SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Pisarka Wioletta Grzegorzewska i okładki jej książek: ?Finite Formulae and Theories of Chance?, "Guguły", "Dodatkowa dusza", "Stancje"
8/2021

Pobierz PDF

SEN CZY JAWA?

Poetka i prozaiczka mocno związana z Częstochową. W latach 2003-2005 współredagowała w naszym mieście czasopismo „Bulion” oraz współprowadziła wydawnictwo o tej samej nazwie. Choć od wielu lat mieszka w Anglii, ma swoje miejsce na polskim rynku wydawniczym.


Wioletta Grzegorzewska debiutowała jako poetka. W wierszach często odwołuje się do swojej biografii, zaczynając od szczegółu po to, aby zarysować bardzo konkretną przestrzeń, w której osadza historie. To poezja o pamięci – o jej odzyskiwaniu i traceniu, o stwarzaniu na nowo. Wydany w 2015 r. - pod pseudonimem Wioletta Greg - tom „Finite Formulae and Theories of Chance”, przełożony na język angielski przez Marka Kazmierskiego, znalazł się w finale prestiżowej kanadyjskiej nagrody Griffin Poetry Prize.


Jednak największe uznanie przyniósł Grzegorzewskiej debiut prozatorski – „Guguły”, opowieść o dzieciństwie i dorastaniu w niewielkiej wsi Hektary. Komizm przeplatany jest tutaj smutkiem, ciemnością. Ta proza to mikroopowieści Wiolki o stawaniu się kobietą i związanych z tym trudnościach. Ojciec z „cygańską krwią”, który poznał uroki polskiego więziennictwa, recytująca litanie babcia i dziadek z barwną osobowością - to bohaterowie codzienności narratorki. Poznajemy ich na przełomie lat 70. i 80. XX w., kiedy chodzą do kościoła, czekają na wizytę papieża w Polsce, czy zbierają złom. To opowieść nieco oniryczna, choć utkana ze skrawków wielkiej historii. Mimo to pozostaje mikroopowieścią o bardzo konkretnym życiu. W „Gugułach” nie znajdziemy obrazu polskiej wsi, która wciąż pamięta te „najlepsze czasy”, wpisują się one jednak w inny mit – religijności opartej na obrzędach. Mamy tu hucznie obchodzone imieniny, jarmarki, wiejskie dyskoteki i młodzieńcze doświadczenia miłosne. Czas
świąteczny, czas magiczny - jak pod każdą szerokością geograficzną na świecie. I choć miejsca, w których żyją i spotykają się bohaterowie, to typowe wiejskie domy z ubiegłego wieku - wypełnione wersalkami, kredensami, piecami kaflowymi - to tę codzienność przenika inna, intrygująca rzeczywistość oniryczna. Najistotniejsza jest skala mikro, ale wbrew pozorom nie jest ona prosta do zrozumienia – jawi się raczej jako pełna szczelin, pęknięć i niesamowitości. Wiolka-narratorka lubi snuć historie perwersyjne i chętnie opowiada o staruszku-mordercy, lekarzu-pedofilu, prostytutce-uwodzicielce dziewczynek. To proza mocno nasycona wcześniejszymi poetyckimi wyborami Grzegorzewskiej, ale też pełna humoru, choć najczęściej czarnego. Dzieciństwo Wiolki musi się kiedyś skończyć i - jak często bywa w opowieściach - momentem przejściowym jest śmierć.

Kolejna książka Grzegorzewskiej – „Stancje” – to opowieść o losach Wiolki, która przyjeżdża z rodzinnej wsi na studia do Częstochowy. Bohaterka nie dostała miejsca w akademiku, tuła się więc po najdziwniejszych tytułowych stancjach, co narracyjne okazuje się być doskonałą okazją, by sportretować lata 90. ubiegłego stulecia. Smartfon czy dostęp do Internetu to dopiero sfera marzeń, więc zarówno wynajęcie miejsca do mieszkania, jak i umówienie się na spotkanie, stanowią nie lada wyzwanie. Po Częstochowie snują się ludzie w sztruksach i wyciągniętych swetrach, a dookoła królują bazary, ryneczki i automaty do gier. Centrum życia miasta jest McDonald. O samym studiowaniu bohaterki dowiemy się w zasadzie niewiele, bo ważniejsze jest dla niej poznanie miasta, włóczenie się, swoisty flaneryzm. Podobnie jak w debiucie, uwagę zwraca tu język pełen zwrotów opartych na gwarze regionu częstochowskiego.O ile „Guguły” to świat zatrzymany w czasie, o tyle w „Stancjach” nabiera on tempa, a Wiolka nie do końca potrafi za nim nadążyć. Warto zauważyć, że to właśnie w „Stancjach” po raz pierwszy pojawia się sygnał, o czym może być kolejna książka Grzegorzewskiej. Wątek wojennych wspomnień dziadków zajmuje w opowieści ważne miejsce. I choć jest ledwie zarysowany i wydaje się niedokończony, to - jak się okazało - autorka podjęła tematykę wojenną w swojej
najnowszej książce prozatorskiej.


„Dodatkowa dusza” to opowieść o losach ojca i syna, oparta na cudzej biografii. Z pociągu wiozącego Żydów do Treblinki udaje się uciec jednemu pasażerowi. Julian Brzeziński wraca do okupowanej Warszawy, aby odnaleźć i uratować syna Marcina, zaangażowanego w działalność konspiracyjną. Swoistym bohaterem także tej książki jest język – język polskich i żydowskich mieszkańców ówczesnej Warszawy. Narracja, podobnie jak we wcześniejszych tekstach, jest dość oszczędna w ozdobniki i bliska reportażowemu opisywaniu świata. Julian zabiera nas na Wolę, Ochotę, Śródmieście czy Pragę, aby pokazać wojenną rzeczywistość zwykłych ludzi, którzy próbują przetrwać. Do głosu dochodzą mieszkańcy stolicy, ale i sama Warszawa, która za chwilę zniknie z powierzchni ziemi. W postaci Juliana odbija się wielka historia – losy społeczności żydowskiej, działalność konspiracyjna Polskiego Państwa Podziemnego, Powstanie Warszawskie. W wielu wywiadach Grzegorzewska opowiadała, że na tę historię trafiła przypadkiem, dzięki znajomości z Hanną Jakubowską – córką Juliana. Być może kolejna powieść autorki będzie wynikiem innego, niesamowitego spotkania. Pozostaje nam zatem czekać.


Sylwia Góra

fot. Georgina Piper


full-literacka_czestochowa.jpg