Boks we mnie pozostał
To wszystko jest świeże. Jestem, myślę, wracam do tego planu, bo mi bardzo zależy. Żyję tym filmem – nie ukrywa Tomasz Włosok. Z odtwórcą roli częstochowianina spotykamy się tuż przez pokazem specjalnym filmu „Kulej. Dwie strony medalu”, który odbył się w Cinema City Wolność.
Spotykamy się w rodzinnym mieście Jerzego Kuleja. Tu, w klubie Start rozpoczęła się jego bokserka kariera, ale przypomnijmy, że i w początek Pana zawodowej drogi, wpisana jest Częstochowa. Cofamy się do 2015 roku, gdy jeszcze jako student grał Pan na deskach Teatru im. Adama Mickiewicza. „Proca” była Pana debiutem?
Tomasz Włosok: Debiutowałem jeszcze na drugim roku studiów w Teatrze Nowym w Krakowie. Tam zagrałem swój pierwszy spektakl [„Tanzcafe Treblinka” w reżyserii Marii Spiss – przyp. red.]. Ale już jako, powiedzmy, dyplomowany aktor po raz pierwszy grałem rzeczywiście w Częstochowie.
Jak Pan wspomina te czasy?
- Wspaniale. Z ogromnym sentymentem wracałem tutaj dzisiaj, bo nie było mnie od kilku lat. Pamiętam te wszystkie uliczki, gdzie się przechadzaliśmy razem z moim przyjacielem z teatru, Andrzejem Rospondkiem [inspicjentem – przyp. red.]. Cieszyłem się na ten powrót.
Reżyser „Procy” André Hübner-Ochodlo należy do bardzo wymagających twórców. Czy doświadczenia z tej pracy, wykorzystywał też Pan później?
- Oczywiście, każda praca zostawia gdzieś w nas taki pierwiastek. Trafia do skarbczyka, z którego czerpiemy. Po pracy z André została we mnie taka gotowość do działania, a jednocześnie lekkość w pracy. On zresztą uosabia właśnie taką ciężką pracę, ale taką kreującą, bez potrzeby dociskania, bez presji. „Proca” na pewno była dla mnie cenną lekcją.
W tym samym okresie, gdy grał Pan „u nas”, na ekranie gościły „Jestem mordercą” i „Powidoki”. Kino szybko się o Pana upomniało?
- To był w ogóle bardzo intensywny czas. Wszystko działo się tak szybko! Próby w Częstochowie, spektakle, a jednocześnie podróże do Warszawy na plan „Jestem mordercą” w reżyserii Maćka Pieprzycy. Mimo tego natłoku zobowiązań wspominam go bardzo dobrze. Te doświadczenia również mnie ukształtowały.
Dziś na teatr nie ma Pan zbyt wiele czasu?
- Myślę, że czas by się znalazł, tylko ja wybrałem trochę inną drogę, podążam nią. Nie chcę chyba na siłę łapać czegoś, czego może nie do końca już rozumiem. Jakoś mam wrażenie, że moja praca należy już do trochę innego świata.
W tym filmowym i w telewizyjnym świecie istnieje Pan bardzo świadomie. Jakie kryteria wybiera Pan przyjmując dany projekt?
- Nadrzędną rzeczą, którą się kieruję, jest to, czy mam serce do tego projektu, który mamy wspólnie z kimś wykreować, stworzyć. I jeśli to czuję, to jest pierwszy, najważniejszy sygnał, że warto w to iść. Później oczywiście pozostaje scenariusz. To, czy ta historia naprawdę warta jest opowiedzenia. I to są sprawy najważniejsze, historia i czy mamy do tego serducho.
Do filmowej biografii Jerzego Kuleja serce miał Pan chyba od razu. Trochę Pan o tę rolę powalczył?
- Bez wątpienia. Przeszedłem kilkuetapowy casting, taki prawdziwy. Dokładnie tak, jak walczy się o rolę. Jak szedłem na pierwszy etap, to nie wiedziałem, że to opowieść o Jerzym Kuleju. Wiedziałem tylko, że powstaje film o bokserze. Potem się dowiedziałem, że reżyserem będzie Xawery Żuławski. A dopiero później, że to film o Jurku.
Dostał Pan rolę i musiał stać się bokserem. Jak wyglądały przygotowania?
- Ten proces przygotowań był chyba najciekawszy do tej pory, tak jak sobie wspominam tę moją „karierę”. Dostałem rok. Produkcja stworzyła mi świetne warunki. Miałem dwóch trenerów. Jeden był od „budowania” sylwetki, drugi od boksu. Ja sobie z nimi pracowałem. Trochę na siłowni, trochę w ringu. Musiałem też trochę potańczyć, bo i takich scen zagraliśmy wiele. Układałem tego Jurka. Potem doszły próby z reżyserem i już wspólnie stworzyliśmy ten świat. Prace były intensywne, ale tego aż tak nie odczuwałem, presję czasu poczułem dopiero wtedy, gdy zbliżały się zdjęcia.
Podobno nie korzystał Pan z pomocy kaskadera, wszystkie sceny w ringu zagrał Pan osobiście. Boks Pana wciągnął?
- Boks we mnie pozostał, siedzi we mnie. Bardzo mocno go pokochałem. Do tej pory uprawiam ten sport, choć nie z taką już częstotliwością jak podczas przygotowań do zdjęć. Rozmawiamy przed premierą. To wszystko jest świeże. Jestem, myślę, wracam do tego planu, bo mi bardzo zależy. Żyję tym filmem.
Opowiadacie historię o prawdziwych bohaterach, Jerzego Kuleja nie ma wśród nas, ale żyją jego bliscy, a syn – Waldemar, był pomysłodawcą filmu. To większa presja, większa odpowiedzialność za to, co pokażecie na ekranie?
- Rzeczywiście jest to stresujące, ale ten największy stres chyba przyszedł tak naprawdę teraz, przed premierą, kiedy konfrontujemy nasz film z widzami. Kiedy byliśmy na planie, to nie myślałem tyle o tym. Na planie odwiedzał nas Waldek, ale czy to mnie stresowało? Nieszczególnie, bo on mi pomagał. Miał w sobie chęci, potrzebę pomocy, pokazania akceptacji dla tego, co robimy. I nie czułem presji związanej z tym, że opowiadamy historię jego taty. I dziś myślę, że dalej to jest większa ekscytacja niż stres.
Na koniec chciałabym zapytać jeszcze o plany. Wydaje się być Pan bardzo zajętym zawodowo człowiekiem.
- Jeśli chodzi o plany to zakończyliśmy zdjęcia do „Edukacji”. To drugi sezon „Emigracji”. Premiera ma się odbyć na wiosnę przyszłego roku.
Dziękuję za rozmowę.
*Tomasz Włosok. Rocznik 1990. W 2016 r. ukończył Wydział Aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. W tym samym okresie mogliśmy go oglądać na scenie Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Grał rolę Antona w spektaklu "Proca" w reżyserii André Hübnera-Ochodlo.
Na swoim koncie ma liczne role filmowe m.in. w filmach Andrzeja Wajdy ("Powidoki"), Agnieszki Holland ("Zielona granica"), Macieja Pieprzycy ("Jestem mordercą") czy Jana Komasy ("Boże Ciało"). Dużą popularność przyniosła mu udział w produkcjach "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" i "Jak pokochałam gangstera". Najnowszą kreacją aktora jest ta Jerzego Kuleja, którą stworzył w filmie "Kulej. Dwie strony medalu" w reżyserii Xawerego Żuławskiego.
Film „Kulej. Dwie strony medalu” można oglądać na ekranach częstochowskich kin: Cinema City Wolność i Cinema City Galeria Jurajska. Repertuar dostępny jest na stronie: www.cinema-city.pl
Rozmowa odbyła się 10 października 2024 r. w Częstochowie.
Fot. Grzegorz Skowronek (pokaz specjalny filmu "Kulej. Dwie strony medalu") oraz Piotr Dłubak (spektakl "Proca" - archiwum Teatru im. Adama Mickiewicza)
Galeria zdjęć
Zrobię wszystko, żeby pomóc filmowi →
Cykle CGK - Autorzy
-
Joanna Skiba
Żółte kalendarze. I gazety
-
Sylwia Góra
Herstorie
-
Rafał Kwasek
Ucieczka od FOMO
-
Magda Fijołek
Rozmowy