SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Usłyszeć jej głos

29 marca 2023
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

Pokaz projektu autorstwa Anny Jurgielewicz, będący rezultatem pracy w ramach stypendium artystycznego miasta Częstochowy, „Głosy zajmują miejsca” odbył się już jakiś czas temu, pod koniec lutego. Było to jednak słuchowisko/performance, który rezonuje dopiero po jakimś czasie. To tak, jak ze słuchaniem – najpierw pojawiają się dźwięki, głoski, które łączą się w słowa, te w zdania i dopiero na końcu jest próba nadania im sensu. A punktem wyjścia do realizacji pracy Jurgielewicz było właśnie znaczenie aktu słuchania.

middle-DSCF5777.jpgAnna Jurgielewicz to częstochowianka, która wyjechała do Warszawy, aby studiować w Akademii Sztuk Pięknych. Jest przede wszystkim performerką i projektantką zainteresowaną tym, w jaki sposób sztuka może pośredniczyć w tworzeniu nowych relacji z naszym fizycznym środowiskiem, ludźmi i innymi gatunkami, z którymi je dzielimy. Pracowała jako projektantka w dziedzinie architektury wnętrz i projektowania produktu, a także realizowała koncepcje z zakresu tworzenia contentu, reżyserii filmowej i sztuki performance. Jej projekt lampy podłogowej Space as an Object został nagrodzony przez Elle Decoration w 2021 roku.

W słuchowisko artystki byłam zaangażowana osobiście, bowiem pomysł był taki, aby zaprosić do współpracy częstochowskie pisarki poruszające w swoich książkach tematy feministyczne. Miałyśmy same przeczytać wybrane fragmenty swoich tekstów, które układały się w etapy dojrzewania kobiety. Od początku miała być to próba zbudowania wielogłosowego portretu kobiecości.

middle-DSCF5806.jpg

W projekcie wzięły udział także: Katarzyna Zwolska-Płusa, która czytała fragmenty swojej najnowszej książki „Prząśniczki”, Agata Ochota-Hutyra, która czytała fragmenty „Guguł” i „Wilczej rzeki” Wioletty Grzegorzewskiej oraz Maria Zamojska interpretująca wiersze Haliny Poświatowskiej. To właśnie jej poezja była punktem wyjścia. Pokaz projektu odbył się zresztą w Domu Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej.

Jaka jest zatem kobieta, która wyłania się z tego projektu? Czy udało się zarysować jej portret? Przez wieki, a dziś też nie zmieniło się w tym względzie zbyt wiele, władzę miał ten, kto patrzył. I nie była to kobieta. Ona funkcjonuje jako przedmiot tego patrzenia, obiekt męskiego spojrzenia. Kobieta była taką, jaką widzieli ją inni. W czytanych tekstach również pojawiają się takie fragmenty, w których dziewczynki i kobiety są obiektem, ale nie tylko męskiego spojrzenia. Są też obiektem przemocy – słownej, psychicznej, fizycznej, ale przede wszystkim seksualnej. Są ofiarami społecznych oczekiwań, socjalizowania ich do bycia „grzeczną dziewczynką” i „posłuszną kobietą”. I nie dotyczy to tylko wsi i małych miasteczek. Nawet, kiedy bohaterkom czytanych tekstów, udaje się wymknąć swoim małym społecznościom, przemoc podąża za nimi. Męskie spojrzenie ich nie opuszcza. Muszą zawalczyć o siebie, niezależność, czasem marzą o tym, aby pozostać niewidzialne, innym razem ta niewidzialność jest dla nich wyrokiem. Jednak więcej je łączy niż dzieli, bo kobiece doświadczenie jest nam wszystkim wspólne. Wspólny jest strach w czasie samotnych, nocnych powrotów, wspólny jest lęk o to, czy nie powiedziałyśmy czegoś niewłaściwego, że nie pasujemy, że nie jesteśmy wystarczające, że jesteśmy oszustkami, które tylko wydają się takie mądre i dające radę. Wspólne jest: „muszę, koniecznie, oczywiście, nie ma problemu”, których używamy w odpowiedzi na prośby i wymuszenia.

middle-DSCF5779.jpg

Kiedy Anna Jurgielewicz zaproponowała mi wzięcie udziału w tym projekcie, pomyślałam: czy to się może udać? Przecież każda z nas pisze w innym gatunku i trochę o czymś innym. Bardzo się pomyliłam – owszem, piszemy poezję, prozę, fiction i non fiction, ale wszystkie piszemy w pewien sposób o tym samym – o doświadczeniu bycia kobietą. O tym, jaki wpływ nasza płeć ma na to, jak jesteśmy postrzegane przez mniejsze i większe społeczności, jak widzimy siebie same, w jakie schematy same siebie wtłaczamy, bo uwierzyłyśmy, że tak trzeba, że tak być powinno, że nie ma wielkiego wyboru. O tym, jak losy wielu pokoleń kobiet splatają się w jedną historię, w której może się przejrzeć tak wiele z nas.

Naszemu czytaniu towarzyszyła rzeźba ucha – otwartego, czujnego, wrażliwego na słowo oraz muzyka stworzona przez Annę Jurgielewicz, puszczana przez nią na żywo, dopełniająca te teksty, otwierająca je być może na nieco inne interpretacje, niż tylko te, które same zaproponowałyśmy.

Czy udało się zbudować opowieść, która pokazuje wzrastanie, poszukiwanie, potem dojrzałość, i ostateczne odpuszczenie i pogodzenie się, by zyskać spokój i osadzenie się? Na to pytanie muszą tym razem odpowiedzieć uczestniczki i uczestnicy słuchowiska „Głosy zajmują miejsca”. Mam jednak nadzieję, że ich odpowiedź jest twierdząca.

Fot. Izabela Barańska, Adrianna Zientara, Martyna Tarnowska, Zbigniew Jurgielewicz






Cykle CGK - Autorzy