Czytelnia Adama: Dom wszystkich snów

Dziś kończy się 13. Festiwal Dekonstrukcji Słowa „Czytaj!”, publikujemy więc ostatnią propozycję wirtualnej Czytelni. Nie mieliśmy wątpliwości, który tytuł powinien być „jedenastką”. To „Dom wszystkich snów”. Spotkanie z Wojciechem Gunią, które 6 września 2022 r. poprowadził Adam, było przedostatnią rozmową, którą przeprowadził na „Czytaj!” (i w ogóle tu, na Ziemi). Zakładamy, że dziś, w innym wymiarze przepytuje Stanisława Lema, H.P. Lovecrafta, Franka Herberta, Immanuela Kanta…
„Dom wszystkich snów”
10.08.2021
Wiem, że się
emocjonuję trochę po czasie. No bo „Dom wszystkich snów” Wojciecha Guni
zdążył już dostać nominację do nagrody Żuławskiego i nagrody „Nowej
Fantastyki”, miał swoją chwilę w podcaście „Kulturalna Czapa” i w necie
przetoczyła się na jego temat mała dyskusja za i przeciw.
„Dom...” jednak musiał swoje odleżeć na stosiku „koniecznie do przeczytania”, przygniatany coraz to nowymi tytułami. Całkiem możliwe, że nie spieszyło mi się do tej lektury, bo uwierała mnie trochę etykieta „literatura grozy”. I choć to nie jest tak, że jej nie lubię, to jakoś konsekwentnie oraz świadomie (lub podświadomie) dawkuje ją sobie ostrożnie. Okazało się jednak, że Gunia pisze grozę niezwykle subtelną – gra na lękach fundamentalnych, metafizycznych i robi to w sposób hipnotyczny.
Autor „Domu...” rozbiera rzeczywistość na czynniki pierwsze i dokopuje się do przerażającej prawdy: nasz świat jest absurdalny. Tak na zdrowy rozum to wszystko nie powinno się udać - przypadkowość losów, kruchość ludzkiego życia, świat, który chwieje się na glinianych fundamentach – totalna katastrofa powinna się zdarzyć szybciej niż później. Bardzo cienka błona oddziela nas od chaosu i entropii. Ludzie wkładają bardzo dużo wysiłku, by o tym wszystkim zapomnieć: budują społeczeństwa, systemy religijne, filozoficzne teorie, wzniosłe humanistyczne idee – ale wszystko to tylko zasłona dymna, żeby zapomnieć o tym, że w makro skali jesteśmy tylko pyłkiem.
Gunia potrafi fantastycznie ograć fakt, że najwłaściwszą postawą wobec świata jest bezdenny lęk. Nie potrzeba nam wampirów, wilkołaków, krwiożerczych kultystów itd. - wystarczy bardziej wnikliwie zastanowić się nad zasadami, które rządzą rzeczywistością. I mnie to rusza, uruchamia to moje najgłębsze strachy. No, a jeśli dodatkowo polać to wszystko odrobiną grozy, opowieścią o złym demiurgu i boskim upadku to ja już jestem ugotowany.
Opowiadania
składające się na „Dom wszystkich snów” to swoiste przypowieści,
opowieści zawieszone w stanie półsnu. To zresztą jedna z cech
rozpoznawalnych prozy Guni, lekkość, z jaką rozmywa on granice między
jawą a snem. Bohaterowie wydają się stać twardo na ziemi, by nagle
przenieść się do jakiejś onirycznej rzeczywistości i równie nagle znów
wrócić do poprzedniego trybu. Takie zagrania bardzo podkręcają aurę
niepewności, świat dzięki temu wydaje się niepokojąco migać i drgać.
Dodatkowo to pisarstwo nadmiaru, momentami wręcz barokowe. Gunia co
chwile powtarza różne wątki, motywy, scenariusze. Z warsztatowego punktu
widzenia przegina, ale w całościowym ujęciu to zaskakująco dobrze się
broni.
Ten zbiór to trochę taki postrockowy, progresywny koncept album – pełen zarówno brawurowych gitarowych solówek, transowego rytmu, jak i refrenów, które wydają się być zapętlone w nieskończoność. Równie łatwo się od tej książki odbić, jak i się w niej zakochać. Mnie zdecydowanie bliżej do tej drugiej opcji. W czasach, gdy wciąż mi brakuje nowych, obiecujących nazwisk w polskiej fantastyce, Gunia wskakuje do szufladki „obserwować bardzo uważnie”. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości będzie miał tylko większe szczęście do okładek.
Czytelnia Adama: „To przez ten wiatr” ,"Śpioch" , "Nienawiść do świata. Totalitaryzm i ponowoczesność" , "Szeryf Babilonu" , „Joker – zabójczy uśmiech”, „Ta małpa poszła do nieba”, "Zaćmienie", "Prosto z piekła", "Spider-Man: Blue", „Mity
Cthulhu”.
Fot. archiwum FDS "Czytaj!"
Czytelnia Adama: Mity Cthulhu →
Cykle CGK - Autorzy
-
Joanna Skiba
Żółte kalendarze. I gazety
-
Magda Fijołek
Rozmowy
-
Juliusz Sętowski
Historyczny Człowiek Roku
-
Sylwia Góra
Kulturalny ferment