SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Martyna Maria Mosiołek
12/2020

Pobierz PDF

UCZESAĆ CHAOS

Ważne są dla niej rodzinne tradycje. Uważa, że o historii i tradycji należy mówić, pamiętać i szczycić się nimi. Jest przedstawicielką trzeciego pokolenia fryzjerskiej rodziny Mosiołków. Martyna Maria Mosiołek, nasza Twarz Przyszłości, odkrywa przed Wami tajniki fryzjerstwa.


Magda Fijołek: Prawdopodobnie niewiele jest w Częstochowie osób, które nie znałyby fryzjerskiej rodziny Mosiołków. Ty jesteś jej najmłodszą przedstawicielką. Kiedyś, w rozmowie ze mną, stwierdziłaś, że dużo robiłaś, aby przed genem fryzjerstwa uciec, ale się nie udało. Czemu?


Martyna Maria Mosiołek: Fryzjerstwo towarzyszy mi przez całe życie, jestem nim obciążona genetycznie. Kiedy byłam małą dziewczynką, tata zabierał mnie na pokazy i szkolenia. Dzięki temu świat fryzjerstwa stał mi się bardzo bliski i w dużej części miał również wpływ na ukształtowanie mojej estetyki. Jak każdy młody człowiek, szukałam swojej drogi, ale wszystko kręciło się wokół świata artystycznego. Moi rodzice przykładali też dużą wagę do mojej edukacji, dzięki temu działałam na wielu płaszczyznach i mogłam poszerzać horyzonty. Chodziłam na lekcje śpiewu, należałam do grupy tanecznej, zapisałam się na warsztaty aktorskie. Mam również na koncie przygodę z aktorstwem na planie filmu „Last Minute” Patryka Vegi. Wtedy znów okazało się, że fryzjerstwo jest wokół mnie. Zaprzyjaźniłam się z aktorką Klaudią Halejcio. Kiedy reżyser szukał inspiracji do jej fryzury w głównej scenie filmu, to spodobały mu się moje propozycje i mogłam uczesać Klaudię. To był ten moment, kiedy poczułam, że jednak bardziej ciągnie mnie do pracy na backstage’u niż do aktorstwa.


A jakie masz teraz podejście do tradycji rodzinnej?


W naszej rodzinie fryzjerstwo to tradycja podtrzymywana od trzech pokoleń. Pierwszy salon w Częstochowie otworzyła moja babcia Bożena Mosiołek, w jej ślady poszedł mój tata Jarosław. Oboje, z tytułem zawodowym mistrza fryzjerstwa, udzielali się w Częstochowskiej Izbie Rzemieślniczej i mogę śmiało powiedzieć, że od ponad 50 lat moja rodzina szkoli młodych częstochowian w trakcie zdobywania tytułu czeladniczego. Mój tata dostał srebrną nagrodę za udział w rozwoju i kształtowaniu młodego pokolenia, przyznawaną przez Cech. Nie ukrywam, że te rodzinne tradycje są dla mnie ważne. Uważam, że o historii i tradycji należy mówić, pamiętać oraz się nimi szczycić.


Czujesz ciężar odpowiedzialności za kontynuowanie tradycji?


Dla mnie moja praca to pasja. Nie czuję ciężaru, raczej widzę w tym wiele pozytywów. Może dlatego, że mam w pracy świetne relacje z tatą i mogę na niego liczyć w wielu kwestiach.


Bardzo dobrze odnalazłaś się w branży fryzjerskiej, zdobywasz też nagrody w licznych konkursach. W tej profesji bardzo ważny jest samorozwój i edukacja, dlatego tak dużą wagę przywiązuję do szkoleń krajowych i zagranicznych.


Konkursy fryzjerskie to dla mnie zarówno chęć sprawdzenia się, poczucia adrenaliny, ale również rozwój zawodowy. Za każdym zgłoszeniem do konkursu idą kilkumiesięczne przygotowania, treningi. Lubię stawiać sobie wysoko poprzeczkę i wymagać od siebie więcej. Bardzo ważne są dla mnie Targi Śląskie, darzę je szczególnym sentymentem. To tutaj pierwszy raz startowałam w Mistrzostwach w kategorii TopCity, zajmując 2. miejsce w kategorii kreatywnej. W dorobku zawodowym mam też nagrody w innych prestiżowych konkursach fryzjerskich: II miejsce w XII Konkursie Sztuki Fryzjerskiej w kategorii kreatywnej open TopCity, III miejsce w Konkursie Evolution Vision 2011 Alfaparf Milano, wyróżnienie specjalne od jury w konkursie Matrix Talent 2012. Jestem też finalistką konkursu stylizacji modowych podczas HairShow Fryzjerstwo i Moda. Dużo czasu poświęcam również na bycie instruktorem fryzjerstwa. To praca pozwala mi brać udział w wielu pokazach i eventach branżowych.


Masz na koncie także udział w programie telewizyjnym.


Brałam udział w realizowanym przez Polsat Cafe programie „Wielka zmiana make me over”, gdzie pokazywano, jak kobiety mogą niewielkim kosztem zmienić swój wizerunek poprzez dobranie odpowiednich ubrań i fryzur. W programie było około 8 fryzjerów, co rodziło atmosferę zdrowej i fajnej rywalizacji. Pracowaliśmy m.in. z Ewą Minge i Joanną Horodyńską.


Twoje motto w pracy to: „uczesać chaos, bo w chaosie rodzi się szaleństwo, w szaleństwie pasja, w pasji – sztuka”. Da się uczesać chaos?


Zawsze podkreślam, że włosy to deklaracja stylu i afirmacja piękna kobiety – w ten sposób da się uczesać chaos. Ta metafora jest dla mnie ważna, bo odzwierciedla proces tworzenia fryzur. Sztuka to pewne reguły i zasady, które są również fundamentem kreowania fryzury. A bez pasji do tego, co się robi, nie można mówić, że jest się kreatywnym. W tym zawodzie jest potrzebna odrobina fantazji po to, aby patrząc na klientkę, można było zobaczyć ją oczami wyobraźni w innym kolorze, dopasować do niej idealne strzyżenie.


Czy zajmujesz się tylko fryzjerstwem damskim czy też męskim?


Przede wszystkim zajmuję się fryzjerstwem damskim, chociaż robię także męskie strzyżenia. Kocham koloryzacje, specjalizuję się w blondach. Czuję w sobie misję, aby każdej mojej klientce idealnie dobrać kolor włosów do cery, stylu ubioru i osobowości. To bardzo ważne czynniki, które mają wpływ na całość. Staram się również sama proponować moim klientkom wiele technik koloryzacji. Wspólna rozmowa i diagnoza włosa pozwalają czasem na spełnienie marzeń o indywidualnie dopasowanej koloryzacji i strzyżeniu. Staram się cyklicznie robić metamorfozy, tak aby klientki mogły zobaczyć, że mocna zmiana koloru i odważne, krótkie strzyżenie również mogą być bardzo kobiece i eleganckie.


Co możesz powiedzieć o podejściu częstochowian do dbałości o włosy, o swój wizerunek?


Myślę, że Polki to najbardziej zadbane kobiety. Żyjemy teraz w czasach, w których bardzo mocno zwraca się uwagę na wygląd. Uważam, że częstochowianki dbają o swoje włosy, stylizacje i wizerunek. Cieszę się, że rośnie również świadomość pielęgnacji włosów, używania kosmetyków wegańskich.


Zdarza Ci się, że idziesz ulicą Częstochowy, widzisz jakąś osobę i stwierdzasz: oj, lepiej byłoby jej w innej stylizacji ?


Szczerze przyznam, że to jest obciążenie zawodowe i nie panuję nad tym. Po prostu przyglądam się i zwracam uwagę na fryzury, kolory. To jest silniejsze ode mnie. W głowie wizualizuję sobie, co zrobiłabym z takimi włosami.


Dobry fryzjer to...?


To fryzjer, który cały czas rozwija swoje umiejętności i nie zamyka własnych horyzontów. Potrafi łączyć klasykę fryzjerstwa z nowoczesnością. To fryzjer, który słucha klienta i potrafi mu doradzić.


A co jest ważniejsze - podążanie za trendem, czy też dobro klienta?


Nie każdemu klientowi jest dobrze w modnej fryzurze. Wychodzę z założenia, że moda przemija, a styl pozostaje. Moim zdaniem chodzi o to, żeby czerpać wszystko, co najlepsze z określonych w danym sezonie trendów, ale też żeby ślepo za nimi nie podążać. Stawiam na indywidualne podejście do koloryzacji i strzyżenia. To duża sztukaw dobieraniu i tworzeniu fryzury. Dlategoważna jest relacja z klientką i rozmowa, podczas której jest szansa dowiedzieć się, na co mogę sobie pozwolić, jeśli chodzi o włosy. Czasem klientka jest odważna i potrzebuje radykalnej zmiany, a czasem subtelna zmiana odcienia to dla niej nowość. Najważniejsze w tym wszystkim są równowaga i profesjonalizm.


Jesteś kolorystką, ale specjalizujesz się również w kokach. Laikowi może się wydawać, że to nic trudnego ufarbować włosy lub upiąć kok.


Tworzenie mieszanek farb i kreowanie pięknych odcieni blondów zarówno tych ciepłych, jak i chłodnych, to jest to, co kocham. Z drugiej strony zawsze podobały mi się kobiety z perfekcyjnie uczesanymi włosami, stąd pewnie zamiłowanie do upięć. Koki to elegancja i szyk. Jeśli chodzi o to, czy jest to wszystko łatwe - świadomie mówię, że farbowanie włosów nie jest proste. Koloryzacja to wiedza na temat chemii fryzjerskiej, struktury włosa i technik. Potrzebna jest wieloletnia praktyka i doświadczenie, żeby robić to na najwyższym poziomie oraz bezpiecznie. Jeżeli zaś chodzi o koki, mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach wielu fryzjerów ich nie czesze, bo po prostu nie zna podstaw upinania. Zapominamy o sztuce fryzjerskiej i o tym, że jest to zawód, w którym ważna jest wiedza. Z YouTube można nauczyć się tricków, ale dobrego rzemiosła już raczej nie.


Wizerunek fryzjera świadczy o jego podejściu do pracy?


Uważam, że każdy fryzjer ma swój styl i wizerunek, to również forma kreacji. Myślę, że sentencja: „Jak cię widzą, tak cię piszą.”, dotyczy każdego człowieka i każdej branży.


Pomimo sukcesów nie myślisz o wyjeździe z Częstochowy. Co Cię tu trzyma?


Częstochowa to mój dom, gdzie teraz staram się kontynuować rodzinną tradycję. Nie wyjechałam z naszego miasta, choć często słyszałam, że może gdzie indziej byłoby lepiej. Mimo to - ja zawsze widziałam w Częstochowie potencjał i to tutaj chciałam się rozwijać. Tworzyć coś pięknego dla lokalnej społeczności. To moje miejsce, w którym czuję się dobrze. Mam wspaniałą rodzinę, miejsce pracy, przyjaciół. W moim życiu dużo się dzieje, żyję szybko, często na walizkach, a Częstochowa daje mi spokój i stabilizację – to po prostu jest dobre miasto do życia.