Malarstwo w sercu MGS

Częstochowska Miejska Galeria Sztuki zafundowała zwiedzającym prawdziwy malarski boom, w jeden wieczór zorganizowała bowiem aż cztery wernisaże. Wszystkie wystawy pozostaną w gmachu przy Al. NMP 64 do 12 czerwca.
21
kwietnia dostarczył aż czterech powodów do odwiedzenia Miejskiej
Galerii Sztuki. Instytucja zmieniła wystawy czasowe we wszystkich
swoich salach. Do każdej warto zajrzeć!
Zacznijmy od Sali Śląskiej. Zagościła tu ekspozycja „Jestem po prostu malarką” Beaty Bebel-Karankiewicz. Tę artystkę i pedagog, od 1988 r. związaną z dzisiejszym Uniwersytetem im. Jana Długosza, pożegnaliśmy w lipcu ubiegłego roku. Kwietniowy wernisaż był hołdem złożonym wyjątkowej osobie, która uczyniła malarstwo swoim podstawowym językiem artystycznym i jednocześnie celem twórczych poszukiwań. Stąd tak liczna frekwencja na wernisażu. Podczas wydarzenia nie zabrakło rodziny, przyjaciół, kolegów i przedstawicieli uczelni, a także wychowanków artystki.
Tematami
wiodącymi w jej dorobku były autoportrety i martwe natury. I to one
zdominowały wystawę - ciesząc kolorem, fakturą i dynamiką. Ten
przekaz żyje nadal, choć autorki obrazów nie ma już pośród nas.
To siła sztuki. Barbara Major, która z ramienia Galerii
przygotowała ekspozycję, określiła Beatę Bebel-Karankiewicz
„tkaczką koloru”. Rzeczywiście, obrazy te są misternie utkane
z nici barw, które malarka wysnuła z pokładów inspiracji pięknem
otaczającego ją świata. Najbardziej ukochała naturalne łąki,
których nie zniszczyła jeszcze cywilizacja. I choćby tylko z uwagi
na nie – malarsko przedstawione, warto zobaczyć tę wystawę. Mnie
najbardziej zachwyciły jednak ukryte na końcu sali monidła,
udostępnione przez znajomych i przyjaciół autorki. Tych kilka prac
sprawia, że ekspozycja staje się jeszcze bliższa. Bo gdzie materia
malarska (o której istocie wiele tego wieczoru mówiono), tam bije
serce malarstwa.
Malarska droga nie jest łatwa. Nie wiedzie prostymi ścieżkami, każdy szuka swojej, nie chcąc powielać utartych schematów. Z pewnością unikają ich również autorzy kolejnych wystaw. Wizyta w następnych salach galerii tylko to poczucie potwierdza.
Sąsiadująca
ze Śląską Sala Poplenerowa wypełniona została twórczością
Bogny Jarzemskiej-Misztalskiej. Częstochowianka mieszka obecnie i
pracuje w Warszawie, a do wystawy w MGS przygotowywała się już w
ubiegłym roku. Awaria pieca sprawiła, że nie mogła jej
sfinalizować. Na „Głębię koloru” warto było jednak poczekać.
Artystka zajmuje się kunsztownym malarstwem emaliowym. Technika ta
wymaga specjalistycznej wiedzy z zakresu zespalania metalu i szkła.
Obrazy są wypalane w temperaturze sięgającej ok. 1000 st. C.
Dzieła „rodzą się” w ogniu i nigdy nie wiadomo, jaki dokładnie
będzie finalny efekt.
Trud włożony w stworzenie tych prac sprawia, że taka technika wydaje się być męską domeną - a tu posługuje się nią eteryczna autorka. Malarka udowadnia jednak, że z ognia „rodzi się” subtelna materia i pełne poezji prace - nie są one malowane prozą, ale wierszem. Wystawa ukazuje nie tylko emalię, lecz także obrazy, które dotychczas nie były prezentowane publiczności. Cykl inspirowany podróżami znali jedynie ci, którzy odwiedzali pracownię Jarzemskiej-Misztalskiej. Dla częstochowian artystka zrobiła jednak wyjątek.
„Jaki
kolor ma czerwona kapusta?” – tym pytaniem wita nas Galeria
Promocji Młodych „Antresola”. Nawiązuje ono do eksperymentów
malarskich, z których słynie autorka kolejnej wystawy, czyli
Justyna Talik. Wybierając swoją artystyczną drogę, twórczyni ta
postawiła na obecnie mało popularną technikę akwareli. Wymaga ona
sumienności i pracowitości, a Talik dodała do nich także
kreatywność. Niestrudzenie przemienia więc kuchnię w pracownię
malarską i zgłębia możliwości kolorystyczne… produktów
spożywczych. Efektem są obrazy „malowane” warzywami, owocami
czy jadalnymi kwiatami.
„Farby” niebieskie uzyskano z klitorii ternateńskiej (tzw. niebieskiej herbaty), natomiast „ciepłe błękity” zapewniła właśnie tytułowa czerwona kapusta, która czerwoną do końca nie jest. Czerwienie „namalowano” burakiem i hibiskusem. Zagadek – nie tylko kolorystycznych - wystawa ta oferuje zresztą wiele. Trwałość czy też ulotność barw (pod wpływem różnych czynników ulegają one zmianie) dodają obrazom dodatkowej głębi.
Poszukiwanie
i eksperymentowanie wpisują się również w twórczość ostatniego
z artystów. Jego malarstwo króluje w wysokiej Sali Gobelinowej.
Grzegorz Pabel – bo o nim mowa – tworzy przede wszystkim obrazy
olejne i akrylowe na płótnie. Nie zawęził jednak w ten sposób
swych artystycznych zainteresowań. Przykładem jest m.in. malarstwo
wodne na podłożu jedwabnym (Pabel należy do nielicznego grona
twórców sięgających po tę technikę). Prace artysty wyróżnia
zamaszystość, energia i kolor (jak przystało na ucznia Jana
Cybisa).
Wszystkie te wystawy pozostaną w Częstochowie do 12 czerwca. Miejska Galeria Sztuki ma jeszcze jeden malarski smaczek. To prezentowana w Galerii Zwiastun wystawa „Obrazy według Mistrzów”. Inspirując się obrazami Boznańskiej, Kahlo, Moneta, Gauguina, van Gogha czy Maneta, prezentowane na tej ekspozycji prace namalowali młodzi uczniowie Pracowni Czerwone Jabłuszko. Ta ekspresyjna twórczość prezentowana jest do 6 maja. Finisaż ekspozycji zaplanowano na godz. 17.00.
fot. Adam Rygalik
Cykle CGK - Autorzy
-
Magda Fijołek
Energiczna eksploratorka
-
Joanna Skiba
Skiba tam była
-
Magda Fijołek
Rozmowy
-
Rafał Kwasek
Ucieczka od FOMO