SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

5/2020

Pobierz PDF

FOTO KWESTIONARIUSZ: Jacenty Dędek

Jacenty Dędek to fotograf i dokumentalista, który publikował w wielu ogólnopolskich tygodnikach i magazynach („Polityka”, „Newsweek”, „Wprost”, „Przekrój”, „Tygodnik Powszechny”, „Duży Format”, „National Geographic Polska”). Jego fotografie były nagradzane w najważniejszych ogólnopolskich konkursach prasowych. Jest dwukrotnym stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ostatnio ukazał się jego najnowszy album portretprowincji.pl.


Jak to się zaczęło? Moje pierwsze zdjęcia...


Mam je do dziś, prześwietlone odbitki z niedoświetlonych negatywów – łabędzie pływające po gliniance na Stradomiu. Wszystko tam wtedy wyglądało inaczej. Używałem starej Smieny, którą tata kupił od kolegi, mamę uprosiłem o radziecki powiększalnik Iskra. Siedziałem po nocach i robiłem odbitki. Później zapomniałem o fotografii, dopiero po wojsku szukałem swojego miejsca w życiu. W CSM „Nasza Praca” był pan Kazimierz Maciejowski, który chwalił moje reporterskie portrety i tak się zaczęło...


Twoja fotograficzna specjalizacja...


Zajmuję się głównie portretem, dokumentem. Przez wiele lat robiłem zdjęcia i reportaże do gazet, magazynów, więc dokument w moim wydaniu ma pewne reporterskie cechy. Interesuje mnie fotografia o charakterze humanistycznym. Bardzo chciałbym, żeby moje zdjęcia skłaniały oglądającego do refleksji nad kondycją człowieka, nad światem.


W fotografii szukasz / omijasz...


Nie umiem nazwać tego, czego szukam. Gdybym wiedział, pewnie nie pociągałoby mnie to. To zawsze jest zaskoczenie. Nie noszę ciągle aparatu fotograficznego. Bywają sytuacje, w których może powinienem zrobić zdjęcie, no, ale po co... Życie ma swój smak niepowtarzalny i przemijający, im jestem starszy, tym bardziej to wiem. Fotografuję, kiedy chcę opowiedzieć o czymś, co mnie rzeczywiście poruszy. To dla mnie medium dla autorskiej wypowiedzi na jakiś temat. A jaki… Strasznie irytuje mnie ciągłe fotografowanie wkoło, jakby nic nie mogło się wydarzyć bez tej bezsensownej rejestracji. Dziś taka fotografia nas otacza i taką najchętniej omijam.


Największe fotograficzne wyzwanie...


Wydaje mi się, że najtrudniejsze jest zbliżenie się do tego, co najbardziej działa, czyli do szczerości, do nieudawania. Tego rodzaju rzeczy są w fotografii dla mnie najistotniejsze. Tylko takie zdjęcia chciałbym robić. Tu nie chodzi o pozowanie, tylko o relację z człowiekiem. Mniej mnie interesują jakieś estetyczne zabiegi, bo to elementy drugoplanowe, choć, oczywiście, one budują obraz. Moim najważniejszym fotograficznym działaniem była praca nad cyklem „portretprowincji.pl”. Poświęciłem temu sporo trudnych lat i bardzo dużo emocji. Ten zapis jest dla mnie ważny i osobisty.


Twój pierwszy aparat...


Aparat – istotna rzecz, ale ważniejszy jest pomysł, znalezienie formy dla tematu, aparat ma temu służyć. Używałem różnego sprzętu, pracowałem na negatywach, diapozytywach. Lubię fizyczność tradycyjnej fotografii, ale używam też aparatów cyfrowych. Nawet nieistotne są dziś firmy, jeśli wiemy, czego szukamy.


Ulubione fotograficznie miejsce w Częstochowie...


Lubię się snuć po mieście i przyglądać ludziom, często wcale nie myślę o zdjęciach, tylko patrzę. Codzienne, zwykłe sceny z życia są dla mnie fascynujące.