Wizyta w Śródziemiu

W sobotę, 18 lutego odbyła się druga edycja Częstochowskiego Dnia Fantastyki organizowanego przez Częstochowski Klub Fantastyki. Nie brakło elfów i hobbitów, a wśród gości znalazł się pisarz Jacek Komuda.

Jednodniowy mini konwent odbywał się – podobnie jak pierwsza edycja - w gościnnych progach Amnesia Caffe Club. W listopadzie ubiegłego roku zabawa osadzona została w uniwersum Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego. Tym razem odwiedzaliśmy zaś Śródziemie. Kanoniczną krainę fantasy wykreowaną przez Johna Ronalda Reuela Tolkiena, którą mało komu trzeba chyba przedstawiać. Wydarzenie obfitowało w różnorodne punkty programu, więc każdy zapalony elf, hobbit lub nerd mógł znaleźć dogodną dla siebie rozrywkę (lub i nawet kilka).

Częstochowski Dzień Fantastyki rozpoczęło spotkanie autorskie z pisarzem Jackiem Komudą pod tytułem „Jak skończyłem z Zawiszą Czarnym”. Poprowadził je Krzysztof Majtyka. Sławny rycerz z Grabowa oczywiście nigdy nie zawitał do Gondoru, ale mógłby być spokojnie archetypem dla ichniejszej kawalerii lub dla jeźdźców Rohanu.

Następnie Artur Kramer i Kamil Kacperak rozmawiali o „Barbarzyńskiej broni Śródziemia”.

Kolejną atrakcją była prelekcja na temat rzymskich legionów prowadzona przez przybyłego w pełnym rynsztunku bojowym członka grupy rekonstrukcyjnej „Legio XXI Rapax” Macieja Zawolika. Można było dowiedzieć się wiele o wyposażeniu, zwyczajach i sposobach wojowania najsilniejszej armii starożytności. Nie zauważyłem jednak, by legioniści wspomnieli coś o pewnej samotnej galijskiej wiosce…

Wspomniany Kamil Kacperak poprowadził również panelową dyskusję, której uczestnikami byli wspomniany już Jacek Komuda, historyk i ekspert w dziedzinie twórczości J.R.R. Tolkiena - Przemysław „Pasi” Gorzałka oraz znany aktywista książkowy i twórca internetowy Robert Jasiak ze „Wspieraj Kulturę”. Panowie rozmawiali o tolkienowskich inspiracjach w literaturze i popkulturze. To temat szeroki jak koryto Anduiny, wszak mistrz był jednym z ojców gatunku fantasy, a stworzone przez niego postacie wykorzystywane są przez liczne współczesne dzieła: od filmów po gry. Przegadanie go musiałoby trwać dłużej niż podróż Froda do Góry Przeznaczenia, ale kompetentni prelegenci zapewnili słuchaczom niejedną ciekawostkę.

Nie zabrakło też konkursów: literackiego, filmowego oraz konkursu Mini Cosplay – dla tych, którzy mieli ochotę przebrać się za postacie ze Śródziemia. Przechadzające się między nami elfy, hobbici i cała reszta tolkienowskiej menażerii, dodawały dodatkowego klimatu imprezie.

Przez większość dnia fani fantasy mogli również uczestniczyć w dodatkowych aktywnościach.

Czekała na nich strefa gier planszowych, w której mogli wybierać tytuły z suto zastawionego stołu. Były - cieszące się nieustannym zainteresowaniem - warsztaty malowania figurek (połączone z konkursem).

Sam poprowadziłem sesje RPG rozgrywającą się w krainie hobbitów na podstawie „Jedynego Pierścienia”, gry wydanej przez partnera wydarzenia - firmę Black Monk Games.

Z kolei w namiocie przed lokalem rozłożyły się stoiska wystawców. Można było kupić książki i komiksy od Księgarni Fantastycznej - Hobby 3, podręczniki rpg od Erpegowego Piekiełka. Vikuna Pyrography tworzyła na bieżąco rękodzieła na wypalanych drewnianych gadżetach, a Alchemy Noir prezentowało ręcznie robioną biżuterię w klimatach średniowiecza i fantasy.

Konwent zakończył pokaz filmu animowanego Hobbit z 1977 roku oraz impreza taneczna „Pod Rozbrykanym Kucykiem”, gdzie muzyczne lejce przejęli jedni z organizatorów całego zamieszania, którzy znają się na didżejskiej robocie: Alex „Huner” Czichos & Michał „Pantokrator” Gajewski.

Cały konwent, choć nieduży, jest wyjątkowym wydarzeniem w naszym mieście. Fani fantastyki mają swoje małe święto i mogą spotkać się z twórcami i podobnymi do siebie pasjonatami. Wiem z samego źródła, że organizatorzy nie zamierzają się zatrzymywać i już w maju odbędzie się trzecia edycja Częstochowskich Dni Fantastyki w klimatach pewnej gwiezdnej sagi. Dlatego niech Sauron przepadnie, a moc będzie z Wami!

Fot. Adam Markowski