Studium świata przeszłego
To już dosłownie ostatni moment, żeby zajrzeć do Miejskiej Galerii Sztuki i zobaczyć wystawę „Nieobecni? Obrazy utkane ze wspomnień”. O twórczości Pauliny Bobak już pisaliśmy, jednak tak dojrzałej i przejmującej ekspozycji warto poświęcić więcej miejsca. Tym razem o inspiracjach opowiada sama autorka.
Przygotowując cykl „Nieobecni” pochyliła się Pani nad rodzinnym archiwum. To bardzo osobiste, intymne wręcz prace, zainspirowane fotografiami autorstwa pradziadka i prapradziadka. Kim byli?
- Inspirację dla moich prac rzeczywiście stanowią przede wszystkim fotografie pradziadka Wilhelma Miernika, jedynego w pierwszej połowie XX w. fotografa w Bieruniu. Fachu nauczył go mój prapradziadek, a jego teść – Hugon Gemborek, który pochodził z Katowic i stamtąd przywędrował do miasta, z którym związana jest moja rodzina. Oczywiście nie miałam szans poznać żadnego z nich, bo pradziadek zmarł w 1945 r. Niestety, ich sprzęt fotograficzny zaginął. Ubolewam nad tym bardzo. Z kolei klisze, które pozostawili, przez długi czas uznawaliśmy w rodzinie za zaginione. Odnalazły się dopiero kilka lat temu.
Z przodkami „poznaliśmy” się pośrednio dzięki mojej babci Helenie, córce pradziadka Wilhelma. Gdy byłam mała, opowiadała mi historie rodzinne, pokazywała albumy. Zamiast czytać baśnie, słuchałam o członkach rodziny, mieście, sąsiadach. Oczywiście czasy były trudne, ale nie brakowało w nich ciepła. Babcia zmarła w 2010 r., ale te historie pamiętam nadal. To dzięki niej mogłam doświadczyć studium świata przeszłego.
Ciągnie Panią do fotografii?
- Robię zdjęcia, są bazą dla moich prac, ale najważniejsze są dla mnie grafika i malarstwo.
Jako dzieci często rysujemy nasze rodziny, u Pani też tak się to zaczęło?
- Już w dzieciństwie sięgałam po kredki czy farby i malowałam portrety rodzinne, ale oczywiście nie w takiej formie. Do starych zdjęć i tych historii wróciłam dopiero na studiach. To wtedy rozpoczęłam realizację cyklu. To głównie moje prace dyplomowe, nad którymi pracowałam blisko trzy lata. To pracochłonna technika, duży format, w którym łączę tkaninę, malarstwo, grafikę… Zaczynałam od małych formatów, potem zaczęło to ewoluować.
Wystawa w Miejskiej Galerii Sztuki nie jest pierwszą prezentacją tego cyklu, ale chyba najobszerniejszą z dotychczasowych?
- Wcześniej prezentowałam „Nieobecnych” w Galerii Sztuki Współczesnej w Czeladzi oraz Domu Kultury „Jutrzenka” w moim rodzinnym Bieruniu. To trzecia wystawa, zmieniona, bardziej rozbudowana i rzeczywiście największa. Bardzo się cieszę, że mogę zaprezentować się w takim miejscu.
W Sali Poplenerowej widzimy sceny kameralne, rodzinne i podwórkowe. Historie sprzed lat łączy Pani z elementami naszej codzienności. Tu pojawia się laptop, tu smartfon. Skąd pomysł, by obok tradycyjnych makatek, wprowadzić rzeczywistość XXI wieku?
- Czasami czułam, że te przedmioty powinny się tu znaleźć, choć ingerują w teraźniejszość i w opowiedzianą historię. Z drugiej strony oddają prawdę o człowieku, który pozostaje taki sam, zmienia się tyko otoczenie.
Czy gdyby Pani pradziadek nadal parał się fotografią, byłby tym panem z jednego obrazów, który siedzi przed laptopem i zajmuje się obróbką cyfrową?
- Nad tym samym myślałam. Czy dziś pradziadek Wilhelm robiłby zdjęcia smartfonem czy aparatem? Pracowałby przy komputerze? Zastanawiam się, jak wyglądałaby jego rzeczywistość, gdyby był tu teraz z nami.
Dodaje Pani nie tylko współczesne gadżety, pojawiają się tu także niedopowiedzenia, rozmycia, nie brakuje niedomalowanych elementów...
- Faktycznie, stosuję zabieg niedopowiedzeń. Chcę zostawić widzowi pole do tego, by sam mógł coś dodać. Czasem są to rzeczy oczywiste, ale często jest to szansa dla wyobraźni.
Czego szuka Pani w malarstwie?
- Myślę, że relacji, bliskości człowieka i prawdy o nim.
Czy cykl „Nieobecni” będzie kontynuowany?
- Sama jestem ciekawa tego, jak to się rozwinie. A może przeskoczę drastycznie w zupełnie inną tematykę?
* Paulina Bobak jest absolwentką Liceum Plastycznego im. Kenara w Zakopanem oraz Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach (dyplom na Wydziale Grafiki obroniła w 2022 r.). Uczestniczyła w najnowszej edycji Ogólnopolskiej Wystawy Najlepszych Dyplomów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, była też dwukrotną stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jej twórczość prezentowana była na wystawach organizowanych m.in. w Turcji, Hiszpanii, Chinach czy Tajlandii.
Jest
laureatką pierwszej nagrody 7. Ogólnopolskiego Konkursu dla Młodych
Artystów im. Mariana Michalika, który w 2022 r. zorganizowała Miejska
Galeria Sztuki. Dodatkową formą docenienia autorki jest właśnie wystawa
„Nieobecni, obrazy utkane ze wspomnień”. Otwarto ją w czwartek, 2 marca.
Ekspozycja dostępna jest do 7 kwietnia.
Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki
Galeria zdjęć
← O palonych kotach, palikocie, najmężczyźnie i najmanie
Zdrowy cham - na marmur, żelazo, beton! →
Cykle CGK - Autorzy
-
Magda Fijołek
Rozmowy
-
Adam Florczyk
Częstolovechowa
-
Sylwia Bielecka
Projekt zastępczy
-
Od redakcji
Co, Gdzie, Kiedy w Częstochowie