SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

zdjęcie przedstawia ludzi siedzących za taśmą ostrzegawczą przed namiotem
9/2020

Pobierz PDF

FOTO KWESTIONARIUSZ: WOJTEK BARCZYŃSKI

Wojtek Barczyński ukończył z wyróżnieniem studia licencjackie (Instytut Twórczej Fotografii) na Uniwersytecie Śląskim w Opavie w Czechach. Obecnie jest studentem ostatniego roku studiów magisterskich na ITF. Zawodowo związany jest z fotografią od 2000 roku. Pracował kolejno w: Śląskim tygodniku „WIECZÓR”, „Życiu Warszawy”, „Dzienniku” oraz „Polska the Times”. Od 2009 roku związany z Polską Agencją Fotografów FORUM. Zdjęcia publikował między innymi w „Newsweeku”, „Wprost”, „Polityce”. Laureat konkursu Newsreportaż 2007 w kategorii Wydarzenia, finalista Grand Press Foto 2005. Zdobywca Grand Prix 7. edycji konkursu „Klimaty Częstochowy” 2012.


Jak to się zaczęło? Moje pierwsze zdjęcia...


Mój tato był fotografem amatorem, w łazience co pewien czas rozkładany był sprzęt do wywoływania zdjęć. Zaczynałem nie od aparatu, tylko od ciemni, dopiero potem dostałem pierwszy aparat VILIA (posiadam go do dziś). Miałem wtedy chyba 7 lat. Pierwsze zdjęcia były technicznie mało poprawne, prześwietlone, niedoświetlone, przy czym nie było to intencją autora... Robione były bardzo intuicyjnie.


Twoja fotograficzna specjalizacja...


Przez większą część zawodowego, fotograficznego życia zajmowałem się wydarzeniami i polityką. To był czas, kiedy mieszkałem i pracowałem w Warszawie. Często dostawałem w redakcji tematy dotyczące bieżących wydarzeń politycznych, a po jakimś czasie w zasadzie już tylko tym się zajmowałem. W wielu redakcjach tak to wygląda, że dział foto ma specjalistów od konkretnej fotografii: kultury, mody, motoryzacji, sportu, czy właśnie polityki. Mnie zawsze przypadała polityka. Może dlatego, że byłem z nią wtedy na bieżąco, wiedziałem, gdzie i kiedy coś się dzieje. Tym, co sprawiało, że dobrze mi się pracowało na tej działce, był fakt, że miałem szczęście współpracować ze świetnymi dziennikarzami. Zawsze był dobry przepływ informacji. To ponadto niesamowity komfort pracy, kiedy w teamie dziennikarz/ fotograf nikt się nikomu nie wtrąca. Stuprocentowe wzajemne zaufanie. Nie wyobrażam sobie innej współpracy. Obecnie czasem zdarza mi się zajmować tematami politycznymi, ale bardzo rzadko. Szukam własnych projektów dokumentalnych, poza tym realizuję zlecenia komercyjne.


W fotografii szukasz / omijasz...


Szukam historii, czegoś więcej niż tylko ilustracji. A omijam tematy, które sprawiają, że czuję dyskomfort pracy w relacji fotograf - bohater, fotograf – temat.


Największe fotograficzne wyzwanie...


Każde zlecenie czy pomysł na własny projekt traktuję jak największe fotograficzne wyzwanie. Realizacje, nawet najprostsze, mogą kryć wiele niespodzianek. Trzeba się do wszystkiego przygotować, mieć plan, pomysł i brać pod uwagę ewentualne zmiany. Ale lubię też czasem pracować celowo bez planu, chcę bowiem zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie, poznać bohatera czy środowisko, w którym pracuje. Dopiero wtedy mogę ułożyć sobie wszystko w głowie i szukać odpowiednich zdjęć.


Twój pierwszy aparat, a aktualny aparat – czyli historia sprzętowych zmian...


Pierwszy aparat to, jak wspominałem, VILIA. Ale zadane pytanie jest dla mnie trudne, postaram się wytłumaczyć, dlaczego. Uważam, że sprzęt nie jest najważniejszy i że to, czym fotografujemy, nie jest aż tak istotne. Sprzęt to tylko narzędzie. Produktem finalnym jest zdjęcie, po drodze jest wiele ważniejszych niż sprzęt kwestii, na które powinniśmy zwracać uwagę. Technicznie większą wagę przykładam do druku, oprawy, prezentacji, czyli efektu końcowego. Każdego dnia oglądam mnóstwo zdjęć, ale nigdy nie zastanawiam się, czym zostały zrobione. Odpowiadając pokrótce na pytanie - sprzętowo jestem zwolennikiem małych aparatów, obiektywów ze stałą ogniskową, niewielkich lamp, które pozwalają mi delikatnie doświetlać pierwsze plany. Po prostu nie lubię, gdy sprzęt przeszkadza mi w pracy. Obecnie moim podstawowym aparatem jest malutki Fuji x100f. Bardzo poręczny, świetna jakość obrazu. Ale, jak wspominałem, to tylko narzędzie.


Ulubione fotograficznie miejsce w Częstochowie...


Nie ma konkretnego miejsca, dokumentuję to, co zwraca moją uwagę, często są to nieoczywiste obrazy. Moja praktyczna część licencjatu na ITF dotyczyła właśnie Częstochowy, bardzo subiektywnego widzenia.