SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Robert Jodłowski

Z komody babci do sali galerii

16 marca 2023
Udostępnij

Najczęściej powtarzanym słowem, dotyczącym wystawy „Nieobecni? Obrazy utkane ze wspomnień”, jest „poruszające”. Trudno o lepsze, gdy myślimy o tęsknotach, potrzebie bliskości, bycia dla kogoś ważnym, bycia skądś. Prace Pauliny Bobak są bardzo osobiste, a jednocześnie niezwykle uniwersalne. W Miejskiej Galerii Sztuki można (i naprawdę warto) oglądać je do 8 kwietnia.

middle-Bobak2.jpg

Każdy, kto miał okazję obejrzeć w ubiegłym roku wystawę podsumowującą 7. Ogólnopolski Konkurs dla Młodych Artystów im. Mariana Michalika, zapamiętał z pewnością wielkoformatową (mierzącą 100 na 150 cm) pracę „Nieobecni?”. W sypialni przebijają się okruchy słońca. Żona, na której palcu lśni złota obrączka, leży na łóżku o drewnianej ramie. Pochyla się nad nią mąż. Nie patrzymy jednak na ich siwiejące włosy, a na pełnie uczucia spojrzenia, na dotyk dłoni, na oparte o siebie ciała. To taka „bezterminowa” miłość, w której nie liczy się „oprawa”, ale ludzkie wnętrze.

Również na jurorach konkursu, organizowanego przez Miejską Galerię Sztuki, obraz pochodzącej z Bierunia Pauliny Bobak zrobił największe wrażenie. - Prac zgłoszono kilkadziesiąt, naprawdę mieliśmy co oceniać. Najwięcej głosów padło na bardzo wzruszający obraz. Jako członkowie jury oczywiście nie znaliśmy ani imienia, ani nazwiska artysty, ani jego osiągnięć. Oglądaliśmy samo dzieło. To dzieło poruszyło nas na tyle mocno, że zajęło pierwsze miejsce – wspomina Anna Paleczek-Szumlas, dyrektor częstochowskiej instytucji, która również uczestniczyła w obradach komisji.

middle-Bobak3.jpgGdy jurorzy poznali już absolwentkę Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, zachwycił ich zarówno dorobek, jak i dojrzałość młodej artystki (rocznik 1996). Na koncie Bobak nie brakuje bowiem nagród i wyróżnień, a jej prace pokazywano już w różnych zakątkach świat: od Rumunii przez Bułgarię, Ukrainę, Czechy, Armenię, Macedonię, Hiszpanię, aż po Japonię, Chiny, Tajlandię czy Serbię. „Nieobecni?” są jej pracą dyplomową, którą dotychczas prezentowała w rodzinnym mieście oraz w Czeladzi. Z początkiem marca wystawa w nieco zmienionej wersji i zatytułowana jako „Nieobecni? Obrazy utkane ze wspomnień” trafiła do Sali Poplenerowej częstochowskiej galerii.

Wraz z nią autorka zaprasza do intymnego, rodzinnego świata. Otwiera przed nami album wspomnień, pyta o znaczenie więzi rodzinnych i międzypokoleniowości. Podczas wernisażu, który odbył się 2 marca, najczęściej powtarzanym słowem dotyczącym tych prac było „poruszające”. Nikt nie wstydził się chyba tego charakterystycznego ścisku wzruszenia, pewnej szklistości oczu, bez których nie da się chyba obejrzeć tej wystawy. Można mówić o misterności techniki, podchodzić do tematu „profesjonalnie” i na „sucho”, ale myśląc o tęsknotach, potrzebie bliskości, bycia dla kogoś ważnym, bycia skądś, posiadania korzeni, trudno narzucić sobie taki dystans. Zwłaszcza że Paulina Bobak tę „odległość” skróciła. Inspiracją dla dyplomowego cyklu były bowiem opowieści jej nieżyjącej już babci Heleny, zdjęcia prapradziadka Hugona Gemborka i pradziadka Wilhelma Miernika (pierwszy z nich wprowadził drugiego, czyli prywatnie - zięcia w świat fotografii), rodzinne listy, dokumenty…

middle-Bobak4.jpg- Bardzo lubię ten moment, gdy nie zajmuję się aranżacją wystawy, wchodzę na salę i zapiera mi dech. Tym razem tak było. Ta wystawa nie tylko poruszyła mnie tematycznie, ale i prywatnie, bo bohaterowie, których artystka przedstawia, są tacy, jakby pochodzili z naszych rodzin. To takie prace rodem z komody u babci. To pamięć o bliskich nam osobach, obecnych – a często i nieobecnych, którzy patrzą na nas z góry – podkreślała dyrektor Miejskiej Galerii Sztuki, otwierając ekspozycję.

Pierwotny cykl artystka rozwinęła o zestaw grafik i rysunków. Widać tu całe spektrum technik i form przekazu. Mamy więc akwafortę, mezzotintę, akwatintę, kaszerunek, ołówek na papierze, sitodruk, haft na tkaninie, linoryt, druk wypukły, grafikę cyfrową… - Obrazy również kryją niespodzianki dla uważnych, to nie tylko olej na płótnie – zaznaczała Joanna Matyja, kuratorka wystawy. I rzeczywiście dojrzymy tu tkaniny przeszyte haftem, a także elementy kolażowe, które sprawiają, że obrazy są takie prawdziwsze, bliższe życiu, może właśnie bardziej obecne.

middle-Bobak5.jpg

Oglądając wystawę zaskakujemy się jednak częściej, bo w retrokadrach dostrzeżemy elementy naszego cyfrowego tu i teraz. Laptop, aparat cyfrowy, smartfon… - Do dawnych opowieści wdzierają się ułamki świata dzisiejszego: przedmioty, które mnie otaczają i współczesne uczucia oraz nastroje – wyjaśniała sama Paulina. - Ważny jest dla mnie detal i materia: gęsta, nawarstwiająca się, a czasem zanikająca niczym pamięć.

Przedstawieni bohaterowie czasami sprawiają wrażenie „niedomalowanych”, zanikają więc nie tylko elementy, ale i całe sylwetki. Recenzentka pracy dyplomowej bierunianki – dr Joanna Zdzieniecka-Obałek nazywa to „umiejętnym brakiem”, przejawiającym się w takich „niedopowiedzianych” szkicach. W wielu przypadkach kropkę nad i albo dalszą opowieść możemy dołożyć sobie sami.

middle-Bobak6.jpg

- Wspomnienia są właściwe każdemu z nas, w neurologicznej definicji pozwalają nam zachowywać wydarzenia z przeszłości i przywoływać je w odpowiednim czasie. Ta definicja nie wykorzystuje wszystkiego, czym naprawdę jest fenomen pamięci, sięgania do przeszłości w naszych własnych umysłach i emocjach. To w jaki sposób możemy dotykać przeszłości, w jaki sposób przeszłość dotyka nas, stanowi domenę artystów, bo to oni ze skrawków przeszłości budują teksty i obrazy, a my odnosimy je do własnych doświadczeń – podkreślała Joanna Matyja. - To wystawa bardzo osobista, a jednocześnie bardzo uniwersalna, bo pozwala rozumieć nam to, czym jest przeszłość i na ile trwają nasze związki, z tymi którzy nadal są obecni – nieobecni.

Pytając o korzenie, trudno nie wspomnieć o artystycznych tradycjach wpisanych w rodzinę Pauliny Bobak. Na prapradziadku i pradziadku lista ta się bowiem nie kończy. Na wernisażu młodą artystkę wspierała m.in. babcia Maria Naglak, która przyjechała do Częstochowy z Podhala. Przypominano również o tym, że w Białym Dunajcu prezentowana jest rodzinna wystawa, w ramach której prace prezentują mama, trzy córki i wnuczka. Pani Maria, jako nestorka rodziny, pokazuje kilimy, a Krystyna Bobak, czyli mama Pauliny – malarstwo. Pasją Zofii Szwajnos jest rzeźba i projektowanie strojów góralskich, z kolei Janina Hawryła-Naglak w swojej twórczości inspiruje się pejzażem podhalańskim.

Nam jednak bliżej zdecydowanie do Miejskiej Galerii Sztuki. Czasu na oglądanie zostało jeszcze sporo, bo wystawa prezentowana jest do 8 kwietnia. Obecność powinna być obowiązkowa.

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki














Galeria zdjęć

3 marca 2023
Robert Jodłowski
W czwartek, 2 marca, otwarto indywidualną wystawę Pauliny Bobak, zwyciężczyni 7. Ogólnopolskiego Konkursu dla Młodych Artystów im. Mariana Michalika. Wystawa „Nieobecni? obrazy utkane ze wspomnień” jest prezentacją jej cyklu dyplomowego. Artystka sięgnęła do archiwów rodzinnych po listy, dokumenty i fotografie czyniąc z nich przedmiot swoich rozważań o własną tożsamość wywiedzioną od tych, co żyli przed nami. Jako środek wyrazu dla tej refleksji wybrała malarstwo olejne łączone z tkaniną oraz grafiki.

Cykle CGK - Autorzy