Tu zaszła zmiana

Kiedy w maju rozmawiałam z Bartkiem Stypką o jego eksperymentowaniu z kolorem, nie sądziłam, że pół roku później zamiast nieśmiałego „dotykania barw” na białych ścianach Konduktorowni zawisną jego najnowsze prace - skąpane w barwie pomarańczowej.

Bartek przyzwyczaił nas do tego, że jego prace utopione są w szarościach i pokazują rzeczywistą tkankę miasta, bez upiększeń. Taką, jaka jest. Od zawsze na jego obrazach dominują owady. Zarówno te, które przyprawiają nas o gęsią skórkę, jak i te budzące zachwyt - motyle. Są elementy infrastruktury przemysłowej, ciężkie pojazdy budowlane.

Stypka lubi zaglądać w różne zakamarki, potrafi dostrzec niezwykłość w rzeczach zwyczajnych - w skrzynkach z rybami, linijce, kablach, silnikach, kołach zębatych... Jednak jego wzrok nie spoczywa tylko na tym, co znajduje się na wysokości oczu. Czasem zadziera głowę do góry i wtedy pojawiają się w jego pracach samoloty oraz lekkość nieba.

Obrazy Bartka malowane były do tej pory na różnych materiałach: płótnie, szkle, papierze, stali. Wykorzystywał również metodę szablonu. I to się nie zmienia. Nie zmienia się również temat prac, wszak to znak rozpoznawczy artysty. Jednak na tle barwy pomarańczowej nabiera nowych znaczeń – czasem bardziej dramatycznych, czasem niosących ciepło.

Dobrze oddaje to wystawa „AIR 2.0”, której wernisaż odbył się w sobotę, 15 października w Konduktorowni. To druga indywidualna ekspozycja w rodzinnym mieście autora.

Na wystawie można również zobaczyć fragmenty jego wielkoformatowego i tajemniczego projektu Power Orange Church, który powstał w jednym z nieczynnych częstochowskich zakładów.

Bartek zapewnia, że nie zamierza zostawiać szaro-czarnego kolorytu, ale nadal będzie próbował się z szerokim spektrum barw. Jak sam mówi - otworzył się na nie.

Czy warto wybrać się do Konduktorowni i obejrzeć nowe prace Stypki? Zdecydowanie tak. Spieszcie się, wystawa "AIR 2.0" jest czynna tylko do 4 listopada.

Fot. Adam Markowski