SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Maciej Mąka

Demony zabijają naprawdę

6 marca 2024
Sylwia Bielecka
Udostępnij

Opętanie i mające mu zaradzić egzorcyzmy, to jeden z częstych motywów wykorzystywanych w kulturze masowej, przede wszystkim w horrorach. Mikołaj Kołyszko, religioznawca, a przy okazji profesjonalny researcher zajmuje się tym tematem od półtora roku. Najciekawszymi, ale i też najbardziej przerażającymi przypadkami, na które trafił, podzielił się z uczestnikami spotkania, podczas Częstochowskiego Dnia Fantastyki.

middle-CDF-60.jpg

Upadłe anioły, dżiny i dybuki

Opętanie to zawładnięcie ciałem przez obce byty duchowe, które w różnych kulturach są różnie nazywane i definiowane. Z punktu widzenia doktryny katolickiej, opętania zawsze dopuszczają się demony, które wcześniej były aniołami.

W islamie najczęściej opętują złe albo dobre dżiny. - W niektórych miejscach – to bardziej folklor, tego nie ma w Koranie - panuje przekonanie, że dżiny żyją w kanalizacji, dlatego, jeżeli gotowało się makaron i trzeba go odlać do zlewu, to jednocześnie puszcza się zimną wodę, żeby… nie zranić dżina – mówił Kołyszko. Bo dżin nawet jak jest dobry, to też może być niebezpieczny, więc lepiej go nie wkurzać. A taki poparzony mógłby nawywijać. Dżiny mogą być też zawładnięte przez kogoś za pomocą czarnej magii i w ten sposób szkodzić.

W judaizmie chasydzkim opętują z kolei dybuki. Pierwszy opis opętania przez złego ducha u Żydów spotykamy już u Józefa Flawiusza (pierwszy wiek naszej ery). W buddyzmie najczęściej opętaniami zajmują się prety (wiecznie głodne i cierpiące pragnienie) albo - rzadziej - assury (istoty zazdrosne i agresywne, które walczą o władzę i bogactwo).

Opętanie nie jest raczej przyjemnym stanem, przynajmniej w naszej kulturze i dlatego takiemu człowiekowi trzeba pomóc. Temu mają właśnie służyć od wieków egzorcyzmy. Bywają odprawiane przez kapłanów, szamanów, znachorów lub osoby bez szczególnej roli duchowej w swojej społeczności.

middle-CDF-58.jpg

Epidemie opętań

Od roku 1992 r. WHO ma w swojej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych zaburzenia transowo-opętaniowe, co jednocześnie nie oznacza, że medycyna uznaje samo opętanie jako jednostkę chorobową. Dla medycyny to zaburzenia dysocjacyjne, w którym osoba traci poczucie własnej tożsamości i świadomości otoczenia, a zastępuje je inną osobowością. Kiedyś było to nazywane rozdwojeniem jaźni, osobowością wieloraką. Takie zaburzenia powstają pod wpływem silnych przeżyć, np. PTSD, ale bywają też warunkowane kulturowo, religijnie.

Osoba w stanie transu lub opętania może wykazywać różne objawy, np. mówić obcymi głosami, innymi językami albo bełkotać, wykonywać mimowolne ruchy, być agresywna, przesadnie silna.

W literaturze pojawiają się nawet epidemie opętań. Np. w Tajlandii ulegały nim najstarsze córki z rodzin wielodzietnych. W tamtejszej kulturze patriarchalnej to właśnie one miały do wykonania najwięcej bardzo trudnych do spełnienia nakazów, co nierzadko prowadziło do różnego rodzaju zaburzeń, które w rzeczywiści były sposobem na rozładowanie napięcia.

Statystycznie, większa liczba opętań pojawia po dużych traumach społecznych, np. po wojnach, kataklizmach, ale i znaczących zmianach kulturowych, które łączą się ze zmianą wartości, ról społecznych… - Coś takiego właśnie obserwujemy – mówił Mikołaj Kołyszko. - Mam 38 lat, nie uważam się za przesadnie starego człowieka, ale mój świat jest zupełnie inny od świata mojego siostrzeńca, który w tym momencie wchodzi w dorosłość, ma 14 lat; a cóż dopiero mówić o świecie mojej babci. Kiedyś to tak nie wyglądało, te przemiany były znacznie wolniejsze, kultura była bardziej stabilna.

middle-CDF-61.jpg

Jak jednostka doświadcza opętania? Czuje, że coś złego się zbliża, w końcu wpada w trans i już wie, że ktoś inny przejmuje nad nią kontrolę. Często po wyjściu z tego transu, nie pamięta co się z nią działo. Nierzadko zjawisko opętania jest pożądane przez społeczeństwo, bo to sposób na rozładowanie napięcia. Według części badaczy trudno więc uznawać je zawsze za coś złego, za patologię.

Czy egzorcyzmy mogą wyleczyć z zaburzeń transowo-opętaniowych? To skomplikowane zagadnienie. Jednak mocno je upraszczając, możemy domniemywać, że w pewnych sytuacjach egzorcyzmy mogą mieć pozytywny wpływ na proces leczenia.

Niestety, w wielu wypadkach egzorcyzmy doprowadziły do mniejszych lub większych tragedii, a podczas nich działy się rzeczy, które absolutnie nie powinny mieć miejsca.

Egzorcyzmy, które zakończyły się śmiercią

Mikołaj Kołyszko przyznał, że przez ostatnie półtora roku zajmuje się egzorcyzmami, a przez 8 miesięcy badał jedną z najsłynniejszych takich historii - sprawę Anneliese Michel, Niemki, która zmarła w 1976 r. po wielomiesięcznej serii egzorcyzmów. O jego śledztwie w tej sprawie można posłuchać w jego kilkuodcinkowym podcaście, do czego serdecznie zachęcam.

Przeanalizował ponad 200 przypadków, różnego rodzaju doniesień medialnych o egzorcyzmach, które zakończyły się śmiercią. Jest pewien, że co najmniej 140 z nich to historie ze wszech miar prawdziwe. Egzorcyści wywodzili się z różnych religii i pełnili różne funkcje w swojej kulturze, nie zawsze byli to kapłani.

middle-CDF-62.jpg

Ze 140 przebadanych przypadków tylko w jednym ofiarą był egzorcysta… To dramatyczna historia. Rzecz działa się w Stanach Zjednoczonych, w rodzinie Marquezów. Senior rodu wypędzał demony ze swojej trzyletniej wnuczki. Twierdził – wraz ze swoją córką, matką dziecka, że słyszą głos Boga, który daje im wytyczne. Inni członkowie rodziny, słysząc płacz dziecka uznali, że coś dzieje się nie tak i wezwali policję. Ta słysząc za drzwiami krzyki i płacz dziewczynki, niewiele się zastanawiając weszła – razem z drzwiami – do środka. W mieszkaniu stał dziadek i trzymał swoją zakrwawioną wnuczkę. O bok stała jego córka, matka dziewczynki, naga, także cała zakrwawiona, trzymając w ręku święty obrazek… Policjanci długo się nie zastanawiali, tylko zdecydowanym ruchem wyrwali dziecko. Dziadek się zirytował i zaczął się zachowywać bardzo agresywnie, funkcjonariusze wyjęli paralizator i go nim potraktowali. Serce prawdopodobnie nie wytrzymało i egzorcysta zmarł. Dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej, a matka do oddziału zamkniętego.

Filmy Nollywood w służbie egzorcystów

Najczęściej śmiertelnymi ofiarami egzorcyzmów są dzieci. Do bardzo wielu tego typu zdarzeń dochodzi w Afryce, gdzie często ruchy zielonoświątkowe (które mają – oprócz muzułmańskich, ogromną nadreprezentację wśród badanych przypadków) łączą się z pierwotnymi wierzeniami plemion. Dodatkowo zainteresowanie tą tematyka wzmacnia kino, a konkretnie nigeryjska kinematografia, zwana Nollywood, jedna z najpotężniejszych po Hollywood i Bollywood. Część filmów można obejrzeć na Netflixie. To kino odpowiada de facto na kody kulturowe afrykańskie, podbija zainteresowanie czarami, kanibalami itp. Przeświadczenie o tym, że dzieci, bez wiedzy rodziców, mogą przynależeć do kanibalistycznego kultu, gdzie w nocy zjadają czyjeś ciała i potem jakaś osoba czuje się chora, jest bardzo rozpowszechnione właśnie przez kino.

Jedną z najbardziej przerażających postaci, jest uznający się za egzorcystę „biskup” Sunday Ulup_Aya z Nigerii. Na dokumentalnym filmie z 2008 r. widać czarnoskórego mężczyznę, w wełnianej (być może „biskupiej”) czapce, który każe kilkuletniemu chłopcu wypić szklankę ciemnego płynu, w którym – jak się dowiadujemy - jest spirytus, rtęć i krew... W ten sposób mężczyzna zamierza wypędzić demona/czarownika z dziecka. Potem, sam chwali się do kamery, że zabił 110 czarownic i czarowników. - Jak łatwo się domyślić, mówiąc o czarownikach, miał na myśli właśnie takie dzieci – opowiada Kołyszko. Sunday Ulup_Aya za swoje czyny stanął przed sądem ze swoimi czterema pomocnikami, ale jak ta historia się dla niego skończyła, nie wiadomo. Tacy ludzie są zazwyczaj bardzo mocno ustosunkowani w swoich środowiskach i najczęściej pozostają całkowicie bezkarni.

middle-CDF-64.jpgInnej afrykańskiej dziewczynce, którą uznano za opętaną, wbito w głowę metalowy pręt. Ponieważ przez dziurę wydobywała się biało-czerwona piana - jak opowiadają świadkowie - uznano, że pozbyto się demona. Dziecko przeżyło, choć teraz nie ma z nim faktycznie żadnego kontaktu.

Czarownicami i czarownikami jest też grupa 4-8 letnich dzieci, które mieszkają, a właściwie są więzione w piwnicy. Niektóre żyją tak, w strasznych warunkach, posiniaczone, od trzech lat. Wypuszczane są tylko na krótko nocą, żeby czasem nie zdążyły się wybrać na sabat.

Ogromne wrażenie robi także dziewczynka, która została przepędzona z własnej wioski za domniemane otrucie siostry. Zaopiekował się nią misjonarz. Siostra żyje i ma się dobrze, ale cała wioska uznaje dziecko za zło wcielone. Widzimy w dokumentalnym filmie, jak misjonarz przyprowadza ją do wioski i chce wytłumaczyć jej rodzinie, bliskim, sąsiadom, że ona nie jest opętana. Nikt nawet nie chce go słuchać, dziewczynka jest przerażona, płacze i trzyma się kurczowo nóg misjonarza. Ma może cztery lata… Jeden z mężczyzn przynosi wiadro i mówi, że zaraz ją w nim utopi, pozostali krewni i powinowaci też rzucają na nią najgorsze kalumnie, ktoś przynosi maczetę…

Ile czasu upłynie zanim afrykańskie dzieci będą mogły przestać bać się posądzenia o czary i własnej śmierci? W krajach, w których ludzkie życie jest tak niewiele warte, gdzie wciąż rozpowszechniane są zabobony nie stanie się to szybko. Działające na tamtym kontynencie fundacje ratujące takie dzieci to wciąż kropla w morzu potrzeb. Ale nie tylko w krajach Trzeciego Świata dzieją się takie przerażające historie.

middle-CDF-63.jpgTymczasem w świecie zachodnim

- To przypadek całkiem świeży, z roku 2021/22 z San Jose w USA, z Kalifornii – opowiada Mikołaj Kołyszko. - Trzyletnia dziewczynka zbudziła się w nocy z krzykiem i z płaczem. Matka i brat uznali, że to nie jest normalna sytuacja i że dziewczynka jest… opętana i że trzeba zabrać ją do świątyni. To był mały sekciarski odłam kościoła zielonoświątkowego. Tam przez 12 godzin nie dawali dziecku jeść, przez 12 godzin je egzorcyzmowali, dusili i próbowali wywołać torsje. Czekali aż zwymiotuje złego ducha… Ponieważ jednak nie dawali dziewczynce jeść, ta nie była w stanie wymiotować. W dwunastej godzinie dziecko było martwe, matka je udusiła...

W Polsce także był przypadek egzorcyzmów zakończonych śmiercią. Tym razem „uzdrawianiem” zajmowało się rodzeństwo w Ostrowcu Świętokrzyskim, Piotr i Barbara, oboje blisko czterdziestoletni, bardzo religijni. Stwierdzili, że ich 76-letnia matka jest opętana, bo nie chciała całować krzyża. Katowali ją przez długi czas. Ktoś z sąsiadów nie wytrzymał i zadzwonił nawet na policję. Niestety, za późno. „Wypędzając demona” dzieci rozbiły własnej matce – prawdopodobnie krucyfiksem – podstawę czaszki.

To nie wszystkie przypadki o których opowiadał Mikołaj Kołyszko podczas sobotniego spotkania w „Szafa gra”, w ramach Częstochowskiego Dnia Fantastyki. Wszystkie fascynujące i wszystkie przerażające. Ile to razy real przekracza granicę naszej wyobraźni? Wykorzystywanie prawdziwych historii w literaturze i kinie, także w horrorach, jest dziś bardzo modne. Dlatego tacy profesjonaliści jak Kołyszko nie mogą prawdopodobnie narzekać na brak zajęć, a mnie nasuwa się jeden wniosek z jego pracy nad egzorcyzmami. Że demony zabijają naprawdę. Ale to ludzie są demonami.

Fot. Maciej Mąka


Galeria zdjęć

5 marca 2024
Maciej Mąka
Była to pierwsza w tym roku, a szósta w ogóle odsłona tego konwentu. Tym razem w programie Częstochowskiego Dnia Fantastyki znalazły się propozycje dla wielbicieli CyberPunku, gier elektronicznych, ale też klasycznej fantastyki i horroru. 2 marca imprezę odwiedzili m.in. Rafał Kosik, Marcin Przybyłek, Mikołaj Kołyszko i Michał „MFX" Lisiecki. Wśród licznych atrakcji nie zabrakło spotkań, warsztatów, prelekcji czy konkursów.

Cykle CGK - Autorzy