10/2020
Z INNEJ PÓŁKI: EDYCJA SPECJALNA
Zazwyczaj ich polecanki zapewniają nam całonocną, doskonałą zabawę w klubach muzycznych. Są specjalistami od konstruowania nowej jakości
z osłuchanych dźwięków oraz od układania ich w zaskakujące i świeże konfiguracje. Tym razem jednak częstochowscy DJ’e, w ramach kolejnej
specjalnej odsłony cyklu „Z innej półki”, dali się namówić na rolę przewodników nie tylko po świecie muzyki, ale również filmu i literatury.
KACPER KAPSA
„Broken Flowers”, reż. Jim Jarmush
Filmy oglądam coraz rzadziej. Bardziej wciągają mnie seriale, z których mogę polecić obejrzane ostatnio „Devs” czy „Ramy”.
Jednak we wrześniu 70. urodziny obchodził Bill Murray i, wspominając tego genialnego aktora, postanowiłem wrócić
do „Broken Flowers”. Bohaterem jest tam Don Jonhston, który odwiedza swoje byłe dziewczyny. Piękne Jarmushowskie
kadry i świetnie dobrana muzyka, z genialnym etiopskim jazzmanem Mulatu Astake na czele. Majstersztyk.
Filmy Jima Jarmusha powinno oglądać się przynajmniej raz w miesiącu.
„Gambit królowej”, Walter Tevis
Książka trafiła do mnie przypadkiem. Gdyby nie to, pewnie
nigdy nie sięgnąłbym po ten tytuł,
ponieważ gatunkiem literackim
numer jeden jest dla mnie reportaż.
Powieść o utalentowanej i zagubionej szachistce czyta się jednak
wyśmienicie. Fabuła wciąga tak,
że tytuł można „połknąć” praktycznie w jeden dzień. Nawet nie
wiedziałem, że pojedynki szachowe
mogą być aż tak emocjonujące.
W październiku na Netflixie pojawi się serial na podstawie tej
książki, więc warto też pod tym względem się przygotować.
„Room for the Moon”, Kate NV
Rosyjska scena muzyczna jest
fascynująca. Nawet zwykły
pop brzmi tam ciekawie,
a w odległej Syberii może
powstawać niesamowity,
niezależny indie rock. Kate
NV to wokalistka z Moskwy, jednak ta płyta nie jest jednoznacznie wschodnia. To całkowicie nowe podejście do
muzyki elektronicznej i do ambitnego popu. Trochę jest tu
odniesień do japońskiego popu, ale czuć tu też nowojorski
klimat, a niektórzy szukają w tej płycie nawiązań do
rosyjskiego konceptualizmu. Generalnie dzieje się i bez
dwóch zdań jest to jedna z najważniejszych płyt w tym
pokręconym roku.
DJ SLIM
Czas pionierów/Spacewalk”, reż. Dmitriy Kiselev
Uwielbiam filmy wojenne, nieważne, czy to II wojna światowa czy zimna wojna. Niedawno moje serce zdobył współczesny rosyjski
film, który depcze po piętach niejednej światowej produkcji. „Czas pionierów” Dmitriy Kiseleva to prawdziwa historia lotu statku kosmicznego „Woschod 2”, podczas którego człowiek wykonał pierwszy spacer w otwartej przestrzeni kosmicznej. Co mnie najbardziej
urzekło? Zdecydowanie zgodność z historią i prawami fizyki. Nie znajdziecie tutaj latających statków kosmicznych nawracających
niczym myśliwce F16 w gęstej atmosferze ziemi. Produkcja przede wszystkim mocno wciąga i trzyma w napięciu.
„Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem”, Taleb Nassim Nicholas
Niestety, książki zawsze były dla
mnie usypiaczem. Wolałem czytać
krótkie artykuły niż wielostronicowe tomy. Lecz są książki, które
wciągają mnie „od deski do deski”.
Są to biografie i pozycje popularnonaukowe. Do tej drugiej kategorii
zalicza się „Czarny łabędź” Taleba
Nassima Nicholasa. Uważam, że
jest to idealna propozycja w dobie pandemii koronawirusa.
Autor w ciekawy sposób przedstawia zjawiska rzadkie, niespodziewane, te, które pojawiają się w naszym życiu i odciskają
na nim ogromne piętno. To właśnie tytułowe „czarne łabędzie”.
Ta Książka to ważna lektura dla wszystkich, którzy chcą żyć
świadomie w dzisiejszym niepewnym i szybko zmieniającym się
świecie.
„No Pressure”, Logic
Nie ukrywam, że z wyborem albumu miałem największy problem.
Zastanawiałem się, czy polecić
coś ambitnego i wyszukanego,
czy raczej wybrać gatunek, który
jest najbliższy mojemu sercu
- czyli rap. Posłuchałem serca.
Wybór padł na „No Pressure” Logica, płytę, której niedawno
miałem okazję posłuchać. Jest to album oficjalnie kończący
karierę amerykańskiego artysty. Już sama okładka nawiązuje
do tematyki utworów. Dotyczą one tego, co działo się z raperem w ciągu ostatnich kilku lat, jak zmienił się w czasie swojej kariery i jak wygląda jego życie obecnie. Biorąc pod uwagę
kilka poprzednich albumów Logica, które są niespójne,
chaotyczne i niemerytoryczne, stwierdzam, że „No Pressure”
jest zupełnym ich przeciwieństwem. Raper zwolnił swoje
flow, a w tekstach postawił na jakość, nie na ilość. Finalnie
dostaliśmy doskonały album na pożegnanie.
SENIOR PANCHO
„Platforma”, reż. Galder Gaztelu-Urrutia
Nie jest to najlepszy film, jaki widziałem, lecz najbardziej go polecam spośród filmów, które ostatnio obejrzałem.
Obraz przypominający mi trochę film „Cube”. Zarówno pod kątem wizualnym, jak i sposobu, w jaki twórcy zaglądają
do ludzkiej głowy. Autorzy „Platformy” pochylają się nad naturą człowieka i jej najciemniejszymi zakamarkami.
Pytają o to, co się z nią dzieje w sytuacjach trudnych, a nawet ekstremalnych. Film zachwyca mrocznym klimatem
i niemożnością przewidzenia, jak to wszystko się skończy. Mimo abstrakcyjności całego obrazu i sytuacji w nim
zawartych, jest to film uniwersalny i można powiedzieć, że trafnie odnosi się do niektórych sytuacji z życia codziennego.
„Listy starego diabła do młodego”, C. J. Levis
Tutaj też będę polecał według
tego samego klucza, jak w przypadku filmu. Nie jest to książka,
którą rekomenduję najbardziej,
lecz ta, którą przeczytałem
ostatnio. I w tym momencie
ją polecam. Książka bardzo
ciekawa pod kilkoma względami.
Wyjątkowo odpowiada mi
zarówno forma listów, jak i sama
treść - interesująca i wciągająca.
Zawartość merytoryczna to zbiór
przemyśleń i obserwacji autora nad naturą (duchowością)
człowieka. Ta bardzo ciekawa perspektywa sprawia, że każdy
człowiek może się do niej odnieść – zarówno ten wierzący,
jak i ten, który w Boga nie wierzy. Można tu także znaleźć
przemyślenia autora na tematy społeczne, które w dzisiejszych
czasach nabierają nowej aktualności.
Płyta bardzo różnie, w zależności od nastroju
Jako DJ i kolekcjoner
płyt, powiem tak:
codziennie na świecie
wychodzi tyle różnej
i ciekawej muzyki,
że nie potrafię wskazać, co w ostatnich tygodniach
zwróciło moją uwagę i co najbardziej mógłbym
polecić czytelnikom „CGK”. Mogę słuchać prawie
wszystkiego, dlatego sięgam do rocka, metalu,
jazzu, rapu, popu i wszystkich innych gatunków,
jakie człowiek wymyślił i zdołał nazwać. Jedno jest
pewne. Polecam nie zamykać się na muzykę i w
dobie, gdy cały świat zamknięty jest w telefonie,
radzę „próbować” jak najwięcej różnej muzyki.
Wtedy można wybierać na dłużej - co uznacie za
wartościowe i miłe dla waszych uszu. Może to być
choćby Slayer.
BIERNASKI
Wyjście przez sklep z pamiątkami”, Banksy
Nie jest to nowość, ale dla mnie bardzo fajna pozycja wśród całej masy nijakich filmów. „Wyjście przez sklep z pamiątkami” to bardzo
ciekawy dokument o street arcie. Film wyreżyserował tajemniczy Banksy, artysta, który intryguje, szokuje i tworzy wokół siebie
tajemniczy klimat. Zarówno jego prace, jak i sam film, pokazują, na co warto zwrócić uwagę, co w życiu zatracamy, co staje się dla nas
ważne, a co obojętne. Banksy w zgrabny i zabawny sposób manipuluje widzami i odbiorcami sztuki.
Policja”, Jo Nesbo i „Shantaram”, Gregory David Roberts
Chciałbym polecić dwa tytuły, które
powinny zainteresować większość
czytelników. Pierwsza pozycja to
kryminał „Policja”, którego autorem
jest Jo Nesbo. Przewrotna historia
o bezmiarze ludzkiego zła. W tym
przypadku gra w kotka i myszkę
dotyczy nie tylko ofiar i policji,
ale także samego czytelnika. Naprawdę wciągająca książka. Moja
druga propozycja to „Shantaram”
Gregory’ego Davida Robertsa. Książka dla jednych będzie prawdziwym sztosem, ale dla innych może być zawodem, być może
dlatego, że jest napisana przez byłego przestępcę, a nie na
przykład profesora literatury. Jednak dzięki temu jest to książka
bardzo życiowa, przepełniona momentami radości i smutku.
„Solo Piano”, Chilly Gonzales
Tym razem polecę bardziej
artystę, aniżeli konkretną płytę.
Chilly Gonzales i jego albumy
„Solo Piano” I, II oraz III - trzy
świetne krążki, pełne ciekawych
aranżacji. Tego artysty nie da się
zaszufladkować do konkretnego
gatunku, ponieważ jest kompozytorem, który eksperymentuje
i bawi się muzyczną strukturą oraz przejściami między
tonacjami i dynamiką. Całość to, jak tytuł albumu mówi, „solo
piano”, więc można się zagłębić w zawsze piękne brzmienie
tego instrumentu. W przypadku takiego pianisty, jak Chilly,
to naprawdę ciekawa propozycja. Może odbiega ona od
modnych i popularnych brzmień, ale z pewnością może być
dobrą odskocznią od współczesnego rynku muzycznego,
przesyconego mało ciekawymi albumam