SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Zanim zaczniemy oceniać, nauczmy się patrzeć

9 listopada 2022
Udostępnij

Do 13 listopada w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie można oglądać streetartową wystawę „Chmura”, której współkuratorką jest Paulina Domagalska, a prace aranżacyjne wspierał Szymon Motyl. Co ciekawe, dzień wcześniej ten artystyczny duet otworzy w Warszawie swoją pierwszą wspólną ekspozycję „Bubbles Gone Wild”. Prezentowana będzie w Centrum Praskim Koneser.

middle-DSC_9865.JPG

„Chmura” wypełnia wszystkie cztery sale Miejskiej Galerii Sztuki. Takie propozycje nie zdarzają się chyba zbyt często?

Paulina Domagalska: Dokładnie, ta propozycja była tym atrakcyjniejsza, że dostaliśmy do dyspozycji całą galerię. A te sale dają spore możliwości aranżacyjne. Decyzja, że wchodzimy w to, była spontaniczna. Bartek Stypka [drugi z kuratorów i pomysłodawców wystawy – przyp. red.] uruchomił swoje kontakty. To wyjątkowe środowisko, w którym wszyscy wspierają się, szanują, współpracują i interesują się wzajemnie swoją działalnością.

Pamiętam, że gdy odwiedziliśmy w Berlinie CZARNOBYLA, ten powiedział, że to jak prasówka: rano odpalasz media i sprawdzasz, co u każdego się dzieje. Myślę, że wielu artystów, którzy pokazali się na tej wystawie, nie zgodziłoby się na udział w niej, gdyby nie prywatne znajomości Bartka. Jedni nakręcali drugich. Nazwisko ciągnęło kolejne nazwisko. Wśród artystów współtworzących „Chmurę” nie brakuje twórców, którzy bardzo selektywnie podchodzą do spraw wystawienniczych. Przykładem jest choćby M-City, który rzadko się gdzieś „prezentuje”, a jego obrazy trudno jest kupić. Bardzo zabiegaliśmy o jego udział.

Naszą wystawę wsparł również prywatny kolekcjoner, który ma jeden z największych zbiorów street artu w Polsce. Dzięki niemu możemy oglądać tu m.in. obraz nieżyjącego już Roberta Procha.

Skąd tytuł? „Chmura” skłania do wielu interpretacji.

P.D.: Szukając tytułu, myśleliśmy o nazwie wieloznacznej. O jakiejś strukturze, która składa się z mniejszych cząsteczek. I tak właśnie powstała „Chmura”.

middle-DSC_9879.JPG

Wasza wystawa sprawiła, że sztuka uliczna wkroczyła do galerii. Jednak powrotu do korzeni też nie zabrakło, ponieważ zaproszeni artyści naznaczyli swoimi śladami ulice Częstochowy.

P.D.: O tym, jak bardzo street art staje się popularny i jak duże panuje zainteresowanie nim na rynku sztuki, świadczy np. ostatnia impreza w Desie, która była współtworzona z marką Porsche. W jej ramach, obecni także na naszej wystawie Chazme i Proembrion malowali na fragmentach karoserii. Wkraczając do galerii, „Chmura” wpisuje się w to zainteresowanie, jednak nie odcina się od tego, z czego street art się wywodzi.

Osobiście bardzo się cieszę, że artyści pozostawili ślad na ulicach, wnieśli dodatkową wartość w tkankę miasta. To zostanie w Częstochowie dłużej niż wystawa. Jak wiadomo, korzenny street art wiąże się z kwestiami nie do końca legalnymi. Czytałam jednak ostatnio wypowiedź kuratora przełomowej wystawy street artu w londyńskiej Tate Modern, który powiedział, że ostatecznie to widz decyduje, co jest sztuką, co jest interesujące i intrygujące, my natomiast - zanim zaczniemy oceniać, nauczmy się patrzeć. Stąd ludzie wrażliwi wyłapują te smaczki na częstochowskich ulicach. Ja codziennie przejeżdżam obok plakatu „Super Cool” i bardzo to do mnie trafia. Nie widzę w tym żadnych kontrowersji.

Szymon Motyl: Takich śladów nie było wcześniej w Częstochowie jakoś szczególnie wiele. Teraz miasto zostało „otagowane” przez artystów. Warto się rozglądać, szukać. Najczęściej są to plakaty, wlepki czy grafiki.

middle-DSC_9857.JPG"Chmura" skupia twórczość blisko 40 artystów. Nie brakuje wśród nich przedstawicieli częstochowskiego środowiska. Kogo zaprosiliście?

P.D.: Wyliczając twórców, nie można zapomnieć o Ani Michalewicz, która jest niezwykle utalentowaną osobą. Ja pokazałam jedną pracę wykonaną wspólnie z Buszem z kooperatywy Złowiek. Bardzo cenię jego twórczość, uważam, że jest takim freakiem działającym w autodestrukcyjnej stylistyce. Zorganizowałam mu wystawę w swojej pracowni i chciałam, żeby namalował też coś na moich pracach. Tematycznie jest nam po drodze.

Jednak moim osobistym sukcesem jest zaangażowanie Szymona w pracę nad „Chmurą”. Od dawna marzyliśmy o wspólnym projekcie. Znamy się od lat. Zawsze ceniłam jego twórczość, a Szymon, tworząc w swoim Domu Tajemnic kolejne pokoje, systematycznie zapraszał mnie do działania.

S.M.: Paulina zawsze „cisnęła”, że powinniśmy razem zrealizować projekt artystyczny. Kończyło się na przytakiwaniu: tak, tak, musimy. Nie było ani czasu, ani odpowiedniego pomysłu, aż pojawiła się „Chmura”.

Jak zareagowałeś na propozycję współpracy?

S.M.: Bardzo się ucieszyłem z tego zaproszenia. To naprawdę znakomite nazwiska i świetne prace. Wiedziałem, że muszę wymyślić coś specjalnego. Wykonałem dwie lateksowe instalacje. Czasu było mało, ale przy tworzeniu wystawy panowała niesamowita energia. Między mną i Pauliną pojawiła się artystyczna chemia. Mimo tempa, znaleźliśmy czas, żeby zrobić dwa wspólne projekty. Paulina stworzyła rzeźby i poprosiła mnie, żebym coś do nich dodał. I tak, na wernisażu szczury jeździły na odkurzaczach. To łobuzy, więc wjeżdżały na zwiedzających. Z kolei w Sali Gobelinowej mamy sarnę uderzoną laserem.

Osoby, które przychodzą na wystawę, widzą rezultat, ale dla nas najlepsze były przygotowania i działanie oraz to, że tworzyło się coś specjalnego.

middle-DSC_9914pion.jpg

Paulino, znając Twoje wczesne prace, stwierdzam, że te rzeźby wydają się bardzo niegrzeczne.

P.D.: Moje wcześniejsze realizacje powstawały w duchu dizajnerskim, ale ja cały czas ewoluuję. Teraz przechodzę do bardziej artystycznych wypowiedzi.

Szczury przypominają mi klimatem komiks „Wojownicze Żółwie Ninja” i tym samym jeden z moich ulubionych seriali animowanych.

P.D.: Co ciekawe, streetartowcy porównywani są do takich „Ninjów” ulicy. Jest to środowisko, które nie chce być określane mianem artystów. Śmieje się społeczeństwu w twarz, uprawia „partyzantkę” i robi swoje.

Ekspozycja cieszy się dużym zainteresowaniem. Z jakimi opiniami się spotykacie?

S.M.: Rozmawialiśmy z pracownikami galerii, podkreślali, że wystawa jest bardzo dobrze odbierana, robi wrażenie.

P.D.: Przy okazji dodam, że mamy ogromny szacunek dla pracy ekipy Miejskiej Galerii Sztuki. „Chmurę” przygotowaliśmy w zaledwie trzy tygodnie. Był szybki kontakt i takie też działania pracowników, którzy doskonale ogarnęli wszystko logistycznie. A łatwo nie było. Transporty, montaże, dużo się działo... Czasem takie wystawy przygotowuje się przez cały rok, często miesiącami, a u nas działaliśmy ekspresem. Współdziałanie z pracownikami galerii było znakomite. Nic ich nie dziwiło. Nawet te szczury jeżdżące na odkurzaczach.

middle-DSC_9887.JPG

Wasza współpraca doczekała się kontynuacji. Przed Wami wystawa w Centrum Praskim Koneser.

P.D.: Galeria Leonarda w Centrum Praskim Koneser zaproponowała nam wspólną wystawę. Zatytułowaliśmy ją „Bubble Gone Wild”. Wernisaż odbędzie się w sobotę, 12 listopada o godz. 17.00. Wstęp jest wolny – zapraszamy. Potem będzie ją można oglądać do końca miesiąca.

S.M.: Bardzo się cieszymy, że mamy możliwość pokazać w Warszawie nasze nowe prace. Paulina stworzyła trzy ogromne rzeźby-konie, nawiązujące do centaurów bez głów. Wokół nich powiewać będą włosy. A ja z lateksowego materiału stworzyłem wielką masę, która będzie się unosiła nad głowami odwiedzających wystawę. Wydaje się to złowieszcze, ale to także symbol ukrytych pragnień i fantazji, które nosi w sobie każdy z nas. Tematyka jest troszkę erotyczna, ale nie tylko, bo nie brakuje tu refleksji.

Rozmawiała Zuzanna Suliga

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki

Paulina Domagalska - absolwentka wydziału malarstwa wrocławskiego ASP, pracę dyplomową obroniła koncentrując się na „Malarstwie w urbanistyce”. Doświadczenie zdobywała, pracując pod okiem światowej sławy artysty Jerzego Kędziory, autora rzeźb balansujących. Paulina jest współzałożycielką projektu artystyczno-designerskiego „Papersculpture”. Jej prace znajdują się w wielu kolekcjach, w tym w zbiorach krakowskiego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha.

Szymon Motyl – artysta, który regularnie zaskakuje swoimi realizacjami w przestrzeni miejskiej. Ukończył Instytut Plastyki na Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie (dziś to uniwersytet), na kierunku grafiki warsztatowe. Maluje, tworzy grafiki, aktywnie działa na polu artystycznych instalacji w przestrzeni (swego rodzaju twórczych jednodniowych happeningów), często zaangażowanych społecznie.


Galeria zdjęć

3 listopada 2022
Adam Markowski
Częstochowscy artyści Paulina Domagalska i Szymon Motyl przygotowują się do pierwszej, wspólnej wystawy. „Bubbles Gone Wild” prezentowane będzie w Leonarda Art Gallery w warszawskim Centrum Praskim Koneser. Wernisaż odbędzie się w sobotę, 12 listopada o godz. 17.00. Wystawa złożoną z rzeźb i instalacji będzie dostępna do 30 listopada. Wydarzeniu towarzyszy hasło: Tłumiona dzikość i ukryte pragnienia mogą wypłynąć jak wzburzona piana.

Cykle CGK - Autorzy