SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Piotr Dłubak

Morderstwa i brytyjskie konwenanse

15 stycznia 2025
Udostępnij

Co się stanie, gdy w progu domu statecznych Brytyjczyków stanie (prawdopodobna) seryjna morderczyni? Nie jest to wstęp do poczytnego kryminału, a zajawka najnowszej propozycji Teatru im. Adama Mickiewicza. W premierowym „Jak usunąć znajomego?” humor jest czarny, a publiczność bawi się setnie. Tytuł cieszy się takim zainteresowaniem, że na najbliższe terminy biletów już nie ma. Kolejne pokazy zaplanowano na marzec, ale i te miejsca szybko się rozchodzą.

middle-471528880_1016288990535418_2413694669746304791_n.jpg

Wielu zna podobne historie urlopowe. Wspólny turnus, rozmowy w hotelowej restauracji, jakaś wycieczka fakultatywna, spotkania nad basenem i na plaży. Na koniec pobytu często pada: musimy się koniecznie spotkać (ewentualnie: jeśli będziecie w (tu pada nazwa miasta), dajcie znać). Do tego wymiana numerów bądź, co dziś częstsze, dodanie się do znajomych na Facebooku. Zazwyczaj do spotkania nigdy już nie dochodzi, a kontakt ogranicza się maksymalnie do dawania sobie lajków pod zdjęciami. Oczywiście bywają wyjątki od reguły, a ja jestem ich przykładem, bo pewną wakacyjną przyjaźń pielęgnuję już ponad dwie dekady.

Wyjątkiem (choć o zupełnie innym charakterze) jest historia Brytyjczyków - Debbie i Petera, bohaterów najnowszego spektaklu Teatru im. Adama Mickiewicza „Jak usunąć znajomego?” (słowo „usunąć” ma tu dosyć szerokie zastosowanie). Musicie coś o nich wiedzieć: to małżonkowie do bólu uprzejmi. I to dosłownie, bo widać, że robienie tego, co wypada, im ciąży, ale przecież nie mogą inaczej. Podczas ponadmiesięcznego rejsu poznają Elsę – ich totalne przeciwieństwo. Amerykanka jest bezpośrednia i bezkompromisowa, a bywa że i bezczelna. Im do tego daleko…

middle-472856679_1023470649817252_1725060000370551587_n.jpg

Do zobaczenia w…?

Statek zaraz dobijał będzie do portu, małżonkowie żegnają się pospiesznie, wykręcając pakowaniem… I tak by się ta wakacyjna relacja mogła zakończyć, gdyby nie pytanie Elsy, czy para bywa w Denver. Bywać nie bywają, ale gdyby coś się zmieniło, mają szukać (zapamiętajcie to nazwisko): Elsy Jean Krakowski. Oczywiście w razie wizyty, powinni dać znać wcześniej, trzeba więc wymienić się kontaktami. Debbie i Elsa zostają więc znajomymi z Facebooka. Gdy wydaje się, że na grzecznościach się skończy, Amerykanka rzuca: do zobaczenia w Denver lub… w Londynie.

Nie czarujmy się, Brytyjczycy się z tej znajomości już nie wywiną. Elsa zasypie ich wiadomościami, a gdy skończą się im kulturalne wymówki (powiedzenie, że odwiedziny nie są im na rękę, nie byłoby w ich stylu), nie ma już ratunku: Amerykanka wpadnie do nich z przynajmniej tygodniową wizytą.

Morderczyni na wolności!

middle-471539240_1016289293868721_4404072425733661325_n.jpg

Termin spotkania zbliża się nieubłaganie i dopiero teraz do gospodarzy dociera to, co umknęło im wśród konwenansów: o swoim gościu nie wiedzą w sumie nic. Debbie googluje znajomą i - ku jej przerażeniu - okazuje się, że Elsa Jean Krakowski chowa w szafie kilka trupów. I nie jest to przenośnia, bo Amerykanka jest – według mediów - seryjną morderczynią. Poświęcono jej nawet jeden z odcinków programu o zbrodniach. Morderczyni na wolności – czytają w sieci. I ta kobieta ma zamieszkać z nimi i ich nastoletnimi dziećmi? – panikują.

Pomysłów na zatrzymanie wizyty jest kilka: od zajęcia się tym jutro po definitywne pozbycie się znajomej z Facebooka. Jednak nim Debbie kliknie „usuń”, Elsa staje w progu ich domu.

Humor jest tu czarny

Co dalej? Nie zdradzę. Tego musicie dowiedzieć się sami. Powiem tylko: będzie zabawnie!

middle-472024400_1016289193868731_806492234136576080_n.jpg

Jako pierwsi przekonali się o tym widzowie, którzy minionego sylwestra postanowili spędzić w teatrze. Pokazy specjalne były dwa, grane przy pełnej widowni, a bilety wyprzedały się na długo przed 31 grudnia. Opinie były raczej zgodne: „Jak usunąć znajomego?” to świetna rozrywka, a jeden spektakl to mało.

Ja sztukę Stevena Moffata poznałam przy okazji oficjalnej, styczniowej premiery (trzeciej w tym sezonie). Dodajmy tu, że autor jest współtwórcą takich telewizyjnych hitów jak „Doktor Who”, „Sherlock” czy „Drakula”, ma więc spore wyczucie tego, co lubią widzowie.

Tu proponuje czarny humor, który cenię najbardziej. A ten brytyjski jest mi – jako fance „Czarnej Żmii”, „Hotelu Zacisze” czy dokonań Monty Pythona – szczególnie bliski. Mamy więc czarną komedię (pełną aktualnych odniesień), wątek kryminalny i doborową obsadę.

Kto jest kim?

middle-471944463_1016289693868681_560988503267018407_n.jpg

Małżonków grają (będący nimi prywatnie) Agata Ochota-Hutyra i Adam Hutyra, którzy już m.in. w „Mayday” czy „Przyjaznych duszach” udowodnili, że także na scenie stanowią znakomity duet. Oni duszą się wśród uprzejmości, a publiczność – ze śmiechu. Elsą jest rozbrajająca w tej roli Małgorzata Marciniak. Gospodarze pokazują jej zdjęcia rodem z niemal kroniki kryminalnej, on martwi się… dodatkowymi podbródkami. Nie chciałabym mieć jej wśród znajomych, ani gościć u siebie w domu, choć dobrego wpływu na dzieci pary - Alexa i Rosie - odmówić jej nie sposób.

Zbuntowanych nastolatków (często niezwykle irytujących) grają aktorzy z najmłodszym stażem w częstochowskim zespole. Mariusz Urbaniec dołączył do niego przy okazji realizacji „Jak zostać smokiem?” (wcześniej grał gościnnie w „Makbecie”), a Aleksandra Skraba - w grudniu 2024 roku. Rola Rosie jest jej debiutem, myślę że udanym. Ciekawa jestem tego, jak sprawdzi się w roli dramatycznej. Mam nadzieję, że niebawem i z nią się tu zmierzy.

middle-472134826_1016289403868710_353810563071376016_n.jpg

Istotny jest tu również sąsiad, funkcjonujący jako Pan Sąsiad (Peter, choć mieszkają obok siebie od lat, za skarby świata nie pamięta jego nazwiska). To człowiek niezwykle nudny, nachalny, uciążliwy. Historię murka dzielącego ich ogródki powtarza do znudzenia, robi to tak monotonnie, że Peter za każdym razem niemal usypia. Sąsiadem jest tu Waldemar Cudzik, który wydaje się grać bardzo serio, bawi więc tym mocniej (wielu zresztą mistrzów gatunku zaznacza, że komedię należy grać jak najbardziej poważnie, bo tylko wtedy jest to zabawne). Zdecydowanie, podobnie jak nie chciałabym mieć za gościa Elsy, tak i za takie sąsiedztwo prywatnie podziękuję.

Za to spokojnie mógłby mnie przesłuchiwać sympatyczny posterunkowy Junkin, który w pewnym momencie również wkracza do akcji. W końcu jak kryminał, to i policja! Jednak dla tego funkcjonariusza bardziej niż sprawa interesujące są kanapki. Phila bądź - jak kto woli - Dave’a gra Bartosz Kopeć, a jego udział w tej realizacji zapewnia publiczności sporo uciechy.

middle-471948669_1016289510535366_1429422577744247673_n.jpg

Frekwencyjny hit

Zmagania siedmiorga bohaterów ogląda się naprawdę nieźle. Reakcje publiczności podkręcają atmosferę na scenie, a sam spektakl się nie dłuży - choć jako wielbicielka krótkich form wycięłabym to i owo. Pod mój nóż poszłyby zdecydowanie żarty fekalne, których nigdy nie lubiłam… i uważam, że w tym spektaklu jest ich za dużo.

Ten dowcip odbiega od klasyki, za to oprawa wizualna dobrze się w jej standardy wpisuje. Mamy więc pełną scenografię, wnętrze domu z kuchnią, salonem, łazienką, piętrem… Całość – jak w dobrej komedii przystało - urealnia abstrakcyjną historię.

Wróżę temu tytułowi wiele lat spędzonych na afiszu, zainteresowanie nim gwarantuje bowiem status frekwencyjnego hitu. Na bilety trzeba więc polować. Na najbliższe terminy 31 styczna oraz 1 i 2 lutego miejsc już nie ma.

Kto chciałby zobaczyć ten tytuł w marcu, ma szansę w okolicach Dnia Kobiet. Spektakle grane będą 7, 8 i 9 marca o godz. 19.00, w ostatnim dniu dołożono również drugą godzinę – 16.00. O szczegóły należy pytać w kasie.

Fot. Piotr Dłubak/Teatr im. Adama Mickiewicza

Cykle CGK - Autorzy