SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Grzegorz Skowronek

Tam chodzimy „na film”, a nie „do kina”

24 marca 2024
Udostępnij

Zawsze coś się dzieje w częstochowskim OKF-ie. Ostatnio na przykład: rano dzieciaki przychodziły na seanse dla szkół, po nich - całe wycieczki z parafii, by obejrzeć film "Wandei", wieczorem na ekranie szalał słynny skrzypek David Garrett, a pośród tego wszystkiego kręcili się zwykli widzowie.

middle-GS-240320_OKF-05.jpg

OKF jest bardzo zapracowanym kinem. Mimo tego całego zabiegania znalazł czas, by 11 marca urządzić jeszcze swoje 35. urodziny.

No właśnie, już tyle mu stuknęło. Równiutko 35 lat temu, 11 marca 1989 r. zainaugurowano w kompleksie Cepelii przy Al. Najświętszej Maryi Panny 64 działalność nowej w Częstochowie instytucji - Ośrodka Kultury Filmowej. Uroczystości otwarciowe zaczęły się o godz. 10.00, a pół godziny później goście i widzowie obejrzeli premierowy seans „Gwiazdy Piołun” Henryka Kluby. Dobór repertuaru nie był przypadkowy. Reżyser, ówczesny rektor łódzkiej„Filmówki”, urodził się przecież niedaleko Częstochowy, w Przystajni. Gdy usłyszał, że mamy nowe kino, i to studyjne, pozwolił, by właśnie w nim odbyła się premiera jego najnowszego filmu. A po projekcji miał spotkanie z widzami.

Ci dowiedzieli się o planowanych atrakcjach z ręcznie jeszcze wtedy wypisywanych plakatów wieszanych przy wejściu do kina (i do Biura Wystaw Artystycznych, czyli dzisiejszej Miejskiej Galerii Sztuki, w strukturach której działa OKF).

middle-GS-240320_OKF-26.jpgTego samego dnia o godz. 20 był jeszcze w programie„Okręgły tydzień" Tadeusza Kijańskiego, zaś o 15.30 zaczęły się pierwsze w mieście „Konfrontacje filmowe". I to zaczęły z efektem„łał", bo od„Ostatniego cesarza" Bernardo Bertolucciego. Reszta konfrontacji tak samo zapierała dech: „Frantic" Polańskiego, „Imperium Słońca" Spielberga, Koyaanisquatsi" Godfreya Reggio, Do zobaczenia, chłopcy"   Louisa Malle'a, „Willow" Rona Howarda, „Uczta Babette" Gabriela Axela, „Hanussen" Istvana Szabo... Zaś już następnego dnia galopowali przez ekran kowboje z westernów Johna Forda.

I tak zostało do dzisiaj: filmy wielkie i skromne, robione z rozmachem i kameralne, niszowe, ale też dla masowego widza, niezależne, nawet te komercyjne, stare i nowe, polskie, europejskie, z Hollywood, Bollywood i krajów w najróżniejszych zakątkach świata. Projekcje pojedyncze i w cyklach, spotkania z ludźmi kina (gościła w OKF-ie chyba większość znakomitych polskich reżyserów i aktorów), przeglądy, repliki festiwali, konkursy, plebiscyty. Najdłuższy cykl, „Leksykon reżyserów filmowych" trwał aż dwa lata i objął 324 filmy!

middle-GS-240320_OKF-46.jpg

Na początku te głośniejsze filmy trzeba było wywalczyć u dystrybutorów, ci bowiem hołubili duże, komercyjne kina, a kopiami danego tytułu dysponowali w ograniczonej liczbie (dziś ten problem nie istnieje). OKF zaś miał ambicje pokazywania nie tylko premier, ale i urządzania seansów przedpremierowych. Kiedyś wojował ze Studiem Filmowym„TOR”, by pozwoliło mu wyświetlić jeszcze przed oficjalną premierą film „Prostytutki” Eugeniusza Priwieziencewa, znanego aktora debiutującego tym obrazem w roli reżysera. Po wielu dniach wydzwaniania z prośbami, zachętami i obietnicami, doczekał się telefonu ze studia. Traf chciał, że odebrała go sekretarka galerii, niezorientowana w temacie. Gdy usłyszała w słuchawce pytanie: „Państwo zamawialiście »Prostytutki«?, zaniemówiła oburzona, a potem fuknęła gniewnie: - Ależ proszę pana, my jesteśmy instytucją kultury i nie korzystamy z tego typu usług!

Wszystko to pamiętają pracownicy kina w III Alei najdłużej z nim związani – Iwona Kwincińska i Małgorzata Stasikowska-Lis z biura OKF-u oraz operator Franciszek Gaweł.

middle-GS-240320_OKF-35.jpg

Z czasem X Muza przestała OKF-owi wystarczać. Przyciągnął kolejnych widzów obrazem innego typu. Gdy zaczął więc cykl„Wielka sztuka na ekranie" mało kto się dziwił, bo ostatecznie produkcje poświęcone malarstwu można było podciągnąć pod filmy dokumentalne. Ale otworzył też przed widzami drzwi do największych scen świata, londyńskich, paryskich, nowojorskich, pokazując na żywo opery, retransmitując sztuki teatralne, balety, koncerty… I co, chwyciło? Cóż, może awangardowe spektakle nie zapełniają w całości sali OKF-u, ale już koncertowe show Andre Rieu trzeba powtarzać, organizując dodatkowe seanse, bo brakuje biletów - mimo dostawiania krzeseł.

A propos tych ostatnich. Długo miał Ośrodek problem z fotelami. Pierwsze, tzw. klubowe, z niskim siedziskiem, kryte skajem się zużyły (były zresztą twardawe). Reanimacja w postaci wymiany tapicerki nie pomogła na długo. Drugie dostał z sali sesyjnej Urzędu Miasta - zielone, z wysokimi oparciami, wygodne, ale wysłużone. Trzecie też były z drugiej ręki, po Filharmonii Częstochowskiej - pluszowe i składane, niekoniecznie komfortowe. Dopiero w nowym tysiącleciu, gdy przeszedł gruntowny remont, kupił siedzenia profesjonalne (wśród nich takie dla zakochanych, z opuszczanym podłokietnikiem). W tym samym momencie skończył z mitem, jakoby kina studyjne były zapyziałymi reliktami staroświeckich technologii. Bo nie tylko fotele ma nowoczesne. Takie są też - co ważniejsze - aparatura projekcyjna i nagłośnienie. Od kilku lat dysponuje nawet sprzętem pozwalającym na transmisje na żywo (zamontowano go specjalnie, gdy zaczął pokazywać opery z Nowego Jorku).

middle-GS-240320_OKF-53.jpg

Nie jest bowiem OKF samotną wyspą, na której garstka zapaleńców pokazuje z pasją filmy wszystko jedno na czym. Od 2004 r. należy do prestiżowego stowarzyszenia Europa Cinemas, propagującego - zwłaszcza wśród młodych widzów - ambitną kinematografię europejską, a także do ogólnopolskiej Sieci Kin Studyjnych, która ma podobne cele. Z kolei w 2013 r. został włączony do Sieci Polskich Kin Cyfrowych.

Pozostaje przy tym kinem studyjnym. Kiedy zapytać bywalców, co przez to rozumieją, powiedzą oczywiście o wysmakowanym repertuarze. Ale też dodadzą: Seans odbywa się zawsze, nawet kiedy na widowni jest jedna osoba. A w multipleksach musi być wykupione przynajmniej kilka miejsc. Inni z kolei wspomną z satysfakcją: Nie sprzedają tu popcornu. No, to akurat część częstochowian przyciąga do OKF-u, a część zniechęca, gdyż wielu widzów uważa popcorn za zjawisko od początku, historycznie wręcz związane z kinem. Ośrodek jednak pozostaje nieugięty jak bicepsy Terminatora: żadnej kukurydzy, u nas się ogląda, a nie gapi w ekran przeżuwając. Co nie oznacza, że musi tam człowiek siedzieć o suchym pysku. W kompleksie galerii funkcjonuje kawiarnia, bywa, że widz odstawia na momencik strawę duchową i wymyka się dyskretnie w celu szybkiego pokrzepienia ciała.

middle-GS-240320_OKF-47.jpg

Tu trzeba wspomnieć, że stali widzowie zachowują się tam swobodnie, traktują OKF jak dom, miejsce oswojone i przytulne. Albo jak domowe, wygodne ubranie, tyle że wyposażone w ekran (od 2013 r. autentycznie srebrny, metalizowany). Mają swoje ulubione miejsca i na nie zawsze wykupują bilet. Przychodzą sami, nie uważając, że to wstydliwe być bez pary; jak to się kiedyś żartowało, idą na film, a nie do kina, filmem się chcą nacieszyć, nie towarzystwem. Zresztą nawet gdyby tylko jedna osoba była na sali, nigdy nie będzie sama: pod ekranem i w kąciku z tyłu trwają bowiem na posterunku Wierni Kinomani –nadnaturalnej wielkości lalki uszyte przez Elżbietę Chodorowską, która przed laty urządziła w OKF-ie taką właśnie instalację plastyczną.

Z drugiej strony ma OKF widzów, którzy kiedyś przychodzili tu z dziećmi, a teraz z wnukami. I takich, którzy się tu poznali i zakochali. No i widzowie w 2009 r. ochrzcili kino, dając mu nazwę Iluzja.

Częstochowski OKF powstał jeszcze w czasach kartek na mięso, Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej i Muru Berlińskiego. Ale długo w nich nie pobył, bo już majaczył w oddali czerwiec 1989 r. i pierwsze w PRL-u wolne wybory. Gdy dobrze policzyć, okazuje się, że to małe kino jest o 85 dni starsze od III Rzeczpospolitej, cztery lata od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, 10 lat od Polski w NATO i 15 lat od Polski w Zjednoczonej Europie.

Nieźle, co?

Fot. Grzegorz Skowronek


Galeria zdjęć

24 marca 2024
Grzegorz Skowronek
11 marca częstochowskie Kino Studyjne OKF "Iluzja" świętowało 35. urodziny. Częstochowski OKF powstał jeszcze w czasach kartek na mięso, Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej i Muru Berlińskiego. Ale długo w nich nie pobył, bo już majaczył w oddali czerwiec 1989 r. i pierwsze w PRL-u wolne wybory. Gdy dobrze policzyć, okazuje się, że to małe kino jest o 85 dni starsze od III Rzeczpospolitej, cztery lata od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, 10 lat od Polski w NATO i 15 lat od Polski w Zjednoczonej Europie.

Cykle CGK - Autorzy