SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

3 tancerki i 2 tancerzy tańczą w przestrzeni publicznej

Taniec – Pamięć – Ciało – Miasto

15 lipca 2022
Rysunkowy portret Adama Florczyka
Udostępnij

Jesteśmy dopiero na półmetku roku, a ja mam już bardzo mocnego kandydata do nagrody w kategorii najciekawszego i najbardziej intrygującego wydarzenia kulturalnego sezonu. Festiwal Tańca Współczesnego „Pamięć Miasta” pojawił się w Częstochowie trochę z zaskoczenia, ale zaliczył przy tym prawdziwe wejście smoka. Pokazał taniec jako język uniwersalny i niezwykle pojemny. Język uwikłany zarówno w kontekst historyczny, jak i naszą współczesną codzienność.


middle-t5.jpg

Na początku muszę się uczciwie przyznać, że właściwie brak mi kompetencji, by w otwartym ringu merytorycznie mierzyć się z tańcem współczesnym. Podglądam go jedynie od przypadku do przypadku, zazwyczaj przy okazji jakichś większych wydarzeń. Wydaje się jednak, że nie jestem w tym ograniczeniu osamotniony. Mam wrażenie, iż w powszechnym postrzeganiu taniec funkcjonuje sobie tak trochę z boku głównego obiegu kulturalnego. Często tratowany jest jako dodatek do muzyki, teatru i za rzadko patrzy się na niego jako na zupełnie samodzielny artystyczny wszechświat. Na szczęście publiczność „Pamięci Miasta” miała okazję złapać tu właściwą perspektywę. Ja, choć pojawiłem się na Festiwalu pełen lęków i nieśmiałości, dałem się porwać tańcowi współczesnemu i uwieść jego narracyjnemu potencjałowi.


Wielka w tym zasługa organizatorów – Fundacji Performa, kuratorki festiwalu Anny Królicy i wszystkich osób, które wraz z nią budowały to wydarzenie. Po pierwsze udało im się uciec od pułapki „imprezy tylko dla wtajemniczonych”. Wyciągnięcie na front zagadnienia historii i antropologii miasta skutecznie przyciągnęło osoby na co dzień nieszczególnie zainteresowane tańcem. Po drugie zaś zbudowali program, w którym coś dla siebie znaleźli zarówno ci szukający wysoko merytorycznej dyskusji o tańcu współczesnym, „średnio zaawansowani” pasjonaci, jak i zupełni naturszczycy.


middle-t6.jpg

Już samo otwarcie Festiwalu „Pamięć Miasta” zaskakiwało, bo miało charakter spaceru historycznego, okraszonego sporą dawką choreografii w przestrzeni miejskiej. Elementy wydawać by się mogło niezbyt do siebie przystające – tutaj wspólnie zabrzmiały perfekcyjnie. Przewodnikiem był Wiesław Paszkowski, który opowiadał o dawnych żydowskich mieszkańcach Częstochowy, a o część taneczną zadbali uczniowie częstochowskiej Społecznej Szkoły Baletowej i Studia Tańca MK z Tarnowskich Gór, uczestnicy warsztatów „Pamięć ciała”, artyści kolektywu Physical ArtHouse oraz członkowie Stowarzyszenia Częstochowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. I wszystko tu ze sobą doskonale korespondowało. Choreografia uzupełniała wszelkie te luki, które pozostawiały słowa. Z jednej strony sprawiała, że opowieść stawała się bardziej namacalna, fizyczna, a z drugiej odkrywała jej zupełnie nowe konteksty. Taniec ze swojej natury jest pochwałą życia i witalności, dlatego gdy mówi o przeszłości - o tym co już minęło - potrafi zabrzmieć wyjątkowo głośno. Zaś taniec dotykający tematu Zagłady, często odkręca emocjonalne pokrętło na maksymalne rejestry.


I mimo że podczas tego spaceru trzeba było swoje wychodzić - trwał dobre trzy godziny – to było warto. To fantastyczny tryb wędrowania po mieście. Refleksyjny, uważny, skutecznie zaburzający rutynę codzienności. Wróciłem z tej przechadzki mądrzejszy (niby temat żydowskiej historii Częstochowy nie jest mi obcy, ale podczas każdego spotkania z Wiesławem Paszkowskim odkrywam ogrom nowych rzeczy) i zachwycony tym, że taniec potrafi być tak różnorodną formą opowiadania. Tutaj zmieściły się zarówno małe przedstawienia pod gołym niebem, mikro choreografie uliczne (do samodzielnego wyłapania podczas chodzenia) jak i tańce grupowe, które ostatecznie angażowały również publiczność. Wszystko oczywiście na temat i w wyważonych dawkach.


middle-t2.jpg

Mocno w historii zanurzony był również taneczny spektakl „Echa” Teatru Migro z Krakowa. Fabularnie przenosił on publiczność, zebraną na częstochowskim Starym Rynku, na Kresy Wschodnie. Przy tym jednak poruszał się w obrębie bardzo uniwersalnych – i wybrzmiewających dziś wyjątkowo aktualnie - motywów. Wojna, ucieczka, emigracja, układanie życia z drobnych elementów codzienności, miłość, rodzina, śmierć, dziejowa zawierucha, nadzieja. Wszystko opowiedziane bez słów, prostymi środkami choreograficznymi, ale przy tym niezwykle wciągająco i emocjonująco. To taki spektakl plenerowy, który na poziomie wizualnym przykuwa uwagę przypadkowych przechodniów i w sposób naturalny, w tracie występu, wykładniczo rośnie jego publiczność. Przy tym nie boi się ruszać tematów trudnych i bolesnych.


middle-t4.jpg

„Echa” świetnie było skonfrontować z tanecznym performance „Dybuk. Pieśń nad Pieśniami” Sylwii Hanff. Trochę tak jakby przenieść się z ciepłej kąpieli bezpośrednio pod zimny prysznic. W „Dybuku” choreografia okazała się czymś dużo bardziej kameralnym, enigmatycznym i ekspresyjnym. Sama opowieść była głęboko zaszyfrowana w ciele artystki, jej najmniejszych ruchach i gestach. Za scenę posłużyło zamknięte podwórko kamienicy, bujnie porośnięte bluszczem, co podbijało tylko klaustrofobiczne poczucie zamknięcia. W takich warunkach trzeba było się skonfrontować z prawie namacalną obecnością Dybuka – czyli duszy ludzkiej, która weszła w ciało żyjącego człowieka – tutaj objawiającej się w formie tańca. Bardzo intymne przeżycie. Trudno jednak było przy nim wyplątać się z wszelkich historycznych, społecznych i kulturowych kontekstów.


middle-t3.jpg

I dalej, gdyby przystawić do tego spektakl „Ukochany kraj, umiłowany kraj” Physical ArtHouse, znów dostajemy odmienny język, wrażliwość i przestrzeń. Duża scena w Akademickim Centrum Kultury i mocny polityczny przekaz. Taniec współczesny zupełnie inaczej rezonuje w „sterylnych” warunkach, gdzie jasny jest podział na publiczność i scenę. Gdzie w pełni można panować nad światłem i muzyką. Pomaga to w skupieniu, szczególnie gdy artyści porzucają ambicje opowiadania konkretnej historii, na rzecz splatania wspólnym tematem scen, wypełnionych symbolami oraz skojarzeniami. I z jednej strony taka narracja, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień, może odbiorcę wystraszyć. Szczególnie gdy, jak w przypadku przedstawienia Physical ArtHouse, dotyka ciężkich tematów: brutalizacji życia społecznego, nienawiści, zniewolenia, potrzeby transgresji. Z drugiej jednak, tak wysoko podniesiona poprzeczka może u widzów podkręcać ciekawość. Zachęcić do kreatywnego, uważnego odbioru - co jest najlepszym sposobem konfrontacji ze sztuką współczesną. Mnie ten spektakl zostawił z olbrzymią dawką wrażeń, które przez kilka dobrych dni analizowałem w głowie, szukając kolejnych połączeń i znaczeń.


middle-t9.jpg

Zaskoczyć mógł też finał „Pamięci Miasta”. Organizatorzy festiwalu zaprosili bowiem do współpracy Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, który w Filharmonii Częstochowskiej podczas jednego wieczora pokazał swoje dwa różne oblicza. Pierwsza część występu była klasyczna, śpiewana – oparta na współpracy z chórem Orkiestry Symfonicznej w Trondheim. Chwilę później jednak zespół „oswobodził się” z tradycyjnych, ludowych strojów i przedstawił spektakl taneczny „Exodus” - do muzyki Wojciecha Kilara i w choreografii Michaiła Zubkova. Bo „Śląsk” to nie tylko konwencjonalne, zastygłe, folklorystyczne formy – ale również szerokie poszukiwania na polu współczesnych, artystycznych form wyrazu. Chociażby tańca nowoczesnego. Tematycznie „Exodus” - inspirowany historią, gdy w latach 20. XX w. rząd Japonii i Japoński Czerwony Krzyż pomagał ratować polskie sieroty z ogarniętej wojną domową Syberii – był bardzo bliski „Echom” Teatru Migro. Tutaj jednak mieliśmy do czynienia z dużo większym zespołem tancerzy, dużo większy nacisk postawiano na samą choreografię i znów otworzyły się przed widownią zupełnie nowe przestrzenie narracyjne tańca. Siła spektakularnego widowiska, gdzie duża grupa ludzkich ciał tworzy na scenie perfekcyjnie działający jeden organizm.

middle-t7.jpg


Oczywiście na częstochowski Festiwal Tańca Współczesnego złożyło się więcej punktów: warsztaty tańca żydowskiego, warsztaty Gaga, warsztaty „Pamięć ciała”, prelekcja o pamięci, tańcu i Zagładzie, panele dyskusyjne (o tańcu w kontekście przedwojennej Częstochowy i współczesnego Izraela), performance Michały Przybyły oraz Marzeny Krzemińskiej. „Pamięć miasta” rozciągnięta była na dwa tygodnie, pomiędzy 7 a 21 czerwca i uświadomiła mi jak bardzo potrzebuję większej ilości tanecznych opowieści w kulturalnej ofercie miasta. Mamy oczywiście na miejscu Teatr Tańca, Szkołę Baletową, kilka młodzieżowych zespołów tanecznych, ale Fundacja Performa, swoją imprezą, wyłamała mi w głowie kilka zupełnie nowych drzwi w tym temacie. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na ciąg dalszy i trzymać kciuki za kolejne edycje festiwalu.


fot. Katarzyna Machniewicz

Cykle CGK - Autorzy