SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Okładki książek W cieniu terapeutki, Wizje. Gniew

Mroczne zaułki miasta

28 kwietnia 2022
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Częstochowa ma dość pokaźną reprezentację autorów kryminałów i thrillerów. Osobiście raczej rzadko sięgam po te gatunki, ale ostatnio znowu się skusiłem. Ten lokalny aspekt książek jest pociągający, szczególnie gdy człowiek zetknął się wcześniej z pisarką/ pisarzem w zupełnie nieliterackim kontekście. Wydawnictwa z tego klucza, które ostatnio wpadły mi w ręce, to dwa thrillery psychologiczne Anny Krystaszek: „W cieniu terapeutki. Zazdrość” oraz „Wizje. Gniew”. Pierwszą książką autorka zadebiutowała rok temu, a druga miała premierę przed miesiącem.


Obie są względnie krótkie, mają mniej niż trzysta stron. To plus, bo dzięki temu nie ma w nich „zapychaczy”. Proza jest bardziej „mięsista”. Akcja nie pozwala nam na dłuższe przestoje, ciągle coś się dzieje - czy w rozwijającej się intrydze, czy w życiu wewnętrznym bohaterów. Swoje robi pierwszoosobowa narracja. Dzięki piętnastoletniemu doświadczeniu zawodowemu autorki (pedagożka i socjoterapeutka), wewnętrzne monologi i obserwacje postaci są bardzo wiarygodne i po prostu ciekawe.


„W Cieniu terapeutki” autorka od razu rzuca nas w wir akcji. Zaczynamy od niewyjaśnionego zabójstwa policjantki przy ulicy Warszawskiej, a następnie skaczemy sześć lat do przodu, gdzie poznajemy galerię bohaterów, z którymi będziemy przeżywać rozwiązywanie tej kryminalnej intrygi. Główną postacią, wokół której obraca się oś fabuły, jest psychoterapeutka Magda - jak to w tego typie prozie, mierząca się z traumatycznymi wydarzeniami sprzed lat. Magda porzuciła praktykę terapeutyczną po tragicznej śmierci swojej rodziny. Teraz wraca do pracy, jednak wokół niej zaczynają się dziać coraz bardziej niepokojące rzeczy.


Akcja toczy się w wielu charakterystycznych dla naszego miasta miejscach. Ponura ulica Warszawska, Komenda „na Trójkącie”, Lasek Aniołowski to tylko kilka lokalizacji, które każdy częstochowianin bez problemu zidentyfikuje i wyobrazi sobie krzątających się tam bohaterów (lub leżące bez życia ofiary). Podoba mi się podział narracji na perspektywy kilku postaci, przez co historia jest bardziej wielowymiarowa. Taka konstrukcja daje też autorce możliwości umiejętnego wodzenia czytelnika za nos.


Krystaszek podsyła nam różne wskazówki, myli tropy, przez co ciągle musimy aktualizować nasze podejrzenia i do samego finału nie wiemy, jak potoczy się akcja. Chyba o to chodzi w takiej prozie. Zagadka musi pulsować nam pod kopułą, powodować przyjemne mrowienie w neuronach, jak przy rozpracowywaniu łamigłówki. Choć nie jest to chłodne rozwiązywanie szarad. Książki kipią bowiem od emocji. Bohaterowie są niejednoznaczni, mają swoje wstydliwe sekrety i - często - mroczne strony osobowości. Nie uświadczymy tu policjanta w srebrnej kamizelce kuloodpornej, który z otwartą przyłbicą i w białym radiowozie szarżuje na przestępców. Dzięki psychologicznemu realizmowi postaci, łatwo nam zrozumieć ich motywacje i kibicować w dalszej walce z ciężkim losem. Szczerze mówiąc, książka jest dość brutalna, czego się po autorce nie spodziewałem. Mocny język i agresja pojawiają się tam, gdzie mogą podbić emocje. Krystaszek ma też talent do dialogów. Wypadają bardzo naturalnie, świetnie budują fabułę, a każda postać ma swoje powiedzonka i smaczki stylistyczne, które dodają jej wyjątkowości.


Właściwie wszystko, co napisałem do tej pory, dotyczy też najnowszej książki Anny Krystaszek - „Wizje. Gniew”. Jednak, jeśli w debiucie autorki mamy do czynienia z typową, choć mocno zagmatwaną intrygą, to tutaj wita nas brawurowy pomysł na zagadkę kryminalną, którą muszą rozwiązać bohaterowie. Niektórych już znamy z thrillera „W Cieniu terapeutki”, ale jest też kilku nowych i wyjątkowo wyrazistych. Moim ulubieńcem jest Czarny – młody, ale doświadczony policjant z częstochowskiego wydziału kryminalnego. Porywczy, inteligentny, któremu praca wypełnia całe życie.


Jeśli chodzi o fabułę, to w podczęstochowskim lesie zostaje znaleziona dziewczyna. Zabrana do Zakładu Psychiatrycznego w Lublińcu, uparcie twierdzi, że w miejscu, w którym ją znaleziono, został zabity człowiek. A właściwie zostanie przez nią zabity 27 marca. Jej przepowiednia dokładnie się spełnia, problem w tym, że dziewczyna przebywa przez cały ten czas na oddziale zamkniętym. I zapowiada kolejne zbrodnie. W tle odbija się znowu tragiczna historia sprzed lat, a śledczy przy pomocy lublinieckiego psychiatry muszą się spieszyć, by zapobiec kolejnym zabójstwom.


Mnie to kupiło od początku. Każdy z krótkich rozdziałów podsuwa nam nowe poszlaki i umiejętnie konstruuje psychologię poszczególnych postaci. Akcja nie zwalnia aż do samego finału.

Szczerze polecam obie książki, to bardzo dobra alternatywa dla kolejnego bing-watchingu na Netfliksie. Jeden, dwa wieczory pozwolą Wam przenieść się w mroczne zaułki naszego miasta, poczujecie dreszcz trwogi i łzy wzruszenia. Ja tymczasem wyglądam jakiejś szansy na spotkanie autorskie z pisarką w Częstochowie!

Cykle CGK - Autorzy