SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Piotr Dłubak

Gdy skarpetka wybiera wolność…

9 grudnia 2024
Udostępnij

„Niesamowite przygody skarpetek” to najnowsza propozycja Teatru im. Adama Mickiewicza. Przygotowano ją oczywiście dla najmłodszych, ale z tą opowieścią identyfikował będzie się każdy, komu skarpetki dały z prania nogę.

middle-IMG-20241209-WA0002(1).jpg

W częstochowskim teatrze zakończyły się właśnie mikołajki. Na kilka grudniowych dni (choć przygotowania trwały o wiele dłużej) gmach przy ul. Kilińskiego stał się wielkim magazynem prezentów i spełniających się marzeń. Święty i jego liczni pomocnicy (wszystkim zaangażowanym pracownikom należą się ukłony) mieli pełne ręce roboty, bo każdego dnia do obdarowania było kilkaset małych widzów (w sumie rozdano ok. 6 tys. upominków!). Obok słodkości, książek czy zabawek największym upominkiem była jednak bajka, którą przygotowano specjalnie na mikołajkową okazję.

Od lat to spektakl specjalnego znaczenia, bo dla najmłodszych to najczęściej pierwsza, albo jedna z pierwszych teatralna przygoda. To za jej sprawą albo dadzą się porwać tej magii, albo zupełnie nie. Mnie te trzy dekady temu wciągnęło. Nawet jeśli nie pamiętam dokładnie tytułów, to pamiętam atmosferę tych mikołajkowych spektakli, na które chodziłam w podstawówce.

Czy takim spektaklem będą dla dzieci tegoroczne „Niesamowite przygody skarpetek”, czyli najnowsza propozycja Teatru im. Adama Mickiewicza - zobaczymy. Premiera odbyła się w listopadzie, a od 3 do 9 grudnia spektakl w reżyserii Julii Szmyt zaprezentowano blisko 20 razy (w rekordowe dni grano go nawet cztery razy dziennie).

middle-469226707_997013439129640_3106068382612012117_n.jpg

Komu giną w praniu skarpetki?

Zainteresowanie tym tytułem nie dziwi. Przedstawienie oparto przecież na hitowej książce Justyny Bednarek (w 2016 roku była ona najczęściej nagradzaną pozycją literatury dziecięcej, potem trafiła na listę lektur klas I-III). Po ten tytuł sięgały już inne instytucje, jak np. Teatr Nowy w Zabrzu, jednak nasza, częstochowska, realizacja to zupełnie inne podejście do skarpetkowego tematu. Spektakl powstał bowiem według nowej adaptacji, której podjęła się Zuzanna Bojda.

Podczas konferencji prasowej, zapowiadającej premierę, Magdalena Woch, p.o. dyrektora teatru zapytała, czy komuś z nas zginęły w praniu skarpetki. Zdania były podzielone, większość przyznała, że tak, choć zdarzyły się wyjątki. Ja bym zapytała inaczej: czy komuś udało się wyjąć kiedyś z pralki tyle skarpet, ile tam włożył. Mnie – nigdy. Skarpetki noszę głównie czarne, żeby jakoś je bez problemu (w teorii!) skompletować. Po praniu i tak większość nie ma pary, kolor się zgadza, ale jedna jest dłuższa, druga krótsza, ta ma szeroki ściągacz, ta wąski, ta hafcik. Nienawidzę tego parowania! Próbowałam przechytrzyć uciekinierki, pakując je do specjalnego worka na pranie. Skarpetki są sprytniejsze, gdy wyjmuję mokre rzeczy, okazuje się, że worek jest… otwarty (a na pewno zamykałam). I tak co pranie, od lat, w kółko.

middle-IMG-20241209-WA0001.jpg

Znudzone skarpetki dają nogę

I choć „Niesamowite przygody skarpetek” to propozycja skierowana dla najmłodszych, poczułam się właściwą adresatką tej opowieści. Na scenie odzieżowe sekrety odkryć chcą Basia i jej mama (dziewczynkę gra Marta Honzatko, a rodzicielką, czyli głosem z offu jest sama reżyserka). Na pomoc wzywają hydraulika – postrach wszystkich zbiegów (z offu mówi on charakterystycznym głosem Michała Kuli). Diagnoza brzmi: skarpetki znikają w dziurze pod pralką. - Jak skarpeta wybiera wolność, jestem bezsilny – przyznaje fachowiec (i już wiem, że nie ma nadziei i moja walka skazana jest na porażkę).

Dlaczego skarpetki dają nogę? Powody są różne. Głównie nuda, bo ile można leżeć w koszu na pranie?! Są też marzenia, ambicje, spontaniczne decyzje, przeczucie, że prawą czy lewą skarpetkę stworzono do czynów wielkich, należy więc porzucić swoją bliźniaczkę

Kongres Niesamowitych Skarpetek

Ile skarpet, tyle historii. Kilka wybranych poznajemy podczas Kongresu Niesamowitych Skarpet, który odbywa się co sto prań (w roli cudownie fałszujących prowadzących - Iwona Chołuj i Maciej Półtorak). Trafia się nań przez wspomnianą dziurę. Są zaproszeni goście, gwiazdy skarpetkowej społeczności. Wśród nich i taka prawdziwa, czarna, jedwabna, hollywoodzka (gra ją Agnieszka Łopacka). Dziś robi karierę, ale lata temu, nie mogąc znieś absztyfikanta swojej siostry – brudnego podkoszulka (którego żarty są najbardziej niewypieralne ze wszystkich żartów świata), uciekła, trafiła na casting, zachwyciła reżysera i to otworzyło jej drzwi do filmowej rzeczywistości.

middle-468208553_989920323172285_4435741194166065451_n.jpg

Przy mikrofonie stają kolejne bohaterki, które zdecydowały się wziąć los w swoje nogi. Ich prezentacje mają taką skeczową formę. Opowieść sypie się za opowieścią. Jest więc i Szara Frotkowa Skarpeta (Sylwia Karczmarczyk), która zostaje opiekunką małych myszek. Jest Skarpeta polityczna, której hasło wyborcze brzmi: każde prawo ma swoje lewo. Jest też m.in. Skarpeta Bosman, której nie straszne są morskie fale…

Stefano i Szerlok Skarpeta Holmes

Ja upodobałam sobie jednak trzy historie. Pierwsza jest kryminalna (w przypadku fanki serii Arthura Conana Doyle’a nie mogło być inaczej). W jej centrum stoi Szerlok Skarpeta Holmes, którego gra wyśmienicie Antoni Rot. Detektyw ma rozwiązać sprawę zaginionych ciasteczek. Miejscem akcji jest cukiernia Gwiazdeczka, a drugą z bohaterek kelnerka. W jej roli… Maciej Półtorak. Czy zdradzę zbyt wiele, pisząc, że płakałam ze śmiechu? Świetnie bawię się na samo wspomnienie.

middle-468064159_989921013172216_8851943060915294828_n.jpg

Najbardziej polubiłam jednak skarpetki z epizodów o Doktorze Skarpecie i Włoskiej Skarpecie. W obu główne role gra Karol Czajkowski, który dla mnie skradł ten spektakl. Jako Stefano, którego skórę stanowi drogocenny materiał, jest rozczulający. Do Polski trafił zapakowany w śliczne pudełko, gdy je otwarto, okazało się, że nie ma pary. Inność Stefano i to, że kiepsko mówił po polsku, sprawiła, że w koszu na „brudy” przedrzeźniano go i wyśmiewano (nietrudno przenieść to do naszego świata, w którym nietolerancja nadal ma się dobrze). Ucieka. A że sam nie ocenia po pozorach, zostaje przyjacielem ubogiego Brodacza (tu znów bardzo pomysłowa rola Półtoraka). Gdy ten okazuje się władcą, Stefano awansuje na pierwszą skarpetę na dworze króla (i może się codziennie kąpać w ulubionym płynie zmiękczającym). Z rozmów wychodzących z teatru dzieci również wynika, że „tęczowa skarpeta” (bo Stefano ma kolorowe paski) jest „najlepsza”.

Z kolei historia o Doktorze Skarpecie (który dostał swój gabinet w szpitalu) przenosi do skarpetkowego świata ideę Fundacji Dr Clown, która rozjaśnia dzieciom chorobową rzeczywistość. Ta opowieść wzrusza – w moim odczuciu - najmocniej.

middle-ff8f5c106fd40a4c1c9674a903a96805.jpg

Młodzi się nie nudzą

Spektakl trwa godzinę z hakiem, młodzi na pewno się nie znudzą (dowodem to, jak entuzjastycznie reagowały na premierowym pokazie). Na scenie dzieje się dużo i dzieje się szybko. Aktorzy wcielają się w wiele ról. Scenografia robi wrażenie (na dzieciach na pewno jeszcze większe), a skarpetkowe kostiumy są cudne.

Z CGK-ową dumą dodam jeszcze, że autorką plakatu promującego „Niesamowite przygody…” jest moja redakcyjna koleżanka Ania Grzyb. Zwróćcie na niego uwagę, bo to najlepsza reklama skarpetkowego świata.

Dzieciom, którym nie udało się spotkać ze „Skarpetkami” w mikołajki, pozostają terminy noworoczne. Spektakl będzie grany 28 i 29 stycznia o godz. 10.00. Nie powinno go zabraknąć także wśród propozycji na zimowe „Ferie w mieście”.

Z kolei aktualnie teatr pracuje nad propozycją dla widzów już zdecydowanie starszych. Czarna komedia „Jak usunąć znajomego?” Stevana Moffata w reżyserii Radosława Maciąga prapremierowo będzie prezentowana w sylwestra (bilety wyprzedane). Oficjalna premiera już w 2025 roku, dokładnie 4 stycznia.

Fotografie

Spektakl "Niesamowite przygody skarpetek" - Piotr Dłubak

Mikołajki - archiwum Teatru im. Adama Mickiewicza

Cykle CGK - Autorzy