SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Trzy abstrakcyjne obrazy Stjepana Skoko

Wjazd do Jerozolimy

19 maja 2022
Rysunkowy portret Adama Florczyka
Udostępnij

Zdarza się tak, że najwięcej radości dają wystawy-niespodzianki. Nic nie wiesz o artyście, nie znasz jego prac, jego historii – wchodzisz do galerii z czystą głową i po prostu testujesz siłę rażenia sztuki. Niczego się nie spodziewając, niczego nie oczekując. Ja ostatnio sprawdziłem taką strategię zwiedzania, będąc 13 maja w Konduktorowni na otwarciu wystawy „Niedziela Palmowa” Stjepana Skoko.


middle-obraz_03.jpg

Na „Niedzielę Palmową” trafiłem właściwie przypadkowo. Nic nie wiedziałem, nic nie słyszałem, po prostu - w social mediach Konduktorowni trafiłem na zdjęcia z montażu tej ekspozycji. Prace Stjepana Skoko wyglądały tam tak intrygująco, że na wernisaż wybrałem się prawie z marszu. I to był strzał w dziesiątkę, bo najpierw musiałem się skonfrontować z samymi dziełami, a dopiero później poznałem szerszy kontekst.


Konfrontować trzeba się było przede wszystkim z wybuchem koloru - kluczową częścią wystawy jest około dwudziestu, niezwykle barwnych, abstrakcyjnych prac malarskich. To intensywne przeżycie dla oka, ale skomponowane tak, że cieszy, nie męcząc. Osobiście miałem wrażenie, że znalazłem się w środku rozentuzjazmowanego tłumu – podczas jakiegoś wielkiego koncertu albo festiwalu kolorów. Pewnie to zasługa kalejdoskopowej geometrii prac, która zbudowała zaskakująco radosny i kojący rytm. To rodzaj frajdy dostępny przede wszystkim sztuce niefiguratywnej, gdy emocje kodowane są na najprostszym poziomie barwy, kształtu, kompozycji. Brak oczywistego klucza do kodu jest tu wyzwaniem, ale też przyjemnością. Nie próbujemy pływać, tylko dajemy się porwać szalonemu nurtowi estetycznych przeżyć – pełnemu skojarzeń, osobistych wspomnień i odczuć.


middle-konduktorownia1.jpg

Kontrapunktem do tego, co na ścianie, są ustawione w przestrzeni galerii rzeźby: „Gałązki oliwne” (duże, lustrzane) oraz „Veraikony” (niepokojące, metalowe). Mamy tutaj do czynienia z namacalną, masywną i mocno osadzoną na ziemi materią. W tym momencie warto też zwrócić szczególną uwagę na nazwy i zacząć dodawać związane z nimi konteksty. Wspólny tytuł samej wystawy oraz serii obrazów jednoznacznie przywołuje skojarzenie z Jezusem tryumfalnie wjeżdżającym do Jerozolimy i pozwala podejrzewać, że mamy do czynienia ze swoistą sztuką sakralną. W tym kontekście ciekawe pole interpretacyjne otwiera fakt, że górujące nad nami „Gałązki oliwne” zbierają oblicza wszystkich zwiedzających. Nasze wspólne zwycięstwo, zapowiedź naszej wspólnej porażki. Mnie jednak najbardziej zaintrygowały „Veraikony”. W interpretacji Stjepana Skoko chusta św. Weroniki, na której odbiło się oblicze Chrystusa zmierzającego na Golgotę, przybrała postać gładkich, metalowych blach. Zmiętych, powyginanych, podziurawionych (kulami?). To elementy zdecydowanie przełamujące radosną atmosferę wystawy. Budzące autentyczny niepokój.


middle-obraz_01.jpg

Sztuka sakralna tworzona w języku abstrakcji jest zjawiskiem niezbyt częstym, szczególnie w naszym kraju. Wizualna twórczość niefiguratywna otwiera dialog, zachęca do własnych interpretacji, ośmiela do odważnych, idących pod prąd odczytań. W kontekście teologii jest to albo ścieżka jak najbardziej wzorcowa i pożądana, albo prowadzące wprost do herezji zagrożenie– zależy, kogo spytać. Dla mnie jest to bez wątpienia najbardziej intrygująca forma sztuki sakralnej. Z jednej strony mocno osadzona w kontekście religijnym, z drugiej - z metafizycznym powidokiem śmierci Wielkich Narracji.


Stjepan Skoko znalazł w abstrakcji idealny język, żeby opowiadać o rzeczach najważniejszych. Przygląda się Dobru i Złu, buduje napięcie między tym, czego oczekujemy a tym, czego doświadczamy, snuje historię o tym, z jaką łatwością gwałtowne, masowe wybuchy radości zmieniają się w apokaliptyczną lawinę nienawiści. Wszystko w oparciu o proste środki i dużą subtelność. Dzięki temu jest to sztuka atrakcyjna dla każdego widza, bez względu na to, w co wierzy, czy też nie wierzy w nic. Wydaje mi się, że „Niedziela Palmowa” wyrasta z autentycznej religijnej wrażliwości i wnikliwego, teologicznego namysłu – ale siła tej wystawy leży w tym, że to nie jest najistotniejsze. Ważne są fundamentalne pytania, zaszyte pod podszewką.


middle-obraz_02.jpg

Stjepan Skoko jest artystą z Bośni i Hercegowiny. Profesorem zwyczajnym i kierownikiem klasy rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Široki Brijeg. Jego wystawa w Konduktorowni to owoc współpracy Wydziału Sztuki UJD ze wspomnianą bałkańską uczelnią. Wystawa-niespodzianka, na którą wcale nie czekałem, a która okazała się być zdecydowanie warta obejrzenia. Kto nie widział, niech śpieszy to nadrobić.


PS. Przed wejściem do Konduktorowni stoi jedna ze starszych rzeźb Stjepana Skoko - „Nagrobek”, inspirowana historycznymi, bałkańskimi grobowcami. Koniecznie zwróćcie na nią uwagę, dokładnie się jej przyjrzyjcie.

Fot. Adam Florczyk, Piotr Dłubak

Cykle CGK - Autorzy