SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Robert Jodłowski

Obraz bez odbiorcy nie istnieje

18 lipca 2023
Udostępnij

„Jest jak jest” Janusza Karbowniczka to wystawa, którą można oglądać w Miejskiej Galerii Sztuki. Jej wernisaż odbył się 29 czerwca i była to dobra okazja, by zapytać artystę nie tylko o to, dlaczego tak nie lubi tytułowania, ale również choćby o autorskie kalendarze, które zajmują jedną ze ścian instytucji.

middle-357040074_859571409001047_8078845916492008994_n.jpgPodobno nie lubi Pan tytułowania wystaw? Dlatego więc „Jest jak jest”?

Janusz Karbowniczek: Jestem przeciwnikiem tytułowania. Hasło „Jest jak jest” to przekora. Nie lubię tytułów, nie lubię wystaw, dla których specjalnie się je wymyśla, bo tak często jest. Wtedy hasło stoi nad formą, a twórcy muszą nagiąć całość do tematu. „Jest jak jest” pochodzi z jednego z moich kalendarzy, to zapis czasu, który mówi o tym, jak w tej chwili wygląda sytuacja mojej twórczości. U mnie jest jak jest, po prostu. Będzie, co być musi. Było, jak było. Te hasła może wydają się banalne, ale są prawdziwe, wzięte z życia, codzienne.

Nie chciałem wprowadzać metafory, jednak lubię słowa. Stąd forma kalendarzy, która jest drugą po rysunku, najciekawszą dla mnie partią twórczych doświadczeń.

middle-DSC_9437.JPGW Sali Gobelinowej prezentuje Pan przede wszystkim najnowsze prace?

- To prace z ostatnich 5-6 lat, jest tylko kilka starszych wyjątków. W centrum stoi przede wszystkim rysunek, który jest dla mnie formą, która wszystko otwiera. Rysunkiem zaraziłem się jeszcze przed studiami. Niestety, dziś coraz bardziej spychany jest na bok przez studentów i nauczycieli prowadzących. Wszystko na rzecz działań komputerowych.

Niechętnie mówi Pan o swojej twórczości?

- Napisałem kiedyś, że nie da się mówić o swojej twórczość, bo wychodzi banał. Natomiast można mówić o tym, co jest inspiracją, czym jest dla kogoś sztuka. To jest ciekawsze. Temat jest dla mnie najmniej interesujący, liczy się forma i przesłanie. Jeśli to przesłanie istnieje, to ważne, żeby było wychwycone przez odbiorcę, czyli tego człowieka, który chodzi na wystawy i wernisaże. Obraz bez odbiorcy nie istnieje. Bez tych, którzy te dzieła, artefakty na nowo odkrywają i interpretują. Dopiero wówczas on żyje. Tak jest ze sztuką, tak jest z każdą działalnością.

middle-357418305_859571895667665_5248420232713017443_n.jpg

Wróćmy do kalendarzy, najstarszy z prezentowanych w Częstochowie datowany jest na 1986 r. Ale nie jest to pierwszy, który Pan stworzył?

- Pierwszy wykonałem zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego, chyba ze złości. Format był powiększony, podwójny. Niestety, ten kalendarz mi zaginął. Tak naprawdę zacząłem je rysować od 1986 r. Robię to co roku, zawsze przynajmniej na dwa dni przed Sylwestrem. To takie minimum, bo samo kalendarium to sporo pisania. Potem trzeba się skupić na rysunku, formie, haśle. Kalendarze wieszam od blisko 40 lat.

Wspomniane hasła często odnoszą się do sytuacji społecznej i politycznej. Na jednym z nich mamy np. Wyspiańskiego i „Niech na całym świecie wojna, Byle polska wieś spokojna”. Czerpie Pan pomysły z literatury?

- Jestem człowiekiem literatury, bardzo dużo czytam. Hasła pochodzą wiec z różnych tekstów. To słowa wieszczów, ale też np. Gombrowicza czy Witkacego. Ale nie tylko, są na nich także moje przerobione hasła i powiedzenia związane z dzisiejszą sytuacją polityczną. Te kalendarze są dla mnie ważne. Mam do nich osobisty sentyment. To również zapis tego, jak aktualnie rysuję. Można prześledzić to, jak ta kreska, jak ta forma się zmienia: od romantycznej do zwięzłej.

middle-DSC_9439.JPGNa koniec przypomnijmy, że za sprawą „Jest jak jest” po 20 latach wrócił Pan do Miejskiej Galerii Sztuki.

- Poprzednią wystawę indywidualną miałem tu w 2003 r. Wówczas dyrektorem był pan Czesław Tarczyński. Wcześniej gościłem w Częstochowie za sprawą wystawy „Północ-Południe”, prezentującej malarstwo czterech autorów z północy kraju i czterech z południa. Południe reprezentował wówczas Tomek Lubaszka, moja żona, ja i Józek Hoła. Odwiedziliśmy kilka miast. A teraz „Jest jak jest”.

Janusz Karbowniczek

Urodził się 25 lutego 1950 r. w Przemyślu. Jest absolwentem Wydziału Grafiki w Katowicach Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom uzyskał w 1975 r. w Pracowni Plakatu prof. Tadeusza Grabowskiego i w Pracowni Książki prof. Stanisława Kluski. W latach 1977 – 2022 był pedagogiem macierzystej uczelni. Przez 20 lat na stanowisku profesora prowadził Autorską Pracownię Rysunku na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Uprawia rysunek, malarstwo. To uczestnik wielu konferencji i autor tekstów związanych z teorią sztuki i kultury. Brał udział w ponad 350 wystawach organizowanych w Polsce i za granicą (w tym 70 indywidualnych). W Częstochowie jego twórczość prezentuje do 13 sierpnia Miejska Galeria Sztuki.

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki



Galeria zdjęć

4 lipca 2023
Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki
"Jest jak jest" to indywidualna wystawa malarstwa, rysunku i kalendarzy autorstwa Janusza Karbowniczka. Twórczość znakomitego artysty prezentowana jest w Sali Gobelinowej częstochowskiej Miejskiej Galerii Sztuki. Wernisaż odbył się 29 czerwca, a wystawę można oglądać do 13 sierpnia.

Cykle CGK - Autorzy