SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

CGK 3/2020

Pobierz PDF

Entuzjastki na nowe czasy

Rozmawiamy z Aleksandrą Hirszfeld – częstochowianką, obecnie mieszkającą i pracującą w Warszawie, która w swoich projektach artystycznych koncentruje się na analizowaniu świadomości społecznej, a miejsce szczególne w kręgu jej twórczych zainteresowań zajmuje kobieta.


Sylwia Góra: W 2018 roku obchodziliśmy 100-lecie nadania praw wyborczych kobietom w Polsce. W tym samym roku zainicjowała Pani Entuzjastki. Czy projekt nawiązywał do jubileuszu?


Aleksandra Hirszfeld: Ta znacząca data była dla mnie impulsem, by połączyć kiełkującą w mojej głowie koncepcję Entuzjastek z upamiętnieniem i oddaniem hołdu wspaniałym kobietom, które przyczyniły się do uzyskania dla nas większych praw, w tym wyborczych. Tytuł inicjatywy nie tylko niesie w sobie rodzaj energii, która jest niezbędna do działania, ale nawiązuje także do pierwszej historycznej grupy feministycznej w Polsce, założonej przez Narcyzę Żmichowską jeszcze w XIX wieku, która za cel stawiała sobie m.in. działanie na rzecz praw i edukacji kobiet. Dziś wciąż brakuje nam w przestrzeni publicznej postaci kobiecych, które byłyby uznawane za autorytetki. Współczesne Entuzjastki to właśnie kobiety, które mogą być stawianie za wzór.


Skąd w ogóle zrodził się pomysł na Entuzjastki?


Jak większość moich inicjatyw, pomysł zrodził się z potrzeby. Pomimo tego, że dwa lata temu prasa nie była aż tak skupiona na kryzysie klimatycznym, była już jednak świadomość jego istnienia. Dodatkowo zmiany polityczne w Polsce, które ewidentnie uderzały w prawa kobiet i demokracji, światowy kryzys uchodźczy, narastające ruchy nacjonalistyczne w Europie, rosnący populizm przyczyniły się do spadku poczucia „sensu” nie tylko u mnie, ale u większości moich znajomych. Poczułam niemoc i chciałam temu zaradzić, dokonać zmiany. Zrozumiałam, że ona nie nastąpi, jeśli nie uruchomię w sobie i w społeczeństwie poczucia odpowiedzialności czy sprawczości. Dlaczego skupiam się w projekcie akurat na kobietach, dlaczego one mają być siłą napędową zmiany? Bo to one przez większość biegu historii nie miały dostępu do dwóch ważnych we współczesnym świecie faktorów: władzy i pieniędzy. A jednak bardzo często dawały sobie radę i działały na rzecz całego otoczenia, społeczności, ekosystemu. Pomyślałam, że to właśnie one, działające na rzecz dobra ogólnego, niezależnie od przeciwności losu, polityki, władzy czy pieniędzy, powinny stać się dla nas „role models” w trudnych czasach. Aktywistki, które przywracają znaczenie działaniom prospołecznym. Dają przykład reszcie społeczeństwa, jak poradzić sobie dziś, w czasach przemian, których doświadczamy, w momencie, w którym musimy podjąć kroki, by odejść od wzmacniania systemu, w którym żyjemy. Stoimy przed koniecznością zmiany podstawowych zasad kapitalizmu. Nie możemy myśleć o „wzroście gospodarczym” jako o głównej zasadzie wyznaczającej kierunek rozwoju świata. Musimy zadbać o planetę, ekosystem, o nas samych i sposób, w jaki tworzymy
relacje w dobie rozwoju nowych technologii.


Projekt wyróżniała specjalnie do niego zaprojektowana instalacja - konstrukcja zbudowana z luster. To bardzo wymowne dla postrzegania roli kobiety, ale również kobiet przez nie same. Czy może Pani opowiedzieć, jak ona powstała?


Wywiadów w sieci są miliony, dlatego szukałam identyfikacji projektu, która od razu kojarzyłaby się z Entuzjastkami. Fakt, że miały to być wywiady dotyczące wartości i postaw, które dla naszych bohaterek są istotne, okazał się naprowadzającym tropem. Kiedy rozmawiałyśmy o tym z Magdą Sobolewską – producentką inicjatywy – powiedziałam, że chciałabym zrobić portret wielokrotny bohaterek i tym sposobem ściągnęłam myślami Witkacego. W większości projektów, które zrealizowałam, niezwykle ważne było dla mnie też kreowanie przestrzeni doświadczenia dla samych uczestników i uczestniczek. Nie chciałam, by to był po prostu wywiad. Zależało mi, by nasze bohaterki przeszły rodzaj podróży, by przyznały przed sobą, że robią wspaniałe rzeczy,
by doświadczyły rodzaju utwierdzenia się we własnych wyborach. Stąd pomysł, aby wywiady realizować przed lustrami. Wiele naszych bohaterek podzieliło się wrażeniami po nagraniach, z których wynikało, że nie był to łatwy proces. Warto wspomnieć o miejscu, w którym robiono wywiady. Zdecydowałyśmy się nie na klasyczne studia nagrań, ale na galerie sztuki. Chciałam, by przez fakt pojawienia się naszych bohaterek w galeriach, przydać ich działalności dodatkowego znaczenia.


Mówi Pani o wielu kobietach, z którymi współpracuje. Ale jakie kobiety są dla Pani największą inspiracją?


Heroin, które uwielbiam i cenię, jest dużo: Simone de Beauvoir, Michelle Obama, Magdalena Środa, Naomi Klein, Nadia Murad, Maria Skłodowska-Curie, Narcyza Żmichowska, Paulina Kuczalska-Reinschmit, Alexandria Ocasio- -Cortez, Rosa Parks, Susan Wojcicki, Maria Siemionow i wiele innych. Natomiast największy wpływ miała na mnie moja mama – Agnieszka Ściegienna-Hirszfeld. Na jej przykładzie mogłam zaobserwować imperatyw działania, który niezależnie od sytuacji pcha daną osobę do pomagania innym. Moja mama jest z zawodu ginekolożką. Jest niezwykle dobra w tym, co robi, a to z kolei wiąże się z tym, że praktycznie non stop jest w pracy. Jednocześnie ten hipokratejski sznyt ratowania życia jest u niej obecny na wielu polach. Jest w stanie zawrócić z drogi, by uratować chore zwierzę. I robi to bez chwili wahania. To właśnie ta konieczność, która nie przestaje mnie u niej fascynować.


O kobietach i dla kobiet były także powiązane ze sobą „Lipa w cukrze” i „Istota”, odbierane bardzo skrajnie - od zachwytów po ostrą krytykę. To pokazuje, że tego typu działania wciąż są bardzo potrzebne, bo pewne tematy, jak np. erotyka, mamy nieprzepracowane zarówno jako społeczeństwo, jak również jako my - kobiety...


Seksualność kobiet w Polsce jest nadal tematem wstydliwym, choć oczywiście powoli się to zmienia. Z perspektywy czasu i pracy nad tym tematem powiedziałabym, że właściwie czeka nas, jako społeczeństwo, przyjrzenie się na nowo nie tylko kobiecej, ale i męskiej seksualności. Żyjemy w dynamicznych czasach, gdy role kobiet i mężczyzn się zmieniają. Wcześniejsze wzorce nie do końca pasują dużej części młodego pokolenia i potrzeba na nowo zdefiniować, kim współcześnie ma być kobieta i kobiecość oraz mężczyzna i męskość. Bardzo ważna do zdefiniowania jest również tożsamość seksualna. „Istota” to pierwsza erotyczna powieść graficzna stworzona w całości przez kobiety i z perspektywy kobiet. Wraz z Agatą Nowicką, z którą realizowałyśmy ten projekt, zaprosiłyśmy najlepsze polskie ilustratorki, by narysowały siedem nowel. Każda z nich dotykała innego tematu związanego z seksualnością. Kontynuacją tego projektu jest „Lipa w cukrze” – dokumentalny spektakl grany obecnie w Nowym Teatrze w Warszawie, który zrodził się jako odpowiedź na krytykę „Istoty”. Zrealizowałam go wraz z grupą Teatralną TERAZ POLIŻ. Spektakl to mój debiut dramaturgiczny i bardzo się z niego cieszę. Został ciepło przyjęty przez publiczność oraz, co ważniejsze, poruszył kilka istotnych problemów i skłonił do rozmów, które odbywały się po spektaklach. Seksuolożka Alicja Długołęcka, która brała udział w przygotowaniach jednego i drugiego projektu, stwierdziła, że mógłby on być pokazywany parom na terapiach jako punkt wyjścia do rozmowy o seksualności. W „Lipie...” zależało mi na tym, by oddać głos współczesnym kobietom i ich fantazjom, dlatego praktycznie cały tekst spektaklu oparty jest na autentycznych fantazjach erotycznych kobiet, które zebraliśmy przed procesem realizacyjnym za pomocą anonimowych ankiet w internecie. Z ponad 200 nadesłanych blisko 30 weszło do spektaklu. Jest to autentyczny głos współczesnych kobiet na temat ich podejścia do fantazji, pragnień i seksualności. Sukces i ciepły odbiór spektaklu przyczyniły się do tego, że jestem w trakcie planowania kolejnej, trzeciej już części dotyczącej współczesnego podejścia do seksualności, ale tym razem skupię się na mężczyznach. Chcę zbadać, czy i jak zmieniły się ich fantazje seksualne.