SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Typograficzna reklama akcji i rysunkowy smok na rowerze
10/2019

Pobierz PDF

ROWEREM NA SMOKA

„Polowanie na smoka” to akcja charytatywna, która narodziła się bardzo spontanicznie i błyskawicznie rozrosła się do imponujących rozmiarów. Grupa znajomych postanowiła wybrać się
rowerami miejskimi z Częstochowy do Krakowa i połączyć to ze zbiórką funduszy na rzecz Hospicjum Dziecięcego. Postawili na oryginalne pomysły i zyskali wsparcie wielu znanych osobowości medialnych. Rozmawiamy z Łukaszem Zyską, jednym z pomysłodawców akcji.


Adam Florczyk: Skąd się wziął pomysł na „Polowanie na smoka”? Jak idea podróży rowerowej do Krakowa zmieniła się w akcję charytatywną z wielkim rozmachem?


Łukasz Zyska: Pomysł narodził się spontanicznie. Trasa Częstochowa – Kraków to dla rowerzysty jurajskiego coś, co na jakimś etapie przygody z rowerem trzeba „zaliczyć”. Jednak typ kolarstwa, jakie uprawiamy z kolegami, znacznie odbiega od tego rodzaju wycieczek i długich dystansów. My jeździmy Enduro, czyli mocno i agresywnie. Pomysł 150 km do Krakowa wydawał się nudny, bo nie pachniał adrenaliną i nie był wyzwaniem. Aż pewnego pięknego poranka przejeżdżaliśmy obok stacji rowerów miejskich w Parku Lisiniec w Częstochowie i stwierdziliśmy, że może by tak wybrać się w podróż na tych naszych miejskich jednośladach. Kolegom się spodobało i skład wyprawy zamknęliśmy dosłownie w pół godziny. Okazało się, że ten – umówmy się - głupi pomysł wywołuje tyle pozytywnych emocji i zyskuje tyle szumu, że postanowiliśmy nadać mu jakiś dodatkowy sens i jakoś wesprzeć Hospicjum Dziecięce w naszym mieście. Wszyscy przyklasnęli i tak zostało.


Trudno było przekonać „znanych i lubianych”, żeby włączyli się w Waszą akcję i narysowali dla Was stado smoków? Kto dał się namówić?


Trudno i nietrudno... Już wyjaśniam. Nam osobiście było bardzo trudno, zwłaszcza na początku, bo uderzaliśmy do ludzi z „innego świata”, do których nie ma listy telefonów i nie można sobie ot tak zadzwonić. Do tego są to ludzie najczęściej nieuchwytni i regularnie atakowani przez kogoś, kto czegoś od nich chce. Nawet gdybyśmy zdobyli ich numery telefonów, bylibyśmy dla nich nieznani i obcy. I tutaj pojawiają się znajomi, którzy docierali do ich przyjaciół, fryzjerów, masażystów i mówili: „Słuchajcie jest taka akcja, że się smoki rysuje dla dzieciaków z hospicjum – akcja jest pewna, mój kumpel zna kogoś, kto zna kogoś, kto powiedział, że ci goście są ok”. W ten sposób było łatwiej. „Polowanie na Smoka” wymagało trochę gimnastyki, ale po tym, jak dostaliśmy pierwsze smoki i zaczęliśmy je publikować na facebook’u, to już poszła lawina. Ludzie zobaczyli, że to nie jest naciąganie. W uwiarygodnieniu nas bardzo pomógł też Patronat Prezydenta Miasta Częstochowy oraz Partnerstwo Miasta Krakowa. Pod koniec akcji rysowania smoków ludzie sami je nam wysyłali. Wydaje mi się, że najtrudniejsze było przekonanie tych ludzi, że nie muszą umieć wybitnie rysować, żeby włączyć się w naszą akcję. Szybko okazało się jednak, że rysowanie smoków to dobra zabawa i wcale nie boli. Dostaliśmy mnóstwo pozytywnych emocji od ludzi, którzy je tworzyli – tak jakby sami odkrywali w sobie dzieci. W kilka tygodni zebraliśmy około 250 smoków, więc wszystkich autorów tu nie wymienimy, ale udało nam się dotrzeć między innymi do Martyny Wojciechowskiej, Przemka Kossakowskiego, Kajetana Kajetanowicza, Zbigniewa Zamachowskiego, Kasi Nosowskiej, Pidżamy Porno, Organka, Meli Koteluk i wielu, wielu innych, których prace będzie można obejrzeć na wystawie.


Próbowaliście też namówić „Matkę Smoków”, Emilii Clarke, znaną z serialowej ekranizacji„Gry o Tron”, by również włączyła się w akcję. Możesz więcej o tym opowiedzieć?


Tak, właściwie to cały czas próbujemy. Posłaliśmy w świat wiadomość do niej i liczymy, że dotrze. Smok od Matki Smoków byłby nie lada gratką. Wiadomość pojawia się na teledysku – coverze czołówki do „Gry o Tron”, nagranym przez częstochowskich muzyków (m.in. z zespołów Habakuk, Sołtys, UDS). Zupełnie charytatywnie pracowała nad tym szesnastoosobowa ekipa. 5 gitar elektrycznych, wiolonczela, altówka i skrzypce oraz 2 ekipy filmowe z 7 kamerami i 2 realizatorów dźwięku – w tym 12 - letni syn Adama Celińskiego, właściciela studia „Radioaktywni”, który ugościł nas wszystkich u siebie, też totalnie charytatywnie.


Finałem akcji jest wystawa w Miejskiej Galerii Sztuki i aukcja rysunków. Szykujecie tam jakieś dodatkowe atrakcje?


Finałem będzie aukcja w listopadzie. W zasadzie będzie to kilka aukcji, gdyż oprócz stacjonarnej, część prac trafi na aukcje internetowe. Wystawa w Miejskiej Galerii Sztuki potrwa do 6 października i będzie podziękowaniem dla wszystkich polujących na smoki, dla twórców i dla sponsorów. Będzie można zobaczyć w jednym miejscu prawie wszystkie smoki oraz film z naszej wyprawy rowerowej.


Jeśli ktoś nie da rady pojawić się na aukcji, czy ma inną możliwość wesprzeć, w ramach waszej akcji, Hospicjum Dziecięce w Częstochowie?


Jest kilka opcji pomocy finansowej, by pieniądze trafiły w całości do Hospicjum. Cały czas można kupować cegiełki uruchomione przez firmę mPay Płatności Mobilne, z których cały zysk przeznaczany jest na dzieci. Link do cegiełek można znaleźć na naszym profilu facebook’owym, można je też zakupić, korzystając z aplikacji mPay na urządzenia mobilne. Działa również zbiórka przez facebook’a. Ewentualnie, na naszej stronie można po prostu znaleźć numer konta Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.


Jakie plany na przyszłość? „Polowanie na smoka”będzie się rozrastać? Planujecie kolejną wyprawę w przyszłym roku?


Mamy kilka pomysłów, lecz nie chcemy ich jeszcze zdradzać. Chcielibyśmy doprowadzić najpierw tę akcję do finału i skupić się na niej.