SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Michał "Żyto" Żytniak  obok kolorowego obrazu malarskiego artysty przedstawiający tańczących ludzi
3/2019

Pobierz PDF

OD RAPU DO OBRAZU

Michał „Żyto” Żytniak kiedyś łapał słowa, teraz chwycił za pędzel i maluje obrazy, które – jak sam przyznaje – mają w sobie pazur podobny do tego z rapu. Wkrótce jego prace będzie można oglądać również w Częstochowie.

Michał Wilk: Rozmawiamy w kontekście Twojej twórczości malarskiej, ale pewnie większość kojarzy Cię bardziej jako rapera…
Michał „Żyto” Żytniak:
Na pewno większość ludzi zna mnie z muzycznych dokonań. Muzyka dociera do większej liczby osób, jest bardziej popularna niż malarstwo, a ja tak na poważnie za malowanie wziąłem się dopiero rok, może dwa lata temu...

Jak to się zaczęło?
Mój ojciec, Andrzej Żytniak malował, aczkolwiek nie uczył mnie tego. Lubiłem rysować już w szkole, a po liceum wyjechałem z Polski i nie kształciłem się w tym kierunku. Po powrocie chciałem jednak spróbować, trochę z ciekawości. Dostałem się na grafikę warsztatową w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. I, choć szybko przerwałem studia, bo przeprowadziłem się do Warszawy, to zajęcia z malarstwa sztalugowego tak mi się spodobały, że zacząłem malować. W końcu znajomi, którzy do mnie przychodzili, pytali, po ile sprzedaję obrazy. I wtedy pomyślałem sobie, że mogę podejść do tego zajęcia na poważnie.

Nie masz więc formalnego wykształcenia artystycznego...

Tłumaczę to sobie tak, że skoro to jest sztuka, to mogę sobie poradzić bez żadnej szkoły i malować tak, jak czuję. Podobnie zresztą z muzyką. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał mnie uczyć rapowania. Aczkolwiek na studiach bardzo podobały mi się jeszcze zajęcia z rzeźby i przyznam, że chętnie bym do tego wrócił, zwłaszcza, że na co dzień nie mam okazji się tym zająć. Chciałbym poszerzyć horyzonty, czuję, że wiele jeszcze przede mną.

I która forma artystycznego wyrazu jest Ci bliższa?
Teraz na pewno malarstwo. Kiedyś to była muzyka, ale wiele zmieniło się przez te kilka lat i z czasem zmieniłem też styl życia. Na dobre zająłem się malowaniem. Teraz to mnie odpręża i w ten sposób całkowicie odcinam się od świata.

Myślisz o powrocie do muzyki?
Właściwie to nie jest tak, że całkowicie z niej zrezygnowałem. Wypuszczam pojedyncze utwory, występuję gościnnie u innych... Ale przez to, że już jakiś czas temu porzuciłem regularne nagrywanie, nie czuję się do końca związany z rapem. Mam co prawda nagrany materiał, więc nowa płyta pewnie kiedyś się pojawi, ale nie wiem, kiedy. Poza tym myślałem o tym, żeby połączyć malowanie z rapowaniem i jak ktoś kupi ode mnie obraz, dodatkowo dostanie nieopublikowany utwór. To byłoby ciekawe...

Zwłaszcza, że poprzez twórczość komentujesz otaczającą rzeczywistość. Przyznałeś kiedyś, że inspiruje Cię to, co znajdujesz w mediach społecznościowych...
Tak. Staram się poruszać bieżące i ważne sprawy. Dla mnie tematem przewodnim współczesnych czasów jest właśnie to, co znajduje się w mediach społecznościowych i to, jak te media wpływają na ludzi. Niektórzy nawet uważają, że moje obrazy są trochę podobne do tekstów, które pisałem, bo mają taki swój pazur. Czasem dotykają trudniejszych tematów.

Wkrótce będzie można zobaczyć Twoje prace również w Częstochowie, dokładnie w Ośrodku Promocji Kultury…
Wystawa nosi tytuł „Summer of Rave”, który wziął się z filmu dokumentalnego o tym samym tytule. Zanim zacząłem słuchać rapu, interesowałem się muzyką przełomu lat 80. i 90. XX w., dlatego film opowiadający o początkach muzyki rave i powstającej wokół niej subkulturze zainspirował mnie do namalowania kilku obrazów. Na wystawie jednak będzie można zobaczyć też parę innych prac. Wernisaż wystawy odbędzie się 9 marca i właściwie będzie to moja pierwsza ekspozycja w galerii. Wcześniej swoje obrazy pokazywałem w innych przestrzeniach.