Chciałam pokazać, że we mnie jest nie tylko spokój

Dwadzieścia lat temu po raz pierwszy pokazała swoje prace publicznie (potem zrobiła to jeszcze blisko 180 razy!). Od tamtego debiutu liczy jednak swoją artystyczną działalność. Jubileusz Ewa Maria Powroźnik uczciła wystawą „Pejzaże malowane ciszą”, którą do 19 marca można oglądać w Regionalnym Ośrodku Kultury w Częstochowie.
Ten rok zaczął się dla Ewy Marii Powroźnik bardzo intensywnie. 4 lutego wraz z kolegami z Częstochowskiego Stowarzyszenia Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza (przy znakomitej frekwencji) otworzyła 43. Doroczną Wystawę Malarstwa i Rzeźby (do 30 marca można ją oglądać w Pawilonie Wystawowym Muzeum Częstochowskiego). Równo miesiąc później (znów w tłumnym otoczeniu) inaugurowała swoją indywidualną prezentację w Regionalnym Ośrodku Kultury w Częstochowie.
„Pejzażami malowanymi ciszą” uczciła jubileusz 20-lecia pracy artystycznej. – Właśnie 20 lat temu uczestniczyłam po raz pierwszy w plenerze organizowanym przez Regionalny Ośrodek Kultury. Komisarzem była wówczas Małgorzata Chebel [obecna na jubileuszu – przyp. red.], a opiekunem artystycznym śp. Maria Ogłaza. Potem była wystawa poplenerowa w Jantarze. Wówczas po raz pierwszy odważyłam się pokazać swoje dwie prace – wspomina i wyjaśnia jubilatka.
Magister fizyki i malarstwa
I tak to się zaczęło. Trzy lata później – za namową Małgorzaty Domańskiej (która ma w Stowarzyszeniu jeden z najdłuższych staży) dołączyła do wspomnianej grupy plastyków, którym patronuje Duda-Gracz. Z członkini szybko stała się prezeską i tę funkcję pełni już od blisko 15 lat (żartuje, że niebawem będzie obchodziła kolejny jubileusz). Na brak zajęć nie narzeka, bo w Stowarzyszeniu regularnie organizują plenery, wystawy, albo włączają się w charytatywne aukcje prac plastycznych…
Wszystkie te doświadczenia zmobilizowały magister fizyki (choć po częstochowskim „Plastyku”) do podjęcia kolejnych studiów. Tym razem na Wydziale Sztuki ówczesnej AJD (dziś UJD). Dyplom z malarstwa obroniła w 2015 r. w pracowni profesora Włodzimierza Karankiewicza.
Dziś w przerwie między malowaniem (najchętniej robi to właśnie w plenerze), Powroźnik można spotkać na niemal wszystkich wernisażach kolegów po fachu. – Bardzo lubię na nie chodzić, jestem bardzo ciekawa, co inni artyści zaprezentują – zapewniła. By nie pogubić się w datach, bo obowiązki się jej piętrzą, nie rusza się z domu bez kalendarza.
Nieskończony potencjał
- Dwudziestolecie to chwila, gdy podsumowuje się to, czego się dokonało, ale też myśli się o przyszłości. A w przypadku Ewy potencjał wydaje się nieskończony – podkreślała Małgorzata Majer-Sętowska, dyrektorka ROK-u, otwierając wernisaż. – Nie ukrywam, że dla mnie to wyjątkowa wystawa, ponieważ znamy się z Ewą od lat. A poznałyśmy się na sylwestrze w Klubie Politechnik, dawno temu, gdy obie jeszcze dużo tańczyłyśmy. Dziś współpracujemy na niwie zawodowej.
Dodajmy tu, że Ośrodek jest miejscem szczególnym także dla innej strony działalności artystycznej Powroźnik. Jest bowiem członkinią Jurajskiego Fotoklubu Częstochowa. W organizowanych przez niego konkursach dwukrotnie (w 2019 i 2022 r.) ogłoszono ją nawet „Fotografem roku”.
Safona wśród plastyków
Pod adresem jubilatki padło podczas wernisażu wiele ciepłych słów. – Ewa jest osobą tak otwartą, przyjazną, która o wszystkich ludziach mówi dobrze (co się w dzisiejszym świecie bardzo rzadko zdarza), podobnie jak antyczna poetka Safona, gromadzi wokół siebie innych – opowiadał poeta Janusz Strojec. Potem odczytał zadedykowany malarce wiersz „Cisza”, przy okazji tytułując Powroźnik Safoną częstochowskiego środowiska plastyków.
Nie był to jedyny akcent artystyczny, bo na scenie wystąpiła również Zosia Stefaniak (którą jubilatka zna od dziecka).
Wśród licznie zgromadzonych gości nie zabrakło najbliższych artystki. Męża Marka – któremu autorka dziękowała za to, że z nią wytrzymuje (i to od 50 lat, bo w tym roku świętują złote gody), syna, synowej, a także ukochanych 9-letnich wnuczek-bliźniaczek Ady i Niny. – Ewa zabiera je na wystawy i wernisaże. To pielęgnowanie pokoleniowej miłości do sztuki jest czymś pięknym, najlepszym, co można przekazać – dodał Robert Jasiak, naczelnik miejskiego wydziału kultury i sportu.
- Dziękuję bardzo za tyle pięknych słów, rozczuliłam się. Nawet nie wiedziałam, że jestem taka dobra – żartowała wzruszona malarka.
Nie tylko spokój
Charakterystyczne pejzaże wypełniają całą Galerię ART FOTO. – Chciałabym, żeby zostały z nami na zawsze, bo działają uspokajająco – śmiała się dyrektorka ROK-u. Niestety, wystawa zbliża się do finału, a wytchnienia w niej można szukać tylko do środy, 19 marca.
Najstarsze z prezentowanych obrazów datowane są na 2015 r., świeżynką jest tegoroczny „Zachód słońca”, który powstał na jednym z plenerów. Ciekawostką są z kolei wyróżniające się (i zupełnie inne w technice) prace dyplomowe oraz wystawiony na sztaludze obraz namalowany w Białym Dunajcu. – Chciałam pokazać, że we mnie jest nie tylko spokój i że potrafię też malować „inaczej” – tłumaczy Ewa Maria Powroźnik.
Jakie ma dalsze plany? Na pewno nie zasiądzie na laurach. Zwyczajnie braknie jej na to czasu. Przecież, jak co roku, ma przed sobą jeszcze kilka plenerów. W kwietniu będzie uczestniczyła w wystawie zbiorowej „Masuria” w Konduktorowni. Potem planuje dwie kolejne ekspozycje w Warszawie.
I tu warto dodać, że jubilatka ma liczniku już w sumie przeszło 165 wystaw zbiorowych i 11 indywidualnych. To naprawdę imponujący stan jak na dwie dekady pracy.
Fot. Łukasz Stacherczak (wernisaż wystawy)
Galeria zdjęć
Dwunaste czy trzynaste? →
Cykle CGK - Autorzy
-
Rafał Cuprjak
Częstonsy
-
Piotr Karoński
Krążę wokół waszych dźwięków…
-
Adam Florczyk
Częstolovechowa
-
Adam Markowski
CGK Live Sessions