SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Maria Ogłaza

Rozsiadła się moja dusza na świecie…

26 października 2022
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

Przez czterdzieści lat aktywnie uczestniczyła w tworzeniu i animowaniu życia kulturalnego w Częstochowie. Malarka, graficzka, kuratorka, pedagożka, próbowała swoich sił także jako poetka. Maria Ogłaza - znana w środowisku częstochowskiej kultury postać, którą warto przypomnieć.

middle-z24216134AMP,Maria-Oglaza.jpg

Kiedy Adam Florczyk – znając mnie już kilka lat – zaproponował mi prowadzenie tego cyklu, po pierwsze pomyślałam – wreszcie! Kobiety i tylko kobiety, które mają swoją rubrykę i zostaną docenione, a niektóre w ogóle „odpomniane”. Miałam też poczucie, że pewnie większość z nich będzie mi znana. A jednak nie. To było, jest i z pewnością pozostanie wyzwaniem. Z miesiąca na miesiąc spotykam nowe bohaterki, poznaję ich życiorysy i twórczość, oglądam prace, słucham utworów. Maria Ogłaza zmarła w roku, w którym wróciłam do Częstochowy po dekadzie nieobecności, czyli w 2018. Nie miałam okazji jej poznać. Choć pewnie zdążyłyśmy się minąć na jakimś wernisażu czy innym wydarzeniu kulturalnym, bo wciąż w nich uczestniczyła i sama je tworzyła.

Była absolwentką Zespołu Państwowych Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie, ze specjalnością ceramika. Na studia wyjechała w kierunku nieoczywistym jak na kogoś, kto zdecydował się na studiowanie sztuk plastycznych – do Torunia. Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, gdzie w 1978 r. otrzymała dyplom w pracowni prof. Edmunda Piotrowicza. Edukacja towarzyszyła jej jednak na różnych etapach życia. Wiele lat później ukończyła na Uniwersytecie Jagiellońskim studia podyplomowe z antropologii kultury. Przy Gminnym Ośrodku Kultury w Poraju prowadziła Pracownię Plastyczną dla dzieci szczególnie uzdolnionych ze środowisk wiejskich, opracowywała projekty graficzne książek i katalogów, organizowała plenery i kuratorowała licznym wystawom. Oprócz tego zajmowała się własną twórczością – rysowała, malowała, pisała wiersze.

Wielozadaniowość to domena kobiet. Być może czytający to mężczyźni poczują się nieco urażeni, ale takie jest moje doświadczenie po niezliczonych rozmowach z kobietami, które zawsze tak naprawdę łączą kilka etatów, żonglują czasem i zajęciami, we wszystkim chcą być perfekcjonistkami. Tak też wspominają Marię Ogłazę najbliżsi. Czytam wspomnienia o nauczycielce „cierpliwej dla debiutantów”, „wyrozumiałej i krytycznej dla poszukujących podczas warsztatów”, która miała „tak wiele planów, wiele entuzjazmu organizacyjnego i twórczego”. Tadeusz Piersiak zapamiętał jej pierwsze słowa, kiedy w roku 1978 pojawiła się w Wojewódzkim Domu Kultury przy ul. Ogińskiego: „Klepnęła naszego wyrafinowanego kolegę w ramię: siedzisz najbliżej drzwi, to lecisz po wino. Cześć, jestem Maria Ogłaza i będę z wami pracować”. Pojawiła się tam, aby pomóc przy wydawaniu „Informatora Kulturalnego Województwa Częstochowskiego”. Jerzy Kędziora dodaje, że Ogłaza była „miłą i ciepłą, acz czasem zadziorną niewiastą. W wielu życiowych sytuacjach uczynna i pomocna. (…) Ponadto świetny kompan biesiadnych posiadów. Swoisty duch takich imprez”.

Łatwo jest się przejrzeć wielu z nas – kobietom – w takiej postaci jak Maria Ogłaza i chcieć kontynuować w takiej czy innej formie to, co robiła. A ze wspomnień wielu wynika, że była wciąż obecna i dostępna. Kończyła jeden projekt i już zaczynała kolejny, nie potrafiła stać w miejscu, wciąż musiało „się dziać”, a raczej to ona musiała coś tworzyć, organizować, jak np. Ogólnopolskie Plenery Malarskie „Jurajskie Impresje” w Poraju, Częstochowskie Plenery Miejskie, spotkania i korekty w Częstochowskim Stowarzyszeniu Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza i wiele, wiele innych. Kiedy znajdowała czas, aby zająć się własną twórczością?

Jeśli chcielibyśmy uwierzyć w magiczny zmieniacz czasu, którym dysponowała jedna z bohaterek popularnej serii o młodym czarodzieju z Hogwartu, to czemu nie – Ogłaza była idealną kandydatką, żeby go testować. Malowała sporo, wybierając różne formy wyrazu. Najchętniej chyba portret, ale w zbiorach, które pozostały w Częstochowie, a które w 2019 r. mogliśmy oglądać w Galerii ZPAP, można było znaleźć sporo martwych natur, motywów kwiatowych, pejzaży, również miejskich (stare podwórka, kamienice, wąskie uliczki prowadzące donikąd), ale głównie wiejskich. Bohaterowie portretów to osoby często znane i łatwo rozpoznawalne – Ogłaza najlepiej czuła się jako realistka. Do tego szkice i rysunki – piórkiem, tuszem, techniką mieszaną. Jako artystka wciąż poszukiwała.

Poszukiwała również w swoich próbach poetyckich. Wydała cztery tomiki: „Na garnuszku u Pana Boga”, „Białe motyle”, „Okruchy codzienności”, „Ścieżką za wzgórze” i miała w zasadzie gotowy piąty tom, mający się ukazać właśnie w 2018 r. z okazji 40-lecia jej pracy twórczej, która miała również zostać uczczona dużą wystawą. Tych projektów Marii Ogłazie nie udało się dokończyć. Zatrzymała się w pół kroku. Zmarła 15 lipca 2018 r. i kilka dni później pochowano ją na Cmentarzu Komunalnym w Częstochowie.

Myślę, że najpełniej opowiedziała o sobie w wierszu „Na garnuszku u Pana Boga” i tak chciałaby zostać zapamiętana:

Rozsiadła się moja dusza na świecie

rozkokosiła

Kosztuję życie

jak soczystą gruszkę

Czepiam się ludzkich serc

jak kiedyś – utracjusze

pańskiej klamki

A chciałabym przecież

w zwiewnej sukience

trafić liliowym promykiem

do CIEBIE

*Korzystałam z książki Maria. Wystawa obrazów (Galeria ZPAP, Częstochowa 2019). Wiersz Marii Ogłazy pochodzi z tomu Na garnuszku u Pana Boga

Fot. archiwum Muzeum Częstochowskiego

Cykle CGK - Autorzy