SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Jacenty Dędek

Powidoki Jacentego Dędka

14 marca 2023
Udostępnij

middle-Jacenty_Dedek_42_200_015.jpgKatarzyna Dędek mówi, że jej mąż pracuje nad tematami w sposób totalny. Z częstochowskim fotografem, Jacentym Dędkiem, autorem projektu „42-200”, poświęconego Częstochowie rozmawia Sławek Domański.

W ramach projektu 42-200 wychodzisz poza fotografię w stanie czystym, łączysz ją z tekstem, dźwiękiem. Czym to jest spowodowane?

Jacenty Dędek: Na mojej stronie można obejrzeć też same fotografie, jednak w prezentacji chciałem, żeby miasto też wybrzmiało, połączyłem więc obraz z dźwiękiem. Udźwiękawiać można w różny sposób, mnie najbardziej adekwatne wydało się zebranie odgłosów, jakie tu słyszymy – ulicznego gwaru, klaksonów samochodów, reklam dźwiękowych, kurantów, dzwonów kościelnych. Na ulicach odbywają się także różnego rodzaju uroczystości - państwowe, religijne. Częstochowa ma swój odrębny koloryt, to ruch pątniczy i pieśni, które niemal przez miesiąc słychać w Alejach. W te odgłosy miasta wplotłem kilka fragmentów wypowiedzi moich bohaterów, żeby wprowadzić taką zewnętrzną narrację. Krótki tekst odautorski, poprzedzający prezentację, jest tylko moim osobistym wprowadzeniem do tej opowieści, wyjaśniającym dlaczego sportretowanie miasta i ludzi stało się dla mnie ważne.

Jakie elementy składają się na 42-200?

– Głównym, podstawowym zapisem 42-200 są fotografie z aparatu wielkoformatowego. Podzieliłem je na dwie części: „Ludzie” i „Miejsca”, choć w prezentacji są połączone. Dodatkowym elementem projektu są kolorowe fotografie, które powstały niejako na marginesie tych głównych zdjęć, nazwałem je „Cząstki elementarne”. Natomiast cykl dwunastu barwnych kompozycji „Rzeczy ostatnie” to jakby ślad po ludziach, którzy mieszkali w moim rodzinnym domu.

middle-332071699_754883172871741_5315898470082599873_n.jpgKatowicki Nikiszowiec, Auschwitz, Romowie, Polska Wschodnia, w końcu polska prowincja – takie tematy znajdujemy na Twojej stronie. Jaki jest ich wspólny mianownik?

– Pracę fotografa zacząłem ponad trzydzieści lat temu. Początkowo była to typowa reporterka na potrzeby częstochowskich tygodników i dzienników. Po kilku latach zacząłem pracować nad własnymi tematami dla ogólnopolskich magazynów i tygodników. Tak było z Nikiszowcem, Polską Wschodnią, Romami. Ale już na przykład Auschwitz zrobiłem dla samego siebie, przy okazji 60. rocznicy wyzwolenia. Później okazało się, że kilka fotografii opublikował „Die Zeit”.

Pytasz o wspólny mianownik? To były po prostu historie, które w pewnym momencie życia mnie zainteresowały i chciałem się im bliżej przyjrzeć. Tak, jak potrafię, z aparatem fotograficznym.

Teraz skupiłeś się na Częstochowie. Czy musiałeś do tego dojrzeć, żeby zmierzyć się z tematem rodzinnego miasta?

– Wbrew pozorom, bardzo trudno jest fotografować to, co znamy. Na pewno dojrzewając nabieramy do wielu spraw dystansu. Dla mnie osobiście takim przełomowym momentem była samobójcza śmierć kuzyna, ale nie zabrałem się od razu do pracy. Ta myśl dojrzewała we mnie jeszcze dwa-trzy lata. Zrozumiałem, że czasu wcale nie mamy tak dużo, że mogę nie zdążyć sfotografować wielu ludzi i miejsc. Tożsamościowe pytania: kim jestem i skąd pochodzę pojawiają się co jakiś czas w życiu. I tak, czuję wspólnotę z tymi ludźmi i z tym miejscem.

middle-Jacenty_Dedek_42_200_009.jpg

Twoja Częstochowa nie jest przestrzenią nowoczesnego miasta. Przez Twoich bohaterów i miejsca, które portretujesz, przemawia przeszłość. Czy nie obawiasz się, że ktoś może odebrać te fotografie jako niepokojący zapis stagnacji, czekania na coś, co się nie wydarza?

– Każdy z nas ma swoje tropy w mieście, więc w jakimś sensie jestem przewodnikiem po moich rewirach, miejscach, które lubię, które mają dla mnie znaczenie. Jest tu moja ulica, moja dzielnica, moja szkoła podstawowa, pierwsze miejsce pracy… Większość lokalizacji nie jest przypadkowa i wiąże się z nią jakaś mniej, lub bardziej, osobista historia. Są też miejsca bolesne, jak pozostałości zakładów przemysłowych, wolałbym, żeby wyglądały inaczej. Mam już tyle lat, że mogę skonfrontować Częstochowę AD 2022 z miastem z lat osiemdziesiątych. I, niestety, nie ma ono już takiej dynamiki. Przejawia się to choćby w liczbie mieszkańców, która z roku na rok jest mniejsza. W ciągu ostatnich dwudziestu lat ubyło około 50 tysięcy częstochowian.

Pamiętam, jak wykonywałeś mój portret do 42-200. Byłem zaskoczony sposobem, w jaki fotografujesz w plenerze. Opowiedz o swojej technice.

– Do fotografowania używam aparatu wielkoformatowego Linhof Master Technika, na błony cięte 4x5. To narzędzie narzuca sposób pracy. Ustawienie parametrów, ostrości, zakomponowanie obrazu, zajmuje chwilę czasu. W dodatku na matówce widzę wszystko do góry nogami. To nie jest szybka fotografia uliczna. Ale ma to również swoje dobre strony – bohater ma czas na wyciszenie się. Zanim wyzwolę migawkę, mam wrażenie, że dzieje się pomiędzy nami coś uroczystego.

Dziękuję za rozmowę.

*Jacenty Dędek, ur. w 1966 r. w Częstochowie, fotograf niezależny, dokumentalista. Publikował w m.in. „National Geographic Polska ”, „Dużym Formacie”, „Tygodniku Powszechnym”, „Polityce”, „Przekroju”, „Newsweeku”, „Wprost”, „Forbes”, „Przeglądzie” oraz „Die Zeit”. Od ponad dwudziestu lat najchętniej pracuje nad własnymi tematami. Najbardziej interesują go rzeczy zwykłe, dziejące się na marginesie głównych wydarzeń, ale zawsze blisko człowieka.


Galeria zdjęć

13 marca 2023
Jacenty Dędek
42-200 to najnowszy projekt częstochowskiego fotografika Jacentego Dędka, w którym opowiada o miejscu urodzenia, o swojej ulicy, bliskich, przyjaciołach, znajomych. O tych, których podziwia, którzy go inspirują, którym tak wiele zawdzięcza. Na cykl składają się nie tylko fotografie, ale również rozmowy, posplatane i osobne historie znajomych oraz nieznajomych. Projekt zrealizowany został w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Cykle CGK - Autorzy