SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

9/2020

Pobierz PDF

LEKARZEM CHCIAŁAM ZOSTAĆ OD ZAWSZE

Maria Filip jest uznanym lekarzem psychiatrą. To specjalizacja, która w obecnych czasach jest coraz bardziej potrzebna, ponieważ szybki styl życia prowadzi do różnych schorzeń na tle nerwowym, takich jak depresja, nerwice czy uzależnienia. Z jedną z naszych Twarzy Przyszłości rozmawiamy między innymi o tym, że wizyta u psychiatry jest zwyczajną poradą medyczną i powinna być traktowana bez zbędnego bagażu wstydu.


Magda Fijołek: Na początek może odczarujmy nieco lekarza psychiatrę - ta specjalizacja budzi obawy wśród wielu osób. Czym zajmuje się psychiatria?


Maria Filip: Psychiatria, jako jedna z podstawowych specjalizacji medycyny, zajmuje się diagnozowaniem, leczeniem zaburzeń i chorób psychicznych oraz zapobieganiem im.


Nie należy mylić psychiatry z psychologiem czy psychoterapeutą…


Wiele osób myli psychologa, terapeutę i psychiatrę. Nie wszyscy też do końca wiedzą, do którego z tych specjalistów należy zgłosić się, kiedy potrzebna jest pomoc. Psychologia to nauka badająca mechanizmy i prawa rządzące psychiką oraz zachowaniami człowieka. Bada ona również wpływ zjawisk psychicznych na interakcje międzyludzkie oraz interakcję z otoczeniem. Z kolei w psychiatrii podstawowym sposobem leczenia jest stosowanie farmakoterapii. Warto jednak nadmienić, iż coraz częściej łączy się te dwie dziedziny, dostosowując kompleksowe leczenie.


Jak Pani sądzi, skąd biorą się obawy przed zgłoszeniem się do lekarza psychiatry?


Wokół psychiatrii krąży mnóstwo nieprawdziwych informacji i mitów. W związku z tym wielu chorych odwleka bądź całkowicie unika kontaktu z psychiatrą. Pacjenci obawiają się stygmatyzacji oraz braku zrozumienia ze strony otoczenia. Istnieją jednak optymistyczne dane, które sugerują, że po konsultację psychiatryczną sięga coraz więcej potrzebujących. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z depresją zmaga się w Polsce ok. 1,5 mln obywateli. Plasuje nas to w ścisłej europejskiej czołówce. Specjaliści z WHO i Banku Światowego wyliczyli, że na skuteczną walkę z depresją, a więc na specjalistyczną pomoc psychiatryczno-psychologiczną i leki antydepresyjne potrzeba rocznie ok. 147 miliardów dolarów. Warto przy tym nadmienić, iż współczesne leki antydepresyjne nie mają już tak wielu skutków ubocznych, jak preparaty sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat oraz że nie uzależniają.


Łatwiej nam leczyć ciało niż duszę?


Tak, zdecydowanie częściej wybieramy się do lekarzy innych specjalizacji. W Polsce powinniśmy bez wątpienia zwracać większą uwagę na leczenie psychiatryczne, bo coraz więcej z nas zmaga się z chorobami natury psychicznej. Jak już wspomniałam, szacuje się, że problem dotyczy półtora miliona Polaków, ale zaledwie co trzeci z nich podejmuje leczenie.


Kiedy należy zgłosić się do psychiatry, w czym może on pomóc?


Psychiatra i psycholog – obie te profesje mają za zadanie dbać o nasze zdrowie psychiczne, jednak do tych specjalistów zgłaszamy się z różnymi objawami oraz otrzymujemy pomoc w inny sposób. Należy pamiętać, że w większości przypadków najlepsze efekty przynosi łączenie farmakoterapii z psychoterapią. Psychiatra to lekarz, do którego należy zgłosić się w sytuacji, kiedy codzienne dolegliwości związane ze złym nastrojem utrudniają lub uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie, tj. gdy pojawią się myśli samobójcze, gdy odczuwamy duży lęk, niepokój, smutek, przygnębienie, bezradność, długotrwałe zmęczenie, drażliwość czy obniżenie nastroju. Gdy nie mamy na nic siły ani ochoty, zauważyliśmy u siebie niepokojące zakłócenia w rytmie dnia – na przykład bezsenność, zaburzenia odżywiania lub zmiany w naszej aktywności seksualnej. Kiedy mamy poczucie winy, którego nie potrafimy uzasadnić, czujemy się obserwowani czy prześladowani lub odnosimy wrażenie, że inni czytają nasze myśli, zauważamy często rzeczy, których nikt inny nie dostrzega, a nie są one rzeczywiste lub słyszymy głosy. Wskazaniem do zgłoszenia się do specjalisty jest też zauważalne pogorszenie koncentracji lub pamięci, odczuwanie różnych objawów somatycznych np. wzmożonej potliwości, kołatania serca, drżenia rąk - podczas gdy badania u lekarza nie wykazały nieprawidłowości. Inne wskazania to: nadużywanie alkoholu, substancji psychoaktywnych, leków oraz fakt, że nasze myśli, zachowania, nawyki czy uczucia zaczynają mieć znaczny wpływ na życie i przeszkadzają lub zagrażają nam samym albo naszemu bliskiemu otoczeniu.


Co zdecydowało o tym, że podjęła Pani studia medyczne? Wybór od razu padł na psychiatrię?


Lekarzem chciałam zostać od zawsze. Po pierwszym roku studiów rozpoczęłam praktyki w Oddziale Neurochirurgii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Możliwość obserwowania operacji neurochirurgicznych oraz walki o ludzkie życie sprawiła, że przez następne cztery lata rozważałam wybór tej specjalizacji. Przedłużyłam dwumiesięczne praktyki i spędziłam w Oddziale Neurochirurgii całe wakacje. Sytuacja zmieniła się, gdy rozpoczęłam zajęcia w Klinice Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Spotkałam tam wielu inspirujących lekarzy i z czasem już wiedziałam, że resztę życia chcę spędzić, pracując jako psychiatra. Jako studentka czwartego roku medycyny, przez ponad dwa lata regularnie uczęszczałam do Kliniki Psychiatrii na wolontariat. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że psychiatria jest jedyną właściwą dla mnie drogą.


Wśród wielu specjalizacji odnalazła się Pani w psychiatrii dorosłych i stała się w niej cenionym lekarzem, mimo młodego wieku. Publikuje Pani artykuły naukowe i jest laureatką prestiżowego stypendium European Psychiatric Association ECP Scholarship Programme 2020 oraz Fellowship Winner WPA, przyznawanego przez World Psychiatric Association. Dodatkowo pełni Pani funkcję Wiceprzewodniczącej Sekcji Kształcenia Psychiatrycznego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (Oddział Warszawski) oraz Przewodniczącej tej samej sekcji w Oddziale Łódzkim. Jak znajduje Pani czas na te wszystkie działania i pracę?


Publikowanie artykułów naukowych, czynne uczestnictwo w konferencjach, udział w tworzeniu rozdziałów, monografii o tematyce psychiatrycznej oraz wszystkie piastowane przeze mnie stanowiska, a także otrzymane nagrody (również te na skalę międzynarodową) zawdzięczam możliwościom, jakie zyskałam dzięki Profesorowi Piotrowi Gałeckiemu, pracując w Klinice Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Obecnie jestem na ostatnim roku specjalizacji z psychiatrii w ramach rezydentury, pracuję na stanowisku asystenta w Klinice oraz czekam na wyznaczenie terminu obrony rozprawy doktorskiej. Rzeczywiście bywają okresy, w których mam niewiele czasu dla siebie i ciężko mi połączyć wszystkie pełnione funkcje, ale zawsze szukam równowagi.


To jednak nie wszystko. Odpoczywa Pani również aktywnie. Podróżuje, wspina się, uprawia via ferratę, jogging… To forma odreagowania od pracy, czy też po prostu styl życia?


Przede wszystkim styl życia. Podróżowanie daje mi wiele radości, poszerza horyzonty i umożliwia dostrzeżenie szerszej perspektywy. Uprawianie aktywności fizycznej jest dla mnie ważne od zawsze, dostarcza wielu endorfin, które, jak wszyscy wiemy, poprawiają nastrój. W trakcie studiów było tak samo, razem z koleżankami stworzyłyśmy nawet sekcję futsalu kobiet. Z kolei pociąg do sportów ekstremalnych wiąże się z okresem dzieciństwa i dorastania, gdy większość czasu spędzałam na stadionie żużlowym, oglądając rywalizujących ze sobą zawodników.


Nie wszyscy wiedzą, czym jest via ferrata. Cóż to jest i skąd taka forma aktywności w Pani życiu?


Góry są moją pasją od czasu nauki w liceum. Przygodę ze wspinaczką rozpoczęłam w Tatrach. Natomiast via ferrata to szlak turystyczny o charakterze wspinaczkowym, wyposażony dla celów autoasekuracji w linę stalową. Szlaki te są popularne w wielu europejskich państwach m.in. we Włoszech (szczególnie w Dolomitach), w Niemczech, Francji, Austrii, Słowenii, Szwajcarii i Hiszpanii. Pierwsze via ferrata zbudowano w Dolomitach podczas pierwszej wojny światowej, w czasie walk między Królestwem Włoch a Austro- -Węgrami, w celu ułatwienia przemieszczania się żołnierzy. Odkrycie uroków tego typu szlaku zawdzięczam mojemu bliźniakowi Jackowi, dzięki któremu przeżyłam rewelacyjne chwile w Austriackich, Szwajcarskich i Niemieckich Alpach. I wspinaczka i via ferrata dają ogromne pokłady adrenaliny, ale uczą również zaufania do siebie i współtowarzysza wyprawy.


A speedway?


W Częstochowie wszyscy zapewne wiedzą, czym jest żużel. Jako dziecko spędzałam wiele czasu na stadionie za sprawą taty, który jest trenerem żużlowym. Sentyment pozostał. Regularnie uczęszczam na mecze Orła Łódź i oglądam mecze speedway’a w tv. Do dziś uwielbiam zapach unoszący się na stadionie żużlowym. Na żużlowym jednośladzie nigdy nie jeździłam, ale w niedalekiej przyszłości planuję kupić motocykl.


Została Pani Twarzą Przyszłości w projekcie, którego celem jest wskazanie młodych osób, które mają osiągnięcia, a o których częstochowianie nie wiedzą lub wiedzą niewiele. Pracując w Łodzi, czy czuje się Pani nadal związana z Częstochową?


Jak najbardziej czuję się częstochowianką. Wracam do rodzinnego miasta tak często, jak to możliwe.