SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Mateusz Zajda

Jenny

6 marca 2025
Udostępnij

Na początku dwudziestego wieku, wraz z grupą cyrkowców, do Częstochowy przybył mój pradziadek, Stefan. Zachowało się ledwie kilka fotografii z występów trupy. Ponoć pochodzili z różnych stron świata. Szczudlarze z Niderlandów, lalkarze z Chin, a linoskoczkini, o imieniu Jennifer, najprawdopodobniej ze Szkocji. Tak podejrzewam, ze względu na informacje z tyłu zdjęcia. Jennifer przechadza się na nim pod dachem namiotu, z długą tyczką w rękach. Ma na sobie żółtą sukienkę do kolan. Tak to sobie wyobrażam, gdyż zdjęcie jest czarno-białe. W dodatku odbitka źle wyszła, brzuch rozmazał się, przez co ciało sprawia wrażenie pustego w środku.

middle-DSCF4150-Edit.jpg

Po krótkim namyśle postanawiam, że napiszę powieść o Jennifer, Romce z trupy cyrkowej. O jej przyjaźni ze szczudlarzami z Niderlandów i miłości do lalkarza z Chin. Powieść zakończy się tragicznie podczas Drugiej Wojny Światowej. To przecież niesamowicie trudne czasy.

Przygotowuję materiały. Dużo czytam o cyrku, oglądam spektakle w Internecie. Studiuję metody treningowe akrobatów. Jednocześnie wypytuję starszyznę rodzinną, bo może ktoś coś pamięta o Jennifer, znajomej pradziadka, może ktoś zna jej losy.

Wreszcie biorę się do pisania. Idzie mi inaczej, niż zwykle. Szybciej. Słowa pojawiają się na ekranie komputera niczym wystrzeliwane z karabinu maszynowego. Wystarczy, że usiądę, uniosę palce i świat Jennifer płynie szerokim strumieniem, jakbym nie zmyślał, ale po prostu opisywał czyjeś wspomnienia.

Koniec. Tak z dnia na dzień. Wena zgasła niespodziewanie, a brakuje finału. Ostatniej sceny spinającej wszystkie wątki w całość. Nie umiem nic stworzyć. Każda możliwość wydaje się jakaś sztuczna, niewłaściwa.

middle-DSCF4182-Edit.jpg

Wracam do biegania, dotąd ten sposób okazywał się najskuteczniejszy. Wystarczył intensywny trening, parę godzin wysiłku i rozwiązanie samo wpadało do głowy. Tym razem pobiegłem w stronę Alei. Zatrzymałem się na Starym Rynku, żeby zaczerpnąć tchu.

Nagle je ujrzałem. Balansujące figury Jerzego Kędziory. Przyglądam się Lalkarzowi, Gimnastyczce, Dzwonnikowi i Skoczkowi i nie mogę uwierzyć, że wcześniej tego nie dostrzegłem. Przecież linoskoczkini Jerzego Kędziory to Jennifer z mojej powieści. Identyczna. Jak to się stało? Olśniło mnie. Mam już zakończenie. Tylko jak wytłumaczyć fakt, że słynny rzeźbiarz, wzorował się na fotografii z moich rodzinnych zbiorów? To nie może być przypadek, zamazany brzuch na odbitce i pusta przestrzeń balansującej figury. Wracam do domu zdezorientowany.

Następnego dnia poszedłem tam prosto po pracy. Długo oglądałem wszystkie rzeźby. Cała sytuacja dziwnie mnie rozbiła. Zdjęcie Jennifer, nienaturalnie szybkie pisanie, dzieła Kędziory. Usiadłem na ławce starając się zebrać myśli.

middle-DSCF4251-Edit.jpg

– Jenny. Mam na imię Jenny… – usłyszałem jak śpiewa przechodząc za plecami. Odwróciłem się. Dziewczyna w żółtej sukience do kolan. Ta ze zdjęcia pradziadka. Ta z rzeźby.

– Kim pani jest?! – pytam przestraszony, bo przecież niemożliwe, to chyba sen, niech mnie ktoś obudzi.

– Dobrze wiesz. Postanowiłam uciec z twojej książki. Uciec od was wszystkich. Nie podobacie mi się. Postanowiłam żyć szczęśliwie. Bez wojny i tragicznych zwrotów akcji. Bez więzienia nad placem.

– Ale jak? Musi mi pani wytłumaczyć!

– Ta pani nic nie musi! – słyszę.

Ktoś mnie popycha. Skośnooki mężczyzna. To chiński lalkarz, miłość Jennifer ze starych zdjęć.

– Proszę odejść, inaczej wezwę policję! – krzyczy.

Okrążają mnie członkowie trupy teatralnej. Szczudlarze szarpią za kurtkę, ale wyrywam się i zwiewam przerażony, co sił w nogach, które drżą mi jeszcze przez cały wieczór. Potem okazuje się, że plik tekstowy z moją powieścią zniknął z pamięci komputera. W wiadomościach czytam o zuchwałej kradzieży balansujących figur. Nikt nie wie, co się z nimi stało.

Fot. Mateusz Zajda


Galeria zdjęć

6 marca 2025
Mateusz Zajda
Zestaw fotografii ilustrujących dziewiętnasty odcinek cyklu "Częstonsy" Rafała Cuprjaka

Cykle CGK - Autorzy