SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Producent Biernaski i okładka jego najnowszej płyty

Zatrać się w tańcu

19 sierpnia 2022
Udostępnij

Zatrać się w tańcu - do tego wzywali od lat Daft Punk. Do tego wzywa także ich pilny uczeń z Częstochowy, Biernaski. Jestem w stanie się z nimi zgodzić.


Umówmy się - ostatnie lata to nie był dobry czas dla tańca. Zamknięte kluby, choroby, stresy, wojny, to było naprawdę potężne combo. Patrząc z perspektywy, z pandemicznego okresu będziemy pewnie wspominać przede wszystkim sety djskie z kuchni, sypialniane koncerty czy samotne domowe dancingi. Dziwniej być nie mogło. Poza graniem dla garnków można było też spróbować wykorzystać nieco inaczej ten czas - pracując nad muzyką. Stąd dostaliśmy całkiem spory wysyp nowych płyt.


Swój materiał do tego potoku nowości dołączył również Michał Biernacki, czyli Biernaski. Ten niestrudzony promotor muzyki elektronicznej czuł pewnie sporą pustkę, gdy nie mógł organizować imprez w klubie Rura. To uczucie, gdy porywasz ludzi do tańca, potrafi być uzależniające. Zresztą - trzeba oddać to Michałowi - robienie imprez tanecznych to nie jest łatwa sprawa w mieście opanowanym przez dyskoteki. Publiczność zrobiła się bardziej wymagająca i po prostu coraz rzadziej oddaje się muzyce. Potrzeba więc wytrwałości, konsekwencji i pomysłu, żeby mogło się udać. Mam wrażenie, że po serii lockdownów jest to jeszcze trudniejsze, bo ludzie, którzy teoretycznie powinni być bardziej spragnieni tańców, rzadziej bywają w klubach.


Biernaski tym się jednak nie przejmuje, ponieważ od lat konsekwentnie idzie swoją drogą. Ta droga jest do cna francuska, co czuć w jego brzmieniu. Niezaprzeczalna jest jego fascynacja Daft Punkiem czy całym, gorącym niegdyś, french touchem. Jednak na tych podstawach Michał zbudował swoje oryginalne brzmienie i słychać to wyraźnie na jego nowym albumie. Składające się na niego produkcje były „testowane” na żywym organizmie nie tylko w Rurze, ale także na imprezach w całej Polsce (ze Snow Festem w Zakopanem na czele). Niezwykle cenię Biernaskiego za lojalność i konsekwencję wobec obranej drogi.


„Love erotic old future charm” to efekt tej podróży przez francuskie muzyczne zakamarki i pandemiczną pustkę. Biernaski zebrał tu pokaźną liczbę numerów i ponad godzinę dynamicznego materiału, który od pierwszych dźwięków wzywa do tańca. Do współpracy częstochowianin zaprosił także gości, na czele z Noviką i Płatkiem (numer z nim jest moim ulubionym momentem płyty). Cały materiał będzie bronił się jednak zarówno na parkiecie, jak i podczas dnia powszedniego, jako energiczny kop w trudnych chwilach. Nie brakuje tu bangerów - poza „Vampirem” będę wracać też do soczystego „Nigthmare”. Pod kątem produkcji, spójności i pomysłu wszystko się tu zgadza. Mam nadzieję, że te numery będą mogły być teraz konsekwentnie katowane na parkietach - których nic ani nikt nie będzie już musiał zamykać.


Słuchajcie. Tańczcie. Zatraćcie się w tańcu. Gdy tylko będzie okazja, wpadnijcie sprawdzić Biernaskiego na parkiecie. Nogi same zdecydują czy „Love erotic old future charm” to dobry materiał do tańca. Ja tupnę nóżką.

Cykle CGK - Autorzy