SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Adam Markowski

W artystycznej pracowni Pauliny Taranek

14 marca 2023
Rysunkowi portret Adama Markowskiego
Udostępnij

Prace do tzw. „teczki” niezbędnej dla każdego, komu marzą się studia na ASP, Paulina Taranek przygotowywała w domu rodzinnym. Z czasem, kiedy działalność artystyczna nabrała rozpędu, konieczne było stworzenie „prawdziwej” pracowni. Gdy szukano odpowiedniej miejscówki wybór padł na ponadstuletnią kamienicę (pochodzącą z 1905 r.). Na jej budowę prapradziadek malarki zaciągnął pożyczkę w Piotrkowskim Towarzystwie Kredytowym. Wynosiła dokładnie 2 800 rubli, a miesięczna spłata - 98 rubli (do dziś w rodzinnym archiwum pozostają dokumenty tej transakcji).

W domu na Ostatnim Groszu urodziła się mama Pauliny – Iwona. Z kolei w pracowni, obok sztalug czy pędzli, można natknąć się na kartony z rodzinnymi skarbami. Podpisy rozczulają: barbie, jajka niespodzianki, cymbałki, królik z koszyczka, zielona lalka z pozytywką, złoty klown… To cały szereg wspomnień i zabawek, którymi Paulina bawiła się w dzieciństwie.

middle-20221031_pracownia_taranek_fot_amarkowski_01b_sm.jpg

Po studiach częstochowianka zamieszkała w Krakowie. Obecnie - z powodzeniem - łączy zawody konserwatorki dzieł sztuki oraz artystki malarki. Wiąże się to z częstymi podróżami. Prace konserwatorskie i restauratorskie obiektów sakralnych, muzealnych oraz dzieł sztuki z kolekcji prywatnych realizuje bowiem na terenie województw: śląskiego, małopolskiego i łódzkiego. Życie codzienne też spędza w rozjazdach, kursując między Krakowem i Częstochową.

Choć krakowska pracownia artystki zlokalizowana jest nieopodal centrum, nie brakuje tam potrzebnego do tworzenia spokoju i inspirującej zieleni. Paulina maluje mając za oknem las i podglądając życie dzików, saren, lisów i bażantów. Czasem też „trafią się” gigantyczne sowy, nietoperze, a latem - świetliki. Przy tych ostatnich warto dodać, że światło ma dla niej ogromne znaczenie. Stąd tak lubi swój warsztat – jasny i oświetlony przez duże okna wychodzące na południowy zachód. We wnętrzu – podobnie jak w Częstochowie - królują oczywiście głównie obrazy. Te nad którymi właśnie pracuje, jak również te już ukończone. Do tego dochodzi cały malarski rynsztunek. Śmiało mogłaby otworzyć swój mały sklep plastyczny. Obok - przynajmniej setki - pędzli, pod dostatkiem jest tu farb, szpachli, pigmentów, krosien, płócien, blejtramów oraz narzędzi i preparatów konserwatorskich.

middle-20221031_pracownia_taranek_fot_amarkowski_09_sm.jpg

Z farb najczęściej używa tych olejnych i akrylowych. Zawsze musi mieć zapas ulubionych kolorów, czyli wszystkich odcieni niebieskiego. Uwielbia ultramarynę, błękit pruski, błękity kobaltowe i tzw. błękit nieba (ceruleum). W zanadrzu zawsze ma również viridian, zieleń szmaragdową, zieleń Veronese’a oraz niezastąpiony kolor magenta.

Nie jest sekretem, że Paulina nie należy do „rannych ptaszków”. Najbardziej lubi malować po południu, wieczorem lub w nocy. Choć, gdy praca wymaga światła dziennego, malowanie zaczyna się dużo wcześniej. Przy tworzeniu nieodłącznie „towarzyszą” jej dobra kawa oraz klimatyczna muzyka. Choć bywa, że nie znajduje odpowiednich dźwięków, wtedy najlepszą muzyką bywają własne myśli. W końcu – jak mówi: sztuki nie da ubrać się w reguły.

W swojej twórczości Taranek najczęściej sięga po duże formaty. Jej obrazy mierzą np. 130 na 100 cm czy 120 na 100 cm… Ale i pracę konserwatorską często zabiera do domu. I to nie jest przenośnia! Obiekty te są odpowiednio zabezpieczane i przechowywane w pracowni. Do największych należą elementy ołtarzowe, a czasami nawet i trzymetrowe obrazy. W częstochowskiej kamienicy do tej pory wspominana jest z pewnością pewna rzeźba Chrystusa, którą trzeba było wtaszczyć na najwyższe piętro. Wnoszenie jej po schodach było nie lada wyzwaniem i wzbudzało powszechnie zainteresowanie sąsiadów. Z tym wyzwaniem wiąże się także anegdota. Gdy kolega rodziców malarki, który pomagał transportować rzeźbę, w trakcie jej wnoszenia odebrał telefon i rzucił: Nie mogę teraz rozmawiać, bo niosę Chrystusa. Podobno zdziwienie rozmówcy nie miało sobie równych…

Tekst: Zuzanna Suliga
Zdjęcia: Adam Markowski


Galeria zdjęć

14 marca 2023
Adam Markowski

Cykle CGK - Autorzy