SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Cugowski

Koncert w „Cieniu Wielkiej Góry”

22 grudnia 2022
Udostępnij

Jeśli w muzyce kryją się siły wyższe, to mieszkają one w „samotnym domu” skrytym w „Cieniu Wielkiej Góry”. Gdybym musiała wybrać „swoje najważniejsze” spośród utworów Krzysztofa Cugowskiego i Budki Suflera, nie wahałabym się ani przez moment. Podaję dwa. Oba zawładnęły w grudniu Filharmonią Częstochowską.

middle-Cugowski.jpg

Myślę sobie, że gdyby „Jest taki samotny dom” czy „Cień Wielkiej Góry” nagrało Led Zeppelin, pewnie wymieniano by je w jednym rzędzie ze „Stairway To Heaven” czy „Immigrant Song”. Za kompozycjami Budki stali jednak nie Jimmy Page i Robert Plant, a Romuald Lipko i Krzysztof Cugowski, stąd trafiły one do kanonu jedynie polskiej, a nie światowej muzyki. Szkoda, bo to naprawdę wiekopomne dzieła.

W wykonaniu Budki Suflera na żywo słyszałam je tylko raz. Za to szczególny. Było to w 2014 r. podczas debiutanckiego na Przystanku Woodstock, a pożegnalnego dla fanów koncertu. 20. Festiwal, był też moim pierwszym w karierze woodstockowiczki. Takich momentów się nie zapomina. DVD z zapisem występu regularnie trafia do mojego odtwarzacza. Żal, że taka Budka już nigdy nie zagra (Lipko zmarł w 2020 r., Cugowski opuścił zespół znacznie wcześniej).

Na „Moje najważniejsze” wybrałam się z tęsknoty za tamtymi muzycznymi „ciarkami”. Nie tylko mnie musi ich brakować, ponieważ częstochowski koncert Krzysztofa Cugowskiego i Zespołu Mistrzów wyprzedał się do ostatniego miejsca. 9 grudnia sala filharmonii wypełniona była po brzegi.

Trasą organizowaną przez Impresariat Adria Art wokalista świętuje miniony jubileusz 50-lecia pracy artystycznej i 70. urodziny. Tytuł koncertu zaczerpnięto z wydanego dwa lata temu dwupłytowego albumu. Artysta wybrał na tracklistę piosenki dla siebie szczególne, które zyskały nowe aranżacje. I z takim też repertuarem zawitał do Częstochowy.

Wydarzenie otworzyło słynne „Znowu w życiu mi nie wyszło”. Ciekawostką była z kolei „Twoja łza” - to jedyny premierowy utwór z jubileuszowego albumu. Artysta zadedykował ją swojej żonie. Dedykacja zabrzmiała również „na żywo”, bowiem Joanna Cugowska zasiadła na widowni filharmonii.

Repertuar w przeważającym stopniu był pewną podróżą przez dokonania muzycznych gigantów z Lublina. Stąd usłyszeliśmy choćby „Twoje radio”, „Ratujmy, co się da”, „Cisza jak ta”, „Młode lwy”, „Nowa Wieża Babel” czy „Martwe morze” (jedno z najlepszych wykonań tego wieczoru).

Głos Cugowskiego nie traci na sile, a towarzyszący mu Zespół Mistrzów jest znakomity. Jacek Królik (gitara), Cezary Konrad (perkusja), Robert Kubiszyn (gitara basowa) i Tomasz Kałwak (fortepian) to młodzi metryką „mistrzowie”, na scenie tym mocniej czuć więc energię i muzyczną chemię.

I ta ich radość grania dopełniła pełne dostojeństwa wykonania wspomnianych na początku utworów. Gdy zabrzmiało „A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój…” Cugowskiemu towarzyszyły w Częstochowie setki głosów. Gdy śpiewał na Woodstocku, wtórowało mu (według szacunków organizatorów) 500 tys. osób. Trudno porównywać klimat tych wydarzeń, niemniej warto było znów poczuć, że są piosenki, w których jest wszystko. Przestrzeń, głębia, monumentalizm, melancholia, duchowość, pewna pokora, a zarazem i jakaś zuchwałość. Jeśli w muzyce kryją się siły wyższe, to mieszkają one w „samotnym domu” skrytym w „Cieniu Wielkiej Góry”.

Fot. Adria Art

Cykle CGK - Autorzy