SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Poeta Arkadiusz Frania
10/2019

Pobierz PDF

UCZESTNIK I OBSERWATOR

Towarzystwo Galeria Literacka, poza wydawaniem magazynu literackiego, czuwa nad bieżącymi publikacjami lokalnych twórców. Ostatnio w serii „Biblioteka Galerii” ukazała się książka Arkadiusza Frani „Osobowości i osobliwości. Z życia literackiego współczesnej Częstochowy”. Zamieszczono w niej eseje poświęcone takim postaciom, jak Elżbieta Cichla-Czarniawska, Edmund Łągiewka, Tadeusz Gierymski, Waldemar Gaiński i Władysław E. Piekarski. Osobne miejsce zajmują rozdziały o rubrykach poetyckich prowadzonych w lokalnej prasie. Książka stała się pretekstem do rozmowy z autorem.


Tomasz Jamroziński: W „Osobowościach i osobliwościach” skupiasz się na środowisku literackim z lat 90. ubiegłego stulecia. Nie ryzykowałeś opisu bardziej aktualnych wydarzeń i zjawisk częstochowskiego świata poetyckiego.


Arkadiusz Frania: Jest to współczesność, ale przeszła. Punktem wyjścia dla mnie było odwołanie się do wspomnień, do tego, w czym uczestniczyłem lub co zaobserwowałem. To tylko wybrane zjawiska i osoby, dla których zastosowałem wspólny mianownik, jakim jest pewne zamknięcie,„skończoność”. Z każdym opisanym bohaterem zetknąłem się osobiście, ale nie są to tylko wspomnienia, bo teksty obudowałem badaniami, by nadać obiektywnej wartości samym esejom. Lubię takie pojemne formy, a przy okazji – pewnie z podświadomej potrzeby – wracam do czasów młodości.


Z książki wynika, że w latach 90. mieliśmy mocno skłócone środowisko, że literaci częściej się spierali niż wspierali.


Większość środowiska była dość zintegrowana. Do pewnych komplikacji dochodziło jednak ze względu na ferment personalny. Waldek Gaiński był bardzo dobrym poetą i dziennikarzem, ale specyficznym człowiekiem, a jego relacje z Tadkiem Gierymskim zaczęły się od miłości, a skończyły wręcz na nienawiści. Waldek wskazywał, kto może uchodzić za poetę. Ironizował często, raz to była celna krytyka, a innym razem miała więcej cech ataku personalnego. Potrafił zaognić każdy konflikt i ustawić się w opozycji do całego środowiska.


Jak wygląda Twoja współpraca z Towarzystwem Galeria Literacka?


Odkąd pismo przejęli Olga Wiewióra i Bogdan Knop, Galeria stała się profesjonalna. Widać to nie tylko po stronie edytorskiej, ale i merytorycznej. Mnie akurat odpowiada, że jest tam dużo przestrzeni i mogę publikować dłuższe teksty z pogranicza eseju, gdzie jest miejsce zarówno na analizę polonistyczną, różne zestawienia, jak i na dygresję czy ogólną refleksję życiową.


Cały czas interesuje Cię literacka Częstochowa z przeszłości?


Tak, na pewno chciałbym zmierzyć się z przełomem lat 50. i 60. XX w. w Częstochowie. Współczesność rozumiem w dość szerokim ujęciu.


Jesteś nie tylko eseistą, ale również poetą i prozaikiem. Co w Twoich najbliższych planach literackich?


Jeszcze w tym roku ukaże się mój tomik „Oset”. Jest już w zapowiedziach lubelskiego Norbertinum. To będą głównie autotematyczne wiersze o pisaniu wierszy, o niemożliwości pisania wierszy, ogólnie o zmaganiu się ze słowem. To może być mój ostatni tom poetycki.