SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Makbet

„Makbet”. Opowieść o żądzy władzy i człowieku, który nie cofnie się przed niczym

18 stycznia 2023
Udostępnij

- „Makbet” jest wręcz wstrząsająco aktualny. Dzieło, które powstało w XVII wieku w zasadzie komentuje rzeczywistość, w której obecnie żyjemy – zaznacza André Hübner-Ochodlo. Spektakl w jego reżyserii zobaczymy na częstochowskiej scenie 21 i 22 stycznia.

middle-Makbet8.jpg

Ten tytuł jest trzynastym, który pieśniarz, reżyser teatralny, scenograf i dyrektor sopockiego Teatru Atelier, André Hübner-Ochodlo stworzył na scenie Teatru im. Adama Mickiewicza. Przez kilkanaście lat spod jego ręki wyszło tutaj dwanaście spektakli dramatycznych i jeden muzyczny, Dodatkowo twórca zaadaptował na potrzeby częstochowskiej sceny „Szarego Anioła” z kreacją niezapomnianej Joanny Bogackiej jako Marleny Dietrich.

Słynący z odwagi scenicznej reżyser sprawił, że w Częstochowie „chodziło się” i czekało „na Ochodlo”. Twórca sięgał często po teksty prapremierowe, które otwierały nowy rozdział w teatrze. Trzykrotnie realizował przedstawienia oparte na twórczości Agnieszki Osieckiej i dwukrotnie mierzył się z Szekspirem.

W kwietniu 2022 r., po ośmiu latach od wystawienia znakomicie przyjętego „Hamleta”, Hübner-Ochodlo sięgnął po opowieść o tanie Cawdoru. - Jest w tym tekście wszystko: żądza władzy, odrzucenie, są nieposkromione ambicje, jest człowiek, który nie cofnie się przed niczym. Natomiast nie chciałbym na siłę uwspółcześniać opowieści Szekspira. Czytam „Makbeta” przede wszystkim poprzez pryzmat dwóch głównych bohaterów: Makbeta i Lady Makbet. Dla mnie jest to kameralny dramat o małżeństwie. O ludziach, którzy stracili dziecko i ich psychika tego nie udźwignęła, wybrali skrajne strategie postępowania. Każdy z nich konfrontuje się z sytuacją na miarę własnych możliwości – mówi reżyser.

middle-Makbet.jpg

Obaw nie brakowało, bowiem od lat powtarza się, że nad tym dramatem ciąży... klątwa. Częstochowski teatr chciał zapanować nad fatum i po czterdziestu latach odważył się sięgnąć po sztukę na „M” (przed premierą unika się wypowiadania pełnego tytułu). Lęk nie był bezpodstawny, bo poprzednia, planowana na rok 1984 premiera nigdy się nie odbyła. Dokładnych przyczyn nikt już dziś nie pamięta, krążą jedynie plotki sugerujące a to niedyspozycję aktorów, a to dyrektora, który, widząc ostateczne efekty pracy nad spektaklem, odwołał jego premierę. Za reżyserię odpowiadał wówczas Henryk Adamski, posiłkowano się przekładem Macieja Słomczyńskiego, a obsada liczyła blisko 30 osób. Znalazła się w niej m.in. Czesława Monczka, której po prawie czterech dekadach udało się wystąpić w „Makbecie” zrealizowanym na częstochowskiej scenie. Przed laty miała zagrać Lady Macduff, teraz z myślą o niej Hübner-Ochodlo rozpisał rolę M.

middle-Makbet2.jpg

Jak broniono się przed fatum? Na scenie nie pojawiają się wiedźmy, niepasujące do zamysłu reżyserskiego, nie padają też napisane przez Szekspira formuły uroków, w rozpisce prób nie widniał „Makbet”, a „Szkocka gra”. Ta zapobiegliwość przyniosła efekty, do premiery doszło więc w terminie. Mimo obaw, że ktoś się rozchoruje, jakiś element dekoracji się uszkodzi, coś spadnie… wszystko poszło bez przeszkód.

Na scenie – pomimo wielu zmian – nie zabrakło Szekspirowskiego mroku, bólu i obłędu. Rozegrano ludzki dramat tak gęsty, jak mgła, która otula scenę. Czuć niepokój, tajemnicę i strach. Kierując się poetyckością i muzykalnością tłumaczenia, reżyser postawił na przekład Jerzego S. Sity. O skomponowanie muzyki poprosił Adama Żuchowskiego, z którym pracuje przy wszystkich realizacjach, a o pomoc przy scenografii – jak zawsze – Stanisława Kulczyka.

middle-Makbet9.jpg

Tekst Szekspira dopełniły wiersze Stephena Crane’a, opowiadające o okrucieństwach pierwszej wojny światowej. Przemieniono je jednak w songi, które z offu przejmująco śpiewa Marta Honzatko. Akcja w dużej mierze toczy się przy „upolowanym” przez reżysera na bazarze w Czechach podajniku rolkowym, odgrywającym – stosownie do okoliczności – czasem stół, a czasem i taśmę od pieca kremacyjnego. Ważnym elementem scenografii jest również obraz ukraińskiego artysty Serhiy’a Savchenki. „Pocałunek” wisi w salonie oddalających się małżonków niczym ołtarz upamiętniający ich dawną bliskość.

I tak przechodzimy do Makbeta i Lady Makbet. Na wykonanie zadania, którego przez dekady na scenach i przed kamerą podejmowali się m.in. Orson Welles, Patrick Stewart, Ian McKellen, Sean Connery, Michael Fassbender oraz odpowiednio choćby – Judi Dench, Jane Lapotaire, Shirley Verrett, Frances McDormand czy Marion Cotillard, odważyli się Adam Machalica i Anna Paliga.

middle-Makbet6.jpg

Także tu nawiązań do wspomnianego „Hamleta” nie brakuje. To właśnie rolą Horacego Machalica zadebiutował gościnnie na częstochowskiej scenie. Był wówczas studentem warszawskiej Akademii Teatralnej, dziś jest pełnoprawnym członkiem zespołu Teatru im. Adama Mickiewicza, któremu w ostatnich sezonie powierzane są główne role. Podobnie jak w realizacji „Hamleta” z 2014 r., także w „Makbecie” główną rolę żeńską powierzono aktorce występującej gościnnie. Ofelię grała Martyna Kowalik, Lady Mabket gra zaś absolwentka Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi, którą widzowie znają jako Ilianę z serialu Netflixa „Krakowskie potwory”. Taka „świeża” krew ma – zdaniem reżysera – wytworzyć inną, nową, sceniczną „chemię”.

Gościnnie w „Makbecie” wystąpił również Mateusz Urbaniec jako Macduff (rewelacyjny w ostatniej scenie). Pozostałą obsadę – oprócz wymienionej już Monczki – tworzą aktorzy dobrze znani z ról w innych spektaklach w reżyserii Hübnera-Ochodlo: Michał Kula (Duncan), Adam Hutyra (Banko), Teresa Dzielska (Lennox) i Sylwia Oksiuta-Warmus (Ross).

Ta dawka mroku, walki, a także balansującego na granicy dobra i zła, po raz pierwszy w Nowym Roku zaprezentowana zostanie 21 i 22 stycznia. Teatr zaprasza widzów na godz. 19.00. Bilety kosztują od 35 do 45 zł i można o nie pytać w kasie teatru.

Fot. Piotr Dłubak/Teatr im. Adama Mickiewicza

Cykle CGK - Autorzy