SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Revolver

Z "Revolverem" do galerii

4 listopada 2022
Udostępnij

31 października udowodnił, że w Częstochowie Beatlemania ma się dobrze. Fanów Wielkiej Czwórki z Liverpoolu przyciągnął do Miejskiej Galerii Sztuki Piotr Metz i wieczór dedykowany zremasterowanej płycie „Revolver”.

middle-DSC_0041.jpg

Zaprzyjaźniony z częstochowską MGS wybitny dziennikarz muzyczny Piotr Metz, po raz kolejny zgodził się poprowadzić spotkanie poświęcone The Beatles. Przypomnijmy, że pierwsze, zatytułowane „The Beatles, jakich nie znacie”, odbyło się w 2016 r. Pamiątką po nim była okazjonalna koszulka, która została zlicytowana właśnie w ostatni poniedziałek października.

Pretekstu do tego, by wielki fan i znawca historii brytyjskiego zespołu znów podzielił się swoją rozległą wiedzą, dostarczyła zremasterowana płyta „Revolver”. Jej premierowy odsłuch miał miejsce w dniu premiery, tj. 28 października podczas warszawskiego Audio Video Show. Tym samym spotkanie w Częstochowie było drugim w Polsce wydarzeniem poświęconym nowej wersji rewolucyjnego albumu.

middle-DSC_0072.jpg

O tym, że uczestników czeka muzyczne święto, wiadomo było już od progu. A skoro święto, to i strój miał być stosowny, organizatorzy zachęcali więc do tego, by - zgodnie z kolorystyką okładki - ubrać się na biało, czarno lub miksując te barwy. Stylizację dopełniły maski przygotowane przez galerię. Można było wybierać wśród „twarzy”: jedni stawiali więc na Johna, inni na Paula, swoich wielbicieli mieli także George i Ringo. Chętnych do tego, by założyć maskę z wizerunkiem Piotra Metza również nie brakowało. Do kompletu można było dostać papierowy rewolwer i „strzelić” sobie sesję na tle baneru z okładką płyty. Tak „uzbrojeni”, byliśmy gotowi na zderzenie z legendą.

middle-DSC_0074.jpg

Spotkanie rozpoczęło się w holu, gdzie prezentowana była część wystawy pamiątek z bogatej kolekcji redaktora (pozostałe wyeksponowano w sali OKF-u). Co przykuwało uwagę? M.in. zdjęcia z kontrowersyjnej „Sesji rzeźniczej”, która odbyła się w marcu 1966 r. w Londynie. Beatlesów fotografował wówczas Robert Whitaker, a efekty miały trafić na okładkę nowej płyty. Muzycy pozowali na niej w białych fartuchach. Wzorując się na surrealistycznych obrazach, fotograf przykrył artystów kawałkami surowego mięsa oraz rozczłonkowanymi lalkami. Taka wersja – ku przerażeniu sklepów – trafiła na rynek amerykański. Potem zaklejano okładki „ładnym” zdjęciem, na którym Beatlesi pozują z... pudełkiem.

Na wystawę trafiło także zdjęcie nagrobka Eleanor Rigby, który znajduje się na cmentarzu w Woolton (który McCartney i Lennon często odwiedzali). To właśnie jej nazwisko nosi bohaterka drugiej w kolejności piosenki z „Revolvera”. Niezwykłe dojrzała jak na 24-letniego Paula McCartneya opowieść o samotności, nie tylko za sprawą obecności oktetu smyczkowego wystrzeliła daleko ponad muzykę popularną. Warto dodać, że to jeden z niewielu utworów w dorobku artystów, w którym nie grają na żadnym instrumencie.

middle-DSC_0087.jpg

Niesamowitą „Elenor Rigby” usłyszeliśmy oczywiście tego wieczoru, ale już po wejściu do sali kinowej. Wersji zremiksowanych, demo i wczesnych nagrań z sesji wysłuchaliśmy dzięki Maciejowi Grabałowskiemu, który zapewnił odsłuch na sprzęcie najwyższej klasy. Jedną z prezentowanych muzycznych perełek była alternatywna wersja „Yellow Submarine” nagrana podczas zorganizowanej przez The Beatles imprezy z udziałem m.in. Marianne Faithfull i członków The Rolling Stones.

Każde nagranie poprzedzała anegdota. Piotr Metz opowiadał choćby o nazywanym „Piątym Beatlesem” producencie George'u Martinie i jego synu – Gilesie, który po ponad 50 latach od premierowego wydania odpowiadał za zremasterowaną wersję „Revolver”.

middle-DSC_0091.jpg Podczas Audio Video Show rozmawiałem z Jackiem Gawłowskim, znakomitym realizatorem dźwięku,

który pracuje w Dolby Atmos i przygotował już w tym systemie prawie 200 nagrań. Był pełen uznania, że Giles Martin – jak powiedział – „nie szalał” przy tej płycie, a z szacunkiem dla oryginału wyciągnął to, co najlepsze, nie psując niczego, co jego ojciec, kiedyś zrobił – wspominał dziennikarz.

Nie zabrakło prezentacji archiwalnych zdjęć, okładek czy wideoklipów. Sporo uwagi Metz poświęcił graficznej i dalekiej od modnej wówczas psychodelii okładce autorstwa Klausa Voormanna. Rysunki niemieckiego artysty dopełniły zdjęcia wybrane przez Beatlesów. Okładkę nagrodzono statuetką Grammy.

Znawca The Beatles zaskakiwał ciekawostkami o sesjach nagraniowych i zdjęciowych oraz teledyskach (także tych, w których Paul McCartney wystąpił z ukruszonym zębem). I choć tego wieczoru dominował „Revolver”, nie zabrakło też historii o innych dokonaniach Wielkiej Czwórki. Uwagę zwróciło choćby prezentowane przez prowadzącego argentyńskie wydanie „Rubber Soul”.

middle-DSC_0161.jpg

W tym hiszpańskojęzycznym świecie panowała moda, a wręcz obowiązek tłumaczenia wszystkiego na hiszpański. Stąd piosenka „Drive my car” trafiła tu jako „Conduce mi auto”, a słynna piosenka „Girl” to „La Muchacha”. To tłoczenie jest jedynym na świecie, w którym na zdjęciu nie wyretuszowano nitki wystającej z zamszowej kurtki Johna Lennona. Nie chciałem wierzyć, gdy ktoś mi o tym opowiadał, zamówiłem argentyńskie wydanie gdzieś na aukcji i proszę – nitka jako żywa. Oczywiście można i pod tym kryterium kolekcjonować płyty, choć tego akurat nie polecam – żartował Metz.

middle-DSC_0197.jpg

Wieczór zwieńczył muzyczny hymn napisany przez Johna Lennona (jak podkreślał dziennikarz, artysta miał wyjątkowy dar do tworzenia wiekopomnych dzieł), czyli „All You Need Is Love”. Zobaczyliśmy nagranie, które 25 czerwca 1967 r. mogły obejrzeć setki milionów ludzi na całym świecie. Wszystko za sprawą pierwszego w historii przekazu satelitarnego. Niestety, przekaz ten – zablokowany przez ówczesne władze – nie dotarł do Polski.

Po brawach, które pokazały, że Beatlemania ma się w Częstochowie naprawdę dobrze, przyszła pora na grupowe zdjęcie w maskach. Może dołączy ono do kolekcji pamiątek Piotra Metza?

Zostając przy tegorocznych reedycjach: 45 lat po premierze światło dzienne ujrzała zremiksowana płyta „Animals”. O kultowym, dziesiątym w dorobku Pink Floyd albumie studyjnym dziennikarz także opowiadał podczas wspomnianego Audio Video Show. Miejmy nadzieję, że „psy”, „owce” i „świnie” w przyszłości zabrzmią również w Miejskiej Galerii Sztuki.

Zuzanna Suliga

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki

Cykle CGK - Autorzy