SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Błahy

Mrok za kotarą świadomości

24 października 2022
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Piątek, 14 października br. Biegnę przez chłodne, jesienne miasto na spotkanie autorskie w OPK „Gaude Mater”. Wpadam spóźniony, rozmowa właśnie się rozpoczęła. W bezpiecznym i sprzyjającym wymianie poglądów pozycjonowaniu foteli, pod kątem około dziewięćdziesięciu stopni do rozmówcy, siedzi prowadzący spotkanie Łukasz Suskiewicz. Naprzeciwko gość wieczoru autorskiego - Jarosław Błahy, poeta, prozaik, eseista rodem ze Szczecina.

middle-Blahy1.jpgIście Schopenhauerowska fryzura figlarnie kontrastuje z garderobą rasowego, starego punka. Błahy ciepłem radiowego głosu opowiada o kontaktach ze sławnymi i niesławnymi muzykami. Kątem oka zauważam rejestrujący całość wydarzenia sprzęt wideo, co mnie cieszy, bo będę mógł prześledzić introdukcję w późniejszym czasie, ale i frapuje, bo zmienia koncept tekstu, który mam dla Was sprokurować. Już wiem, że relacja ze spotkania, które będzie można obejrzeć na Youtube, musi zostać wzbogacona o wrażenia z lektury najnowszej książki Jarosława Błahego pt. „Zaklęty w szerszenim gnieździe”. I tak miałem książkę po spotkaniu kupić i przeczytać, poza tym jest to też główny przyczynek do zorganizowania tego spotkania.

middle-Blahy4.jpg

Panowie rozmawiają o niezgodzie na nijakość, koniunkturalizm i przede wszystkim organiczny sprzeciw autora przeciw taplaniu się we wszelkiego rodzaju wykwitach narcyzmu. W wypowiadanych słowach czuć pasję. Kiedy Błahy mówi, co zrobiłby z przedstawiającymi tę niechlubną część społeczeństwa, ja mu wierzę. Łukasz zahacza w pytaniach o przebijającą się w tekstach, pulsującą złość. Czytając „Zaklętego w szerszenim gnieździe”, cały czas miałem poczucie emocjonalnej projekcji (defekacji?) autora. Błahy razi nas swoim szczerym i idealistycznym gniewem człowieka, który patrzy bez różowych okularów na świat urządzony przez ludzkość i głośno mówi, że ten widok mu się w żadnej mierze nie podoba. Złość to tutaj eufemizm. Teksty stojące na pograniczu powieści i eseju chłoszczą nas co chwilę czystym wkur... Ecce homo, jak narrator kilkukrotnie powtarza niczym refren.

middle-Blahy3.jpg

Błahy rzuca nam wyzwanie. Zmusza do wytrzymałej i uważnej lektury. Żongluje przy tym przed nami różnymi okropnymi rekwizytami, narzędziami tortur i zbrodni, obrazową fizjologią i opisami okropieństw, do których zdolny jest jedynie człowiek, a które mainstream często spycha poza światło jupiterów. My wpatrujemy się zahipnotyzowani w te wizje, jak dziecko w ognisko. Nie wiem, czy nie powinniśmy się martwić, że później zsikamy się do łóżka.

Całość często przybiera formę strumienia świadomości. Pomiędzy jednocześnie dosadnymi i poetyckimi fragmentami autobiograficznymi, Błahy zabiera nas na wycieczkę kolejką górską. Przejażdżka jest hardcorowa, a autor zdaje się wyciągać rękę i wskazywać: „Spójrzcie, oto jest ten parszywy świat!”. Jednocześnie przeprowadza czytelnika przez mosty rozpostarte pomiędzy antropologicznymi wywodami, kosmologiami i teoriami psychologicznymi. Zostawia nam tropy swoich inspiracji, wrzucając cytaty lub wspominając m.in. Lacana, Freuda, Junga i Witkacego oraz, jak to podkreślił w rozmowie, najważniejszego dla niego - Dostojewskiego.

middle-Blahy5.jpg

Kolejne rozdziały, tworzące szlak onirycznej podróży przez umysł pisarza, okraszone zostały monochromatycznymi reprodukcjami grafik czy obrazów Katarzyny Tchórz, które wzmacniają siłę oddziaływania mrocznych fragmentów kreślonych przez autora.

Błahy bezceremonialnie gardzi wszelką koterią i odruchami oportunizmu. Krytykuje od lewa do prawa, obnaża obłudę będących na świeczniku. Nie obiecuje nam jednak katharsis. W dalszej części rozmowy przyznaje, że w sztuce i w życiu szuka elementów transgranicznych, ekstremalnych i ostatecznych. Pisanie to dla niego próba odkrycia, co znajduje się za kotarą rzeczywistości, za ścianą niedostępną naszemu ego, które jest na tyle kruche, że boi się zajrzeć za iluzję. Wydaje się, że nie chce pytać, czy za tą kotarą jest mrok, tylko - jak głęboka czerń się tam kłębi i jak bardzo cuchnie. Jeśli macie odwagę, szczerze polecam zmierzyć się z hipnotyczną i mocną prozą Jarosława Błahego. Da Wam na pewno moment brutalnego otrzeźwienia.

Fot. Adam Markowski

Cykle CGK - Autorzy