SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Kacper Staszczyk

Z owczarka wystawała stopa…

20 grudnia 2024
Udostępnij

Nie wiem, czy napisałam kiedykolwiek tekst, w którym nie byłoby żadnej zagadki – tak zastanawiała się Anna Kańtoch. Pisarka, która niedawno wydała nową powieść „Czeluść”, gościła w naszym mieście za sprawą IX Częstochowskiego Dnia Fantastyki.

middle-zoom-20241123-DSCF0583-Poprawione-Szum_6748387a04ca8.jpg

Nadchodzące święta to dobry czas… by nadrobić książkowe zaległości. U mnie na szczycie sterty czekają „Wiara” i „Samotnia” Anny Kańtoch. W pierwszej z nich mam nawet autograf. Zdobyłam go podczas minionego dziewiątego Częstochowskiego Dnia Fantastyki, który nieco wbrew nazwie, doskonale wpisał się w moje kryminalne gusta, bowiem twórczość zaproszonej do lokalu Lucky Saloon Kańtoch, bardzo cenię. I choć za osiągnięcia w dziedzinie fantastyki pięciokrotnie doceniano ją najważniejszą w Polsce Nagrodą im. Janusza Zajdla, to mnie bliżej ciągle do tekstów, za które otrzymywała Nagrody Wielkiego Kalibru (w tym tę specjalną). Taką przyniosła jej „Wiosna zaginionych” – pierwszy tom cyklu z Krystyną Lesińską w roli głównej, od której rozpoczęłam czytelniczą przygodę z tą autorką. Trylogię łyknęłam na raz, podobnie jak „Łaskę” czy „Pokutę” (wszystkie polecam!). Teraz intensywnie zastanawiam się, czy nie powinnam sięgnąć po coś z jej fantastyki, np. cykl o Domenicu Jordanie.

Poirot podkręca wąsa

Samej autorce też na początku bliżej było do Agathy Christie niż J.R.R. Tolkiena. W jej domu zaczytywano się bowiem kryminałami w starym stylu (to pierwsza literacka miłość Kańtoch) i to przełożyło się na jej twórczość. –W moich książkach widać, że czytałam tak dużo klasycznych kryminałów. Niektórzy śmieją się, że są w stylu Christie, gdzie mamy grupę podejrzanych, a na końcu wychodzi Herkules Poirot, podkręca wąsa i wyjaśnia, kto zamordował i dlaczego. Oczywiście staram się, żeby u mnie było to trochę bardziej nowoczesne, ale ten rdzeń pozostaje – wyjaśniała pisarka podczas spotkania, które poprowadził Tomasz Florczyk.

middle-zoom-20241123-DSCF0503-Poprawione-Szum_6748356b207c3.jpg

Zdradziła, że okres fascynacji fantastyką przyszedł u niej sporo później: Ja to wszystko, co przeciętny czytelnik fantastyki przeżywa w wieku kilkunastu lat, przeżyłam mając dwadzieścia parę. Zaczęła oczywiście od „Władcy pierścieni”.

Jednak bez względu na to, w którym gatunku sama „siedzi”, nieodłącznym elementem treści musi być tajemnica. - Nie wiem, czy napisałam kiedykolwiek tekst, w którym nie byłoby żadnej zagadki – zastanawiała się w Częstochowie.

Dodatkowy bonus

Rozmawiając o kryminalnych wątkach, nie pominięto ogromnej popularności jaką cieszy się tego typu literatura. Stąd Kańtoch uważa, że niektórzy autorzy wydają się wstydzić tego, że piszą powieści gatunkowe. - Mam wrażenie, że z kryminałem stało się ostatnio coś takiego, że jest trochę obciachem przyznać się, że człowiek pisze kryminały tylko dla rozrywki. Bardzo dużo autorów, którzy piszą kryminały, tłumaczy się, że oni tak naprawdę to niespecjalnie są zainteresowani kryminałem, tylko oni chcą napisać powieść społeczną i opisać np. niedolę chłopów. W kontrze do takiego podejścia myślę, w przypadku powieści gatunkowej nie ma niczego złego w daniu czytelnikom tego, czego oczekują. Jeżeli oczywiście autor lubi pisać takie historie, a ja akurat lubię – przyznała Anna Kańtoch.

Choć w przypadku tej autorki napisanie, że jej powieści powstają tylko dla rozrywki, byłoby nieprawdą – poza zagadką – jest w nich sporo psychologii i ważkich kwestii społecznych.

middle-zoom-20241123-DSCF0594-Poprawione-Szum_6748387bef198.jpg

Jeśli w kryminale jest coś więcej, to dodatkowy bonus. Natomiast wydaje mi się, że jeśli wydawca coś reklamuje jako kryminał, jeżeli ta książka stoi na półce „kryminał” w księgarni czy bibliotece, to czytelnik ma pewne oczekiwania wobec niej i trochę niefajnie jest, gdy nagle się okazuje, że przez 300 stron jest zupełnie o czymś innym, a potem mamy jedną ofiarę i która nikogo nie obchodzi. A wydawca nazwał to kryminałem, ponieważ kryminały się lepiej sprzedają – mówiła. - I tak naprawdę to bardziej problem wydawców niż autorów. Autor pisze to, co chce napisać, natomiast jak to później wydawca otaguje, na jakiej półce to postawią, to już nie do końca jest jego kwestią.

Zgodna autorka

Sama przyznała, że w tym przypadku fantastyka ma znacznie mniej ograniczeń: Fantastyka tak naprawdę może być każdym gatunkiem. Może być to fantastyczny kryminał, romans, powieść psychologiczna… Według mnie, jeżeli ktoś pisze fantastykę, to jest dosłownie tak, jakby miał do dyspozycji absolutnie wszystkie kolory świata. To oczywiście nie znaczy, że w każdej książce musisz koniecznie użyć tych wszystkich kolorów, bo czasami pasuje tylko jedna paleta barw. I dlatego piszę też książki bez fantastyki, bo mi ta fantastyka akurat nie pasuje.

Siebie nazywa „zgodną autorką”. - Jeżeli ktoś mi powie dowolną interpretację mojej książki, to się z nią zgadzam. Każda jest okej.

middle-zoom-DSCF0535-Poprawione-NR_674839f572b7c.jpg

Zmiana zakończenia i mordercy

Podczas spotkania dużo uwagi poświęcono najnowszej książce autorki „Czeluść”, której zagadki łączą się z fantastyką. Ja jej jeszcze nie czytałam, ale już jestem ciekawa jak to się skończy. - Kończąc książkę, byłam przekonana, że wszyscy będą wiedzieli, o co chodzi. Że jest za proste, że powinnam coś zamieszać. A potem wydawca poprosił mnie o… napisanie takiego krótkiego wyjaśnienia, o co chodzi. Ta notka miała być dołączona do wydań wysyłanych do pierwszych recenzentów. Takie coś na zasadzie: jeśli nie zrozumiałeś, „w razie potrzeby - stłucz szybkę”. Nie wiem, czy finalnie te koperty wysłano.

Zakończenie ostatecznie nieco zmieniła. A czy pisząc kolejne książki, ma zawsze plan od a do z? - Długo było tak, że zaczynałam, mając ogólny obraz, o co mi chodzi. Pisałam przez jakiś czas, potem miałam chwilę kryzysu, która trwała przez jakiś tydzień, dwa, czasami miesiąc i stwierdzałam, że to jest absolutnie bez sensu, bo tam są jakieś dziwne wątki, których nie jestem w stanie połapać. Potem dopiero siadałam i układałam porządny plan, w którym wszystko było rozpisane i tego się trzymałam. Natomiast od pewnego czasu okazało się, że jestem w stanie pisać, mając właśnie ogólny obraz tego, co chcę osiągnąć i robię to bez momentu kryzysu i robienia gotowego planu.

Cel ma wyznaczony, ale i on czasem się zmienia. W jednej książce zdarzyło jej się zmienić osobę mordercy. – Na sam koniec stwierdziłam, że w sumie pasują dwie osoby, niech będzie ta druga. Może to będzie bardziej zaskakujące. Bo wiecie, jak się pisze kryminały, to autorowi wydaje się, że to jest takie absolutnie oczywiste, że wszyscy wiedzą, że zabił kamerdyner, czy kto tam zwykle zabija. A więc trzeba tu po prostu zamotać.

middle-zoom-20241123-DSCF0544-Poprawione-Szum_6748387731294.jpg

By zaskoczyć czytelnika

W rozmowie nie mogło zabraknąć pytania o dalsze plany. Kańtoch pochwaliła się, że właśnie skończyła pisać opowiadanie kryminalne – drugie (i ponoć bardziej poważne) na swoim koncie. – Wydaje mi się, że napisać dobre opowiadanie kryminalne jest trudniej niż fantastyczne. Żeby zaskoczyć czymś faktycznie czytelnika na koniec, to trzeba mieć naprawdę pomysł. I w fantastyce jest to chyba łatwiejsze.

Poprzednie ukazało się w tomie „Harde Bestie” sygnowanej przez autorki zrzeszone w grupie Harda Horda (wśród nich są też m.in. Aneta Jadowska i Marta Kisiel). Opowiadanie zatytułowała „Z owczarka wystawała stopa” (nieskromnie przyznaje, że jest z tego tytułu bardzo dumna). - Owczarek był martwy i stopa też była martwa. Opowiadanie oparłam na pomyśle, który podsunęła mi znajoma lekarka weterynarii. W gabinecie weterynaryjnym się usypia zwierzaczki i potem są one odbierane do spalenia specjalną furgonetką. Czasami te zwierzaczki są dosyć duże. Znajoma wpadła na to, że jeżeli ktoś by kogoś zamordował, to musi tylko pokroić go na kawałki i poupychać w te zwierzaczki. Można wtedy liczyć na to, zbrodnia zostanie niewykryta. I właśnie to opowiadanie zaczyna się tak, że osoba pracująca przy piecu krematoryjnym widzi nagle, że z martwego owczarka wystaje ludzka stopa – opowiadała Kańtoch.

Mnie to zaciekawiło, a Was?

Fot. Kacper Staszczyk

IX Częstochowski Dzień Fantastyki odbył się 23 listopada. Zgodnie z tradycją na finał zdradzono datę kolejnego konwentu. Ten dziesiąty, czyli jubileuszowy już 8 marca 2025 r., również w Lucky Saloon. Organizator - Częstochowski Klub Miłośników Fantastyki i Gier Fabularnych na swojej facebookowej stronie zapowiada kolejnych gości. Już wiadomo, że w tym gronie będą m.in. Łukasz Orbitowski i Andrzej Pilipiuk.


Galeria zdjęć

28 listopada 2024
Kacper Staszczyk
Za nami IX Częstochowski Dzień Fantastyki. 23 listopada wielbiciele tego cyklicznego konwentu spotkali się w Lucky Saloonie na Biznes Centrum. Wśród gości znaleźli się Anna Kańtoch, Istvan Vizvary i Wojciech Sedeńko. W programie - obok spotkań autorskich - znalazły się m.in. prelekcje, konkursy czy panel dyskusyjny. Nie zabrakło też atrakcji dla fanów gier - planszowych, bitewnych, fabularnych czy elektronicznych.

Cykle CGK - Autorzy