9/2020
Z INNEJ PÓŁKI: EDYCJA SPECJALNA
Przewodników jurajskich zazwyczaj można spotkać na szlakach. Odsłaniają oni przed nami ukryte skarby Jury, prowadzą urokliwymi trasami i przypominają o zapomnianych zakątkach. Każdy z nich to prawdziwa skarbnica wiedzy o regionie. Tym razem jednak poprosiliśmy ich, by w ramach kolejnej specjalnej odsłony cyklu „Z innej półki”, oprowadzili nas po świecie swoich ulubionych książek, filmów, seriali i płyt.
PAWEŁ STĘPNIEWSKI
„Rick i Morty”, Justin Roiland, Dan Harmon
Jak najszybciej naładujesz rozładowany telefon? Odpowiedź: kiedy jest wyłączony. Z naszymi bateriami w głowie jest bardzo podobnie. Trzeba się wyłączyć.
Osobiście, po tygodniu wysiłku umysłowego, bardzo cenię sobie wyłączenie wszelkich myśli, ucieczkę od zastanawiania się. Pytanie: jak się wyłączyć?
Mój sposób to obejrzenie kilku pod rząd dwudziestominutowych odcinków zyskującego na świecie coraz większą popularność serialu „Rick i Morty”.
To komedia SF i animacja zdecydowanie dla dorosłych. Serial urzekł mnie wyjątkowym poczuciem humoru. Jest zabawny, ale momentami skłania
też do refleksji. Polecam oglądać z doskonałym polskim dubbingiem.
„Przewodnik Wędrowca”, Tristan Gooley
Pandemia koronawrusa zmusiła nas
wszystkich do zweryfikowania swoich
planów urlopowych/wakacyjnych/podróżniczych. Zaczęliśmy odkrywać to, co mamy
blisko nas. Zaczęliśmy doceniać spacery,
wędrowanie. Uczymy się spędzać wolny
czas bliżej natury, z dala od skupisk ludzkich. Dla osób, które to polubiły, mam doskonałą książkową propozycję: „Przewodnik
Wędrowca” autorstwa Tristana Gooley’a.
To książka, która pomoże wam czytać naturę. Chcecie nauczyć się, jak przewidzieć
pogodę po sposobie ulatniania się dymu
z kominów okolicznych domów lub rozpoznać w błocie ślady bytujących
w pobliżu zwierząt? Jeśli tak jest, możecie mi zaufać. „Przewodnik Wędrowca” to świetna lektura z prostą do przyswojenia i wdrożenia wiedzą
na temat przyrody.
„Męskie granie 2018”
Od 11 lat pozostaję
ogromnym fanem projektu muzycznego „Męskie
Granie”. Za nami finał
tegorocznej edycji, która
znacznie różniła się od
tych z poprzednich lat.
Powód? Oczywiście światowa pandemia koronawirusa. Nie zmienia to faktu,
że co roku, w oczekiwaniu na kolejną płytę MG, wracam
do starszych edycji. Moja ulubiona to ta z 2018 roku.
Pamiętacie kultowy singiel „Początek” - to właśnie 9. edycja
Męskiego Grania i kooperacja Korteza, Podsiadło i Zalewskiego. Co w niej najlepszego? Nowe aranżacje polskich
muzycznych hitów w wykonaniu wymienionych wcześniej
wspaniałych artystów oraz zaproszonych gości.
JUSTYNA JASTRZĄB
„Raport mniejszości”, Steven Spielberg
Gdy jesteśmy młodzi, często nam się wydaje, że „ja nigdy...”, „ja zawsze...”. Z biegiem lat życie uczy nas jednak, że „tyle wiemy o sobie,
ile nas sprawdzono”. Ten film jest właśnie o tym, że nawet własnych zachowań nie możemy być pewni oraz jak łatwo jest zmanipulować
naszą ludzką naturę. Pokazuje też, że zawsze znajdą się ludzie, którzy splamią nawet najlepszy projekt dla własnych, niskich pobudek.
Ponadto film ten, nakręcony przed 18 laty, świetnie przepowiedział naszą obecną rzeczywistość. Czy chip, o którym w dobie pandemii
tyle się mówi, spełni rolę „pająków” skanujących tęczówkę?
„Gringo wśród dzikich plemion”, Wojciech Cejrowski
Można się zgadzać z poglądami
autora lub nie, ale każda z jego
opowieści to wyjątkowa podróż.
Nie tylko na odległe krańce świata, ale również na rubieże własnej
duszy. Napisana niezwykle lekko
książka stawia wiele trudnych
pytań: Co w życiu ważne? Czy
cywilizując dzikie plemiona, nie
wyrządzamy im krzywdy? Kto
daje nam prawo uważać, że nasz
tak bardzo niedoskonały świat
jest tym, do którego warto dążyć? Książka pokazuje, że na każdej
szerokości geograficznej emocje, którymi żyje człowiek, są takie
same. Opowieść zawiera w sobie fragmenty niemal metafizyczne.
Wracam do niej od czasu do czasu, tym razem za sprawą mojego
dwunastoletniego syna, który sięgnął po tę książkę i podzielił
moje uwielbienie.
„Pocztówka WWA lato’19”, Taco Hemingway
Nie jest to mój
ulubiony rodzaj muzyki, jednak moim
ostatnim hiphopowym odkryciem
jest „Pocztówka
WWA lato’19” Taco
Hemingway’a.
Jako miłośniczka Dawida Podsiadło trafiłam na
zeszłoroczny koncert tych dwóch wykonawców na
Stadionie Narodowym. Kilka dni po koncercie nadal
po głowie chodziły mi usłyszane tam utwory, ale
właśnie te autorstwa Taco. Płyta jest bardzo spójna,
dość nostalgiczna. Teksty trafnie opisują zachowania
młodych ludzi, ale ja odnajduję w nich również rozterki mojego pokolenia, czyli 40-latków. Wstawki z kronik
filmowych nadają utworom niepowtarzalny klimat.
WIOLA GASIK
„Teoria wielkiego podrywu”, Chuck Lorre, Bill Prady
Nie jestem specjalnie „serialowa”. Z dwóch powodów. Po pierwsze, trudno mi znaleźć dla siebie coś wartościowego i ciekawego, a po drugie boję się, że
gdy już dobrze trafię, to dam się porwać i serial pożre mój czas. Jednak czasami są takie chwile w życiu człowieka, kiedy dobry serial nie jest zły, a wręcz
ma zbawienne działanie. Tak właśnie było z „Teorią wielkiego podrywu”. W niepewnych czasach zamknięcia i izolacji ta historia o grupie przyjaciół ratowała
moją psychikę. To była odtrutka na zalew złych wiadomości, szerzący się strach i niepewności jutra. Kiedy ponury przekaz medialny był już trudny do
zniesienia, z wielką przyjemnością zanurzaliśmy się rodzinnie w świat geniuszy fizyczno-matematycznych. W życiu nie można mieć wszystkiego, a oni pozbawieni byli - co prawda w różnym stopniu, ale jednak - umiejętności i zdolności personalnych. Prowadziło to do wielu życiowych komplikacji. Od dawna
już wiadomo, że istnieją różne rodzaje inteligencji. Przy okazji rozmaitych zabawnych perypetii przekonujemy się, że inteligencja emocjonalna jest w życiu
równie ważna, jak ta związana z wiedzą. Okazuje się też, że przy odrobinie dobrej woli, otwartości i tolerancji światy pozornie obce mogą funkcjonować
razem w doskonałej harmonii. Takie przesłanie można znaleźć w tym serialu obok dużej dawki inteligentnego humoru.
Cykl „Stulecie Winnych”, Ałbena Grabowska
Na podstawie tego cyklu nakręcono
niedawno serial. Nie oglądałam go
jednak jeszcze, ponieważ postanowiłam zacząć od przeczytania książki.
Chciałam, żeby opisywany w niej
świat ożył w mojej wyobraźni, po
mojemu. I tak właśnie się stało. Snuta
przez autorkę opowieść pochłonęła
mnie dogłębnie. Bardzo szybko przeczytałam trzy tomy, jeden po drugim.
Wręcz je połknęłam. Opowieść o kolejnych pokoleniach rodziny Winnych
zaczyna się w przeddzień wybuchu
pierwszej wojny światowej. Autorka przenosi nas w te niespokojne
i straszne czasy, by rozpocząć podróż, która trwa przez kolejne dziesięciolecia i kończy się sto lat później, w naszej współczesności. Na tle
opowieści o rodzinie pokazane są wydarzenia historyczne i ich wpływ na
życie zwykłych ludzi. Niezależnie od wszystkiego cykl życia płynie własnym torem. Książkowa rzeczywistość nie jest cukierkowa i pełna happy
endów. Razem z bohaterami doświadczamy strachu o życie własne
i bliskich, głodu, beznadziei i rozpaczy. Przeżywamy zarówno ich dramaty,
jak i radości, nadzieje i szczęście. Czytając o ciężkich i strasznych czasach,
możemy docenić rzeczywistość, w której żyjemy. Mimo że niewątpliwie
ma ona swoje trudne i ciemne strony, jednak nie jest tak straszna jak czasy,
w których przyszło żyć bohaterom sagi. Chociażby dlatego warto znać
historię i pamiętać o niej, żeby już nigdy się nie powtórzyła.
„Dekalog Spolsky”, Mary Spolsky
Muzycznie to zupełnie nie
mój klimat. Mnie, wychowanej na mocno rockowych brzmieniach, obcy
jest świat elektronicznych
dźwięków, zahaczających
nawet o techno. Jednak
coś przyciągnęło moją
uwagę do tej dziewczyny, a mianowicie teksty jej piosenek.
Ten aspekt jest dla mnie bardzo ważny. Nie przepadam
za piosenkami o niczym. Cenię artystów którzy potrafią
niebanalnie i zaskakująco opisywać świat, używając swoich
własnych metafor i określeń. Tak robi właśnie Mery Spolsky,
czyli właściwie Maria Ewa Żak. Jej przekaz na tej płycie jest
świeży, pełny gier słownych oraz trafiających w punkt podsumowań. To nie jest grzeczna dziewczynka. Bywa kontrowersyjna i prowokująca. Opisuje świat widziany oczami młodej, nowoczesnej, silnej, a jednocześnie wrażliwej kobiety.
Emanuje niesamowitą energią, która jest zaraźliwa. O jej sile
miałam okazję przekonać się na koncercie w jednym z częstochowskich klubów, jeszcze w lutym - czyli w innej epoce.
To było na tyle niesamowite doznanie, że pamiętam je do
dziś. Wszystkim tym, którzy mają otwarte głowy i potrzebują
solidnej dawki energii, gorąco polecam Mary Spolsky, a już
szczególnie w wersji koncertowej.
IZA ŻŁOBIŃSKA
„Dark”, Baran bo Odar, Jantje Friese
Niemiecki serial science fiction. Akcja toczy się w małym miasteczku na północy Niemiec, gdzie prozę życia przerywa seria tajemniczych wydarzeń. W niewyjaśnionych okolicznościach znikają dzieci. Zagłębiając się w serial, odkryjemy skomplikowane relacje rodzinne i tajemnice,
a sama akcja zacznie rozgrywać się na trzech płaszczyznach czasowych, co wymaga od widza dużej podzielności uwagi. Ogromnym atutem
serialu jest niewątpliwie muzyka, która od początku hipnotyzuje i wprowadza w szczególny klimat. Mamy tu elementy popu, elektroniki,
ale i cięższe brzmienie. Serial nieoczywisty, w sam raz na nadchodzące jesienne wieczory.
„Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak”, Anna Kamińska
Jest to fascynujący portret buntowniczej pasjonatki i nietuzinkowej
kobiety. Opowieść o szukaniu swojego miejsca w świecie i o zrzucaniu
ciężaru wielkiego nazwiska. Miała
być synem i czwartym Kossakiem.
Jej przyszłość była zaplanowana, jednak ostatecznie sama wybrała własną
drogę. Często nazywano ją „czarownicą”, bo rozmawiała ze zwierzętami
i ponad trzydzieści lat mieszkała
w drewnianej leśniczówce pośrodku Puszczy Białowieskiej, bez prądu
i wody, za to otoczona dziką przyrodą. Była ekolożką, naukowcem,
autorką słuchowisk radiowych i filmów. Aktywnie walczyła o Puszczę
Białowieską. „Simona...” to opowieść o niezwykle silnej, bezkompromisowej kobiecie, której przyszło żyć w trudnych czasach. Dzięki swojej
determinacji i miłości do przyrody żyła tak, jak chciała.
„Dzieciom”, Lao Che
To szósty
w dorobku
płockiego
zespołu album.
Świetna płyta,
wbrew tytułowi
skierowana do
dorosłych - tych
mających dzieci i tych bezdzietnych. Spięty snuje
swoje opowieści, które traktują o całkiem poważnych sprawach, jednak sama płyta napawa pewnego rodzaju optymizmem. Nuta zostaje w głowie na
dłużej. Szkoda tylko, że to kres wspólnej przygody.
W tym roku zespół żegna się z fanami trasą „NO TO
CHE”. Może jednak ten koniec to dopiero początek,
kto wie...