SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Prace i katalogi z wystawy Cut It Out
Łukasz Kolewiński

Lustro dla Polski

7 lutego 2022
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

Zacznę od wyznania: lubię sztukę współczesną. Tę, która bezpośrednio odpowiada na to, co dzieje się wokół nas, jest zaangażowana, wychodzi poza ramy. I właśnie taką sztukę możemy oglądać na wystawie „Cut it out” w siedzibie Regionalnego Towarzystwa Sztuk Pięknych - Konduktorowni. Spieszcie się, bo wystawa potrwa tylko do 15 lutego, a naprawdę warto ją zobaczyć.


middle-28.jpg

„Wszyscy Polacy, oprócz kobiet, migrantów i gejów, to jedna rodzina” – tak zaczął się 3 lutego towarzyszący otwarciu wystawy koncert-performans w wykonaniu muzyka kryjącego się pod nazwą Spalarnia (czyli Wojciecha Kosmy). I świetnie podsumowywał on to, o czym ta wystawa jest. Jakie wątki, problemy i bolączki porusza. Nietolerancja, obojętność, a nawet agresja, kolejne zakazy czy język wykluczający stały się kanwą tekstów swoistych protest songów Kosmy. To, co boli wielu z nas, wybrzmiało na wernisażu i zostało zestawione z utopijną wizją zmiany, która w sztuce jest zawsze możliwa. Bohaterkami i bohaterami tych piosenek są uchodźcy, kobiety, osoby homoseksualne, ale też skrajna prawica, faszyści, którzy przechodzą diametralną przemianę. Utopia? Być może. Ale w sztuce jak najbardziej dozwolona.


Wystawa po raz pierwszy była pokazana w 2021 r. we Wrocławiu, w galerii Exit w dawnej warzelni Browaru Mieszczańskiego – miejscu ważnym zarówno w kontekście przeszłości, jak i teraźniejszości miasta. Podobnie jest z budynkiem Konduktorowni w Częstochowie. To nie przypadek, bowiem ekspozycja „Cut it out” opowiada o historii i pamięci. Zarówno tej globalnej, jak również lokalnej oraz jednostkowej.


middle-15.jpg

Mamy więc prace nawiązujące do pamięci związanej z przedwojennymi i wojennymi wydarzeniami. Tomasz Bajer przypomina o skradzionych w czasie II wojny światowej dziełach sztuki, których w większości nie udało się odzyskać. Inspiracja nadeszła zupełnie nieoczekiwanie – po natrafieniu na przedwojenne zdjęcie zaginionego autoportretu malarza Jana Piotra Norblina. Michał Sikorski (współtwórca galerii Exit) prezentuje podświetlaną tablicę z napisem w języku niemieckim „Wrocław miasto spotkań” (to oficjalne hasło promocyjne tego miasta). Font szwabacha nawiązuje do poprzednich, niemieckich mieszkańców Wrocławia (dawnego Breslau), którzy po wojnie musieli zniknąć z miasta i z Polski w ogóle. Milena Lubach pokazuje zaś (wraz z Sikorskim) film „Drengfurtshof”, gdzie oczyszcza niemieckie nagrobki na przypadkowo odkrytym, zapomnianym cmentarzu w województwie warmińsko-mazurskim. To, co poniemieckie, jest zresztą coraz częściej i chętniej odkrywane w bardzo wielu przestrzeniach. Świetny reportaż na ten temat napisała Karolina Kuszyk („Poniemieckie”, wyd. Czarne, 2019 r.).


Kolejnym tematem pojawiającym się na wystawie jest pamięć związana z naszymi żydowskimi sąsiadami. Kasper Lecnim prezentuje film „Zakopane, czy Ci nie żal?”, w którym widać, jak odśnieża on drogę do dawnego cmentarza żydowskiego, zniszczonego przez Niemców podczas II wojny światowej. W Zakopanem przed wojną żyło blisko trzy tysiące Żydów, o których dziś to miasto nie pamięta lub nie chce pamiętać. Do jeszcze dawniejszych dziejów sięga Hubert Czerepok, pokazując wideo zatytułowane „Beginning I” - wraz z naukowcami Państwowej Akademii Nauk otwiera grób jednego z Piastów, księcia opolskiego Jana Dobrego. Zadaje pytanie o tożsamość związaną z tą konkretną dynastią i jej pochodzeniem oraz umiłowaniem przez nas pojęcia słowiańszczyzny.


middle-18.jpg

Do nieco bliższej historii odwołują się Rafał Jakubowicz i Wojciech Dada, prezentując pracę „25 Lat Wyzysku w Specjalnych Strefach Ekonomicznych”, w której przypominają nie tylko o zyskach, ale także o kosztach, jakie poniosła Polska po transformacji. Na wystawie zobaczymy również neon Wojciecha Dady, głoszący: „Nikt nikomu nie pomoże”, gdzie litery układają się w kształt sierpa. To także nawiązanie do okresu przed- i potransformacyjnego. Ducha przeszłości - mieszającej się z teraźniejszością - świetnie widać na dyptyku Wojciecha Pukocza, który pokazuje białą i czarną wersję naszego wyobrażenia o tym, co nieuchwytne, straszne i nieobecne. Artysta uzupełnia fotografie formą wideo, w której „duch” pojawia się w różnych, dobrze znanych z folderów turystycznych miejscach na świecie. Marek Kulig prezentuje natomiast cykl asamblaży zatytułowanych „Syria”, nawiązujących do wojny toczącej się na naszych oczach w XXI wieku. Materia, z której zostały wykonane prace, przypomina gruz pokrywający dziś, w wyniku wojennych zniszczeń, ten kraj. Sętowski/Gawron przywołują zaś temat bardzo współczesny – podważanie prawd nauki, snucie teorii spiskowych. Ich projekt „Częstochowska Agencja Kosmiczna” to fikcyjna agencja rządowa, która miała znajdować się na terenie naszego miasta już od lat 60. XX w.


Nie przypadkiem na koniec zostawiłam pracę „Schadenfreude” Anny Bujak. To właśnie ona najlepiej spina całą ekspozycję. Na zakurzonym lustrze widzimy tytułowy napis, oznaczający czerpanie przyjemności z cudzego nieszczęścia, cierpienia. To najlepsze podsumowanie wystawy i kondycji współczesnej Polski. Bo to właśnie Polska przegląda się dziś w tym lustrze.

Cykle CGK - Autorzy