SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Patrycja Rzadkowska

Zryw ma sens

28 września 2023
Udostępnij

Zrywka raczej do końca swojego żywota pozostanie lokalnym słownym wybrykiem, jednak Zryw ma ambicje wyjść poza lokalność i stać się wydarzeniem, o którym mówi się i chwali także poza Częstochową. I w sumie bardzo im kibicuję.

middle-IMG_4803.jpg

Jak to zwykle bywa, przypadki rządzą światem. Gdyby nie spotkanie na koncercie w OPK „Gaude Mater” pewnie dziś pisałbym o podszytej jesienią tęsknocie za lokalną inicjatywą. Karol spotkał tam Dominika i rzucił, że można byłoby się zgrać i zrobić coś wspólnego. Karol miał już na koncie Snowdrops Festival, ale wciąż marzył o kolejnym kroku. Nie do końca wiadomo, czy tę rozmowę w „Gaude” ktoś wziął na poważnie, ale dwa tygodnie później Karol stwierdził, że wypadałoby coś zrobić. Wykonał telefon do Dawida i stwierdzili, że sytuacja stała się bez wyjścia i trzeba to zrobić. Do Karola Wojciechowskiego, czyli gitarzysty Fuzz’Ya i Dominika Rębisia - lidera Efektu Domina dołączyło jeszcze kilka osób i Festiwal Zryw został powołany do życia.

middle-IMG_4483.jpg

Inicjatywę pod swój dach przyjął Klub Rura, który jeszcze raz udowodnił, że był, jest i będzie mekką undergroundu, w której rozwijały się najróżniejsze idee. Zryw cel miał prosty - promowanie artystów, których talent dopiero wjechał lub dopiero się rozpędzał na pasie startowym do wielkiej kariery. Dlatego do zespołów organizatorów dołączyli jeszcze Palisra oraz Susk ze Slotkakotka123 i Gvvara.

Udało mi się usłyszeć niemal wszystkie koncerty, z przykrością stwierdzam, że nie udało mi się dotrzeć na Palisrę, ale mam nadzieję, że wkrótce nadrobię tę nieobecność. Grający jako drugi Efekt Domina przyciągnął sporą liczbę fanów i patrząc na warsztat muzyczny trudno było uwierzyć, że mamy do czynienia z kapelą na początku swojej drogi. Wspomniany Dominik to gość, który czuje się na scenie jakby urodził się po to, by robić właśnie to. Jeśli jednak mówimy o zwierzętach scenicznych, to pobił go zespół numer trzy, czyli Fuzz’Ya.

middle-IMG_5040.jpg

Kapela, która jak sama nazwa wskazuje, jest niejako zlepkiem muzyków z różnych składów i przykładem, że muzyka może łączyć wszystko - nawet fana metalu z gościem grającym na trąbce. Nie chcę tu wyróżniać kogoś indywidualnie, bo każdy z członków tryskał niesamowitą energią, ale nie mogę się powstrzymać przed komplementowaniem Piotra Woldana, czyli wokalisty. Poza świetnym głosem Piotr potrafił zagajać publiczność i prowadzić koncert z ironią i wyśmienitym humorem. Raczej nie spodziewałem się, że muzyka Fuzz’Ya w jakikolwiek sposób porwie mnie, tymczasem przy „Tatuażach” trudno było powstrzymać uśmiech, a o tym followupie do Kizo t o już w ogóle wolałbym nie wspominać, ze względu na dobro osobiste.

Koncertów Susk i Slotkiejkotki123 zaliczyłem już kilka. Z każdym z nich, pomimo że dzieli je niewielki okres czasu, forma idzie w górę w niesamowitym tempie. Zarówno pod kątem flow Susk, jak i bitów. Mam nadzieję, że ten progres nadal będzie rósł z taką dynamiką na przekór szczególnie hejterom, którzy nadal nie mogą przeboleć, że można robić rap z tak mocnym lewicowym wydźwiękiem. Chcę to podkreślić, jeszcze mocniej po tym koncercie - nie ma dziś dla mnie nikogo na rap scenie z lepszymi tekstami. Artystki świetnie się tam czują, co pokazały też podczas uzupełniającego koncert mini setu djskiego.

middle-IMG_5587.jpg

Po tym uderzeniu byłem już mocno ukontentowany, ale jeszcze większą moc pokazał Gvvara tworzona przez Gabriela Hermesa i Imitation Zone, który prywatnie mocno związany jest z okolicami Częstochowy. Śmiało można zresztą mówić o nowym muzycznym klanie - klanie Bojanków, dla których muszę poświęcić jeden z kolejnych artykułów. Wracając do Zrywu, to właśnie Gvvara zerwała mi buty. Ten neo punkowy movement to najlepsze, co spotkało mnie pod kątem koncertowym w tym roku. Dałem się wciągnąć do tego stopnia, że po raz pierwszy przynajmniej od dekady wylądowałem w pogo.

Po wszystkim zapytałem Karola i Dominika, kto mógłby zagrać na dziesiątej edycji Zrywu, ponieważ nie mam wątpliwości, że ta inicjatywa musi trwać i musi wstrząsać Częstochową przez kolejne lata. Odpowiedzieli zgodnie, że zespół, który tam zagra, jeszcze nie istnieje i zostanie wybrany ze względu na swoją świeżość i zmianę, jaką będzie niósł. Nie interesują ich gwiazdy, tylko świeżość. To sygnał, że być może rośnie festiwal, na którym będziecie mogli oglądać ekipy, które dopiero pięć lat po Zrywie będą grały na Openerze.

middle-IMG_5622.jpg

Zryw Festiwalu Zryw bardzo szanuję. Widziałem w oczach organizatorów błysk. Błysk który widziałem wcześniej u Karoliny Kubary i Karoliny Kuźniak, które organizowały niemal równo 20 lat temu pierwszą Noc Kulturalną. Błysk, który miały osoby robiące wcześniej i później koncerty oraz wydarzenia w Częstochowie. Błysk, w którym kryje się nieco szaleństwa, bo trzeba być zawsze nieco szalonym, by inicjować coś ambitnego na tym nie zawsze łatwym terenie. Błysk, który jest pełen marzeń i pasji. Błysk, którego bardzo dziś potrzebujemy i który jest w oczach wielu osób w tym mieście. Dlatego na kolejnej edycji Festiwalu Zryw na pewno mnie nie zabraknie.

Fot. Patrycja Rzadkowska

Cykle CGK - Autorzy