SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Robert Jodłowski

Hity nie tylko w stylu lambada hardcore

26 marca 2025
Udostępnij

Big Cyc wie, jak rozkręcić imprezę. Za trzy lata muzycy świętować będą cztery dekady grania. W tym roku fetują zaś inny jubileusz: 35 lat od debiutu płytowego „Z partyjnym pozdrowieniem”. W Klubie Stacherczak Skiba i spółka zagrali jednak nie tylko „12 hitów w stylu lambada hardcore”.

middle-DSC_5691.jpg

Ten zespół to pewien fenomen. Patrząc na losy wielu kapel i „standardy” show biznesu, imponujące jest to, że od 1988 r. niezmiennie w grupie trwają: Jacek „Dżej Dżej” Jędrzejak (to on założył grupę), Krzysztof Skiba, Roman „Piękny Roman” Lechowicz oraz Jarosław „Dżery” Lis. Dziesięć lat później dołączył do nich Piotr „Gadak” Sztajdel. I w takim właśnie gronie grają do dziś.

Lenin z irokezem

Do 40. zostały im trzy lata (na pewno będzie huczna!), jednak w tym roku do świętowania mają inną rocznicę. W 1990 r. światło dzienne ujrzał ich debiutancki krążek „Z partyjnym pozdrowieniem. 12 hitów w stylu lambada hardcore”. Muzycy wiedzieli, jak zwrócić na siebie uwagę w Polsce czasu transformacji. Kraj niedawno przeszedł zmiany ustrojowe, a oni zamieścili na okładce wodza rewolucji Włodzimierza Lenina z punkową fryzurą. Na irokezie się zresztą nie skończyło, założyli mu ramoneskę, dołożyli znak anarchii, a do ucha wpięli świecący kolczyk. Jednak nie tylko strona wizualna wzbudzała kontrowersję, zawartość krążka także miała mocny przekaz. Bo Big Cyc od początku stanowił synonim muzycznej bezczelności, dystansu, humoru.

middle-DSC_5789.jpg

Płyta była hitem. Do dziś pozostaje jednym z najważniejszych polskich albumów końcówki XX w. Gdy wyszła, byłam trzylatką, natrafiłam na nią pewnie z dekadę później. Kasetę magnetofonową, którą miałam w domu, zaczynał „Berlin Zachodni” (strona A) a kończyła „Ballada o smutnym skinie” (strona B). Tych dwóch kawałków słuchałam namiętnie i to na tyle, że konieczne były regularne operacje ołówkiem na wciągniętej taśmie.

Kawałki, które znamy na pamięć

Marcowy koncert w Klubie Stacherczak te wspomnienia przywrócił. Ponieważ koncert był jubileuszowy, w pierwszym secie Big Cyc grał cały materiał z debiutu. 12 hitów serwowanych zgodnie z tracklistą. Wieczór (punktualnie, bo Big Cyc – co widać – szanuje fanów) rozpoczął motyw ze „Stawki większej niż życie”. Potem wszyscy biegiem ruszyli pod scenę, bo już leciał „Berlin Zachodni”. – Znacie te kawałki na pamięć – rzucił Krzysztof Skiba. I nie było w tym przesady, bo wtórujących zespołowi osób nie brakowało.

Była i „Durna piosenka”, i „Wielka miłość do babci klozetowej”, i „Kapitan Żbik”, i wreszcie „Piosenka góralska” (którą bardzo lubię). Nie mogło zabraknąć też utworu z „czarnej listy” (możecie zgadywać tytuł). - To była pierwsza piosenka o orgazmie. Zakazana, ale wszyscy ją znali – śmiał się Skiba. Jako dwunastka zabrzmiała oczywiście moja ukochana „Ballada o smutnym skinie”. – To piosenka, którą zazwyczaj kończymy koncerty, a tu jest tak dziwnie, bo gramy ją w połowie – mówił wokalista, satyryk i autor tekstów.

middle-DSC_5865.jpg

W show biznesie nie ma L4

Zespół grał na maksa i czuć było, że mimo upływu lat nadal panuje w nim „chemia”. Co więcej, widać, że ta robota sprawia im frajdę. Ale najważniejsze wydają się zobowiązania wobec fanów. Tuż przed terminem częstochowskiego koncertu Krzysztof Skiba zamieścił na swojej facebookowej stronie post z informacją, że „rozkłada go przeziębienie” (fanepage polecam, bo te posty-felietony są naprawdę w punkt). Wzbudziło to niepokój, co do występu (a Big Cyc miał w planach nie tylko wizytę w naszym mieście), jednak - jak podkreślał Skiba - „w show-biznesie L4 nie istnieje”. Nie było mowy o odwoływaniu, zmianie daty, graniu „po łebkach”. Wszystko musiało być nie na 100 a 200 proc. Totalny ogień!

Taki był też drugi set, do którego Młodzieżowy Zespół Big Cyc wybrał kawałki z 37-letniej działalności. Tę część rozpoczął „Rudy się żeni”. Zagrano „Dziki kraj” (z płyty „Zadzwońcie po milicję!” wydanej z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego) oraz „Piosenka o Solidarności, czyli wszystko gnije”. Była „Guma” i „Słoneczny patrol”. Nie brakowało także nowości, czyli tytułowej piosenki z ostatniej płyty „Manifesto”. Zgodnie z terminem, bo koncert odbył się 8 marca, do setlisty wskoczyła też pierwsza feministyczna piosenka napisana przez mężczyzn. „Facet to świnia” był muzycznym prezentem dla wszystkich zgromadzonych pań.

middle-DSC_5843.jpgNa trzy sety

Była również część trzecia i ostatnia. Big Cyc zainaugurował ją kolejną z nowości, czyli „Wszystko będzie OK”. Resztę dopełniły hity: „Dres”, „Świat według Kiepskich”(tu ciekawostka: 16 marca minęło 26 lat od emisji pierwszego odcinka serialu) i „Makumba”.

Po koncercie była chwila na zdjęcia z muzykami i autografy. Promowano również album „Wrzaski i krzyki”, w którym znalazły się zdjęcia dokumentujące historię grupy od 1988 r. Na koncercie obecny był również autor tego wydawnictwa Waldemar Kolasiński, który chętnie opowiadał o karkołomnym dziele.

35-lecie, ale Habakuka

Marzec w Stacherczaku zwieńczy inny jubileusz. Także dotyczący 35-lecia. Tym razem ma on charakter częstochowski, bo świętuje zespół Habakuk. W sobotę, 29 marca na scenie wystąpią: Wojciech Turbiarz – wokal, gitara, Wojciech Cyndecki – gitara basowa, Kordian Nowicki – gitara, Borys Sławenta – instrumenty perkusyjne, Damian Kluźniak – instrumenty klawiszowe, Adrian Gzik – puzon, Konrad Gzik – saksofon oraz Piotr Całus – dub master.

Koncert startuje o godz. 20.00 (wejście do klubu od godz. 19.15). Bilety jeszcze są, a można je kupić w „Stacherczaku” lub on-line na stronie www.kupbilecik.pl.

Fot. Robert Jodłowski


Galeria zdjęć

26 marca 2025
Robert Jodłowski
8 marca w Pubie Stacherczak wystąpił zespół Big Cyc. Koncert obył się z okazji 35-lecia wydania debiutanckiej płyty grupy "Z partyjnym pozdrowieniem. 12 hitów w stylu lambada hardcore”.

Cykle CGK - Autorzy