubi podobne „zabawy”, sytuuje Częstochowę jako ważny ośrodek nurtu improwizacji. Może to umiejscowienie nie jest wcale przypadkowe i dziś ziemia wywołuje tu takie muzyczne turbulencje. Nieprzypadkowe, z mojej strony, jest porównanie Pospieszalskiego z szorstkim, ale szczegóły nieelegancko przemilczę.

Osobiście nigdy z awangardą aż tak mocno nie romansowałem. Być może zestawienie szorstkiego ze Ścianką będzie zbyt oczywiste, ale jako wieloletni fan twórczości Maćka Cieślaka odczuwam pustkę po tym projekcie i obecność tak interesującego składu, jakim jest szorstkie, tę lukę mi po części wypełnia. Po 21 latach „Dni Wiatru” doczekały się godnego kontynuatora.

Zwykle próbuję napisać, komu polecam obcowanie z danym materiałem, ale tym razem mam zagwozdkę. To nie jest muzyka dla wszystkich. To muzyka, która podczas coraz krótszych dni może wywoływać niepokój. To w końcu muzyka, która może pozostać nierozumiana, jak wiele innych awangardowych projektów. Pozwólcie sobie jednak na próbę poczucia dyskomfortu. Taka perspektywa jest niezwykle potrzebna.

Fot. Marcin Wasyl Wasążnik


Cykle CGK - Autorzy