SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Dwa obrazy Jana Lebensteina
5/2019

Pobierz PDF

OBRAZY METAFORY

W tym roku obchodzimy dwudziestą rocznicę śmierci Jana Lebensteina. Z tej okazji Miejska Galeria Sztuki zaprezentuje wystawę, którą dotąd można było zobaczyć w Galerii Roi Dore w Paryżu. W Częstochowie ekspozycja „Jan Lebenstein. In memoriam...” zagości 23 maja i potrwa do 30 czerwca. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że to niesamowita okazja, której po prostu nie można przegapić.


Dla miłośników dwudziestowiecznej sztuki Jan Lebenstein jest symbolem. Ukończył warszawską ASP pod kierunkiem Artura Nachta-Samborskiego i szybko zadebiutował na Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Plastyki „Przeciw wojnie, przeciw faszyzmowi” w warszawskim Arsenale. Już tam dostrzeżono jego osobność i pierwsze próby tego, co za kilka lat stanie się cechą charakterystyczną jego twórczości – skłonność do skrótowego potraktowania postaci czy tematu, która przerodzi się w deformację.


Krakowscy artyści i literaci skupiali się wokół Kantora, warszawscy lgnęli do Mirona Białoszewskiego, który znany był wówczas ze swojego Teatru na Tarczyńskiej. To w mieszkaniu pisarza Lebenstein miał swoją pierwszą wystawę indywidualną, ale już w 1959 roku jego malarstwo docenili krytycy francuscy, przyznając mu Grand Prix na 1. Międzynarodowym Biennale Młodych w Paryżu. Był to impuls do przeprowadzki. Odtąd znaczną część swojego dorosłego życia Lebenstein spędzi w Paryżu, uważanym przez pierwsze dekady XX wieku za prawdziwą stolicę sztuki. Szybko rozpoczyna współpracę z Galerie Lacloche i Galerie Lambert, pokazuje obrazy w paryskim Musée d’art. Jego francuską pracownię miał odwiedzić sam Francis Bacon.


Inspiracji szuka w Luwrze – oglądając dzieła wielkich mistrzów, artefakty dawnych cywilizacji. Porusza tematy mitologiczne, biblijne. Jego droga malarza nowoczesnego wiedzie przez twórcze przetworzenie tradycji. Zapewne po zapoznaniu się z licznymi tekstami kultury powstają jego słynne „Bestiariusze”, które często są trawestacją mitu o animalistycznym pochodzeniu człowieka. Lebenstein chętnie ilustruje też dzieła literackie, bo to wśród literatów czuje się najlepiej. Doskonale znane są bez wątpienia jego ilustracje związane z „Folwarkiem zwierzęcym” George’a Orwella, ale ciekawym przedsięwzięciem było również ilustrowanie opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Lebenstein przyjaźnił się także z Markiem Nowakowskim czy Sławomirem Mrożkiem. W Paryżu trzyma się blisko środowiska emigracyjnego – paryskiej „Kultury”, redakcji„Zeszytów Literackich”.


Towarzystwo literatów sprawia mu przyjemność, nie lubi środowiska malarzy, których uważa za hipokrytów czy hochsztaplerów, o czym często mówi głośno, co nie przysparza mu przyjaciół. Nawet w Paryżu tworzy trochę na uboczu. Choć dostrzegają go krytycy i publiczność, a marszandzi pukają do jego drzwi, to często odmawia intratnych propozycji, wybierając raczej wierność sobie niż łatwy zysk. Czasem kosztuje go to bardzo wiele. Zarówno w sensie finansowym, jak i emocjonalnym. W Paryżu, ale także w Polsce, uchodzi za człowieka raczej melancholijnego i tym też tłumaczy się jego twórczość, której bardzo często nie rozumiano i nie doceniano za jego życia. Bardzo wyraźnie obrazuje to fakt, że w Polsce nazwisko Lebensteina pojawia się rzadko, a do lat osiemdziesiątych XX wieku właściwie tylko raz, w czasie wystawy z 1977 roku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Tak naprawdę dopiero ostatnie lata jego życia pełne będą polskich odznaczeń i nagród. Największa oficjalna retrospektywna wystawa malarstwa Jana Lebensteina w Polsce miała miejsce dopiero w 1992 roku w warszawskiej Zachęcie. Dzisiaj jest on artystą cenionym i wpisującym się w kanon sztuki nowoczesnej, który jednak zawsze szedł trochę pod prąd. W latach kiedy dominowało malarstwo – nazwijmy je umownie – abstrakcyjne, on konsekwentnie tworzył to figuratywne, koncentrując się na transpozycji figury ludzkiej, motywach zwierzęcych czy kompozycjach symboliczno-fantastycznych.


Lebenstein jest artystą znanym i uznanym na całym świecie. Jego prace były wystawiane w najbardziej renomowanych galeriach, m.in. w: Paryżu, Rzymie, Nowym Jorku, Brukseli, Berlinie, Kopenhadze. Brał udział w najważniejszych światowych przeglądach artystycznych, takich jak Documenta w Kassel, Biennale w Wenecji i Biennale w San Paulo. W maju ekspozycja „Jan Lebenstein. In memoriam...” zawita do Częstochowy. Na wystawie w Miejskiej Galerii Sztuki zostaną zaprezentowane prace na papierze, w tym litografie pochodzące z cyklu „Karnet niekompletny” oraz litografie, które w 1973 roku zostały pokazane na wystawie indywidualnej Lebensteina w słynnej paryskiej Galerie Lambert. Już dziś warto zapisać datę 23 maja w swoim kalendarzu i spędzić wieczór z osobnym, ale jakże czytelnym dla nas dzisiaj malarstwem.


Sylwia Góra