SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Dwóch żużlowców w czasie wyścigu na torze
11/2021

Pobierz PDF

WŁÓKNIARZ MA ZŁOTĄ MŁODZIEŻ

Takiego roku w częstochowskim żużlu, jeśli chodzi o młodzież Włókniarza, jeszcze nie było. Prezes klubu Michał Świącik, analizując wyniki pionu juniorskiego i odwołując się do historycznych zestawień statystycznych, jest niemal pewny, że zawodnicy w biało-zielonych barwach pobili w tym sezonie wszelkie medalowe rekordy w skali całego polskiego czarnego sportu.


Faktycznie. Wygląda na to, że rozbiliśmy żużlowy bank. Wysyp medali naszych juniorów jest niebywały. Tylko w młodzieżowych mistrzostwach Polski duetów nie zgarnęliśmy złota (częstochowianie wywalczyli srebrny medal – przyp. AZ). Wszystkie pozostałe imprezy mistrzowskie zakończyły się naszymi zwycięstwami. I to zarówno jeśli chodzi o światowy, jak i krajowy speedway – mówi prezes Świącik.


Najcenniejsze laury zgarnął Jakub Miśkowiak. To na jego szyi zawisły złote medale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, czy Drużynowych Mistrzostwa Europy Juniorów do lat 23. Na polskich torach Kuba wygrywał Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Polski, Srebrny Kask, Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwa Polski, ale przede wszystkim świetnie spisywał się w lidze (13. pozycja w ligowym rankingu).


Nie gorzej wypadły starty wychowanka Włókniarza, Mateusza Świdnickiego. Brązowy medal w krajowych indywidualnych Mistrzostwach Polski w gronie juniorów, złoto w młodzieżowej „drużynówce” wraz ze wspomnianym Miśkowiakiem, Bartłomiejem Kowalskim, Kajetanem Kupcem oraz Franciszkiem Karczewskim i trochę pechowa dla każdego sportowca czwarta pozycja w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Świdnicki stał się dziś jedną z największych nadziei polskiego czarnego sportu. I wszyscy wiedzą, że efektownym stylem jazdy przypomina swojego mentora i trenera Sławomira Drabika.


Prezes Świącik podkreśla, że we Włókniarzu rośnie już cała grupa kolejnych utalentowanych nastolatków: O przyszłość naszych juniorskich formacji jestem zupełnie spokojny. Co prawda żegna się z nami Bartek Kowalski (prawdopodobnie podpisze kontrakt w Gorzowie – przyp. AZ), ale na żużlowe areny wkraczają Szymon Ludwiczak oraz Kacper Halkiewicz. Bardzo liczymy na to, że w dorosłym już żużlu udowodnią swoją wartość. Do tej pory królowali w klasie 250 cc.


Włókniarz chce także zająć się szlifowaniem kolejnych talentów. Niewykluczone, że jednym z nich będzie czołowy rybnicki miniżużlowiec, Marcel Kowolik - spokrewniony z byłym zawodnikiem m.in. Śląska Świętochłowice oraz Włókniarza, Sebastianem Kowolikiem.


W przyszłym sezonie duetem juniorskim „lwów” pozostają wspomniani Miśkowiak i Świdnicki. Kibicom żużla po Jasną Górą marzyło się, by na pozycji zawodnika do lat 24 pojawił się syn Sławomira Drabika, Maksym, zawieszony do tej pory w głośnej aferze dopingowej.


Próbowaliśmy podjąć w tym względzie negocjacje z Maksiem. Wymieniliśmy się wiadomościami, ale koniec końców stanęło na tym, że dwukrotny czempion globu juniorów nie jest zainteresowany występami w klubie, w którym de facto zaczynał swoją przygodę z żużlem. Na dzień dzisiejszy nie ma więc tego tematu – ucina wszelkie spekulacje prezes Świącik.


Andrzej Zaguła

fot. Waldemar Deska