SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Łukasz Kolewiński

Gość, który przychodzi na festyn z poezją

7 grudnia 2023
Udostępnij

Cały czas jestem buntownikiem – mówi Rafał Cuprjak. Stawia na poezję prawdy, krzyku, buntu, ale i intymności. Takie są jego debiutanckie „Manifesty”. Ich premiera była jednym z wydarzeń 3. Festiwalu Poezja Jest Najważniejsza.

middle-cuprjak8.jpg

Tradycją Festiwalu Poezja Jest Najważniejsza stają się powoli premiery debiutanckich książek częstochowskich poetów. Rok temu Sławomir Domański zaprezentował „Sajlent disko”, a w listopadzie tego roku Rafał Cuprjak ogłosił „Manifesty”.

Cuprjak vs Domański

Obu autorów – co często podkreślają – wiele łączy. Jako poeci zaistnieli dosyć późno, nie ukrywają też roli, którą odegrał w tej przemianie kierownik artystyczny PJN – Aleksander Wierny i zorganizowany w 2019 r. w Sygontce - Festyn Off.

- Wcześniej wymyślałem sobie drobne tekściki, wcale nie traktowałem ich jako poezji. Zamieszczałem je na Facebooku. Olek wymyślił, że zrobi w Sygontce bitwę na wiersze: ja kontra Sławomir. Musiałem się spiąć i w ciągu tygodnia czy dwóch napisać teksty. I od tego zaczęła się ta przygoda. Potem Sławek namówił mnie, bym przychodził na Turnieje Jednego Wiersza. Pojawiały się kolejne wersy – wspominał Cuprjak.

middle-cuprjak3.jpg

Pamiętną bitwę anonsowano następująco: Cuprjak vs Domański - psychodeliczny odjazd z Rakowa kontra głęboki gnaszyński off. Pierwszy wydał prozę, ale pisze też poezję, drugi wygrywa Turnieje Jednego Wiersza. Przeczytają po 5 wierszy, naprzemiennie.

Wyników starcia przyznam, że nie znam, muszę przy okazji o nie dopytać. Dziś jednak zmieniło się to, że Cuprjak również może pochwalić się niejedną wygraną w TJN (cykl o Panu Potato ma wielu fanów – do których sama zresztą należę), a obaj są po oficjalnym debiucie.

Nic jednak dziwnego, że premierę „Manifestów” poprowadził Domański. Tu ringu nie było, bo spotkanie, które odbyło się 24 listopada w OPK „Gaude Mater”, było raczej rozmową dwóch kumpli.

Nie po kolei w głowie

- Uwielbiam sztukę, gdyby nie ona to pewnie by mnie nie było. Cały czas staram się coś robić, jest zespół Jaźna, jest proza, której cały czas przybywa, lista wierszy również rośnie – mówił debiutant.

middle-cuprjak10.jpg

I tu uściślenie, Cuprjak jest debiutantem jedynie poetyckim, bowiem na koncie ma dwie książki prozatorskie. Na przełomie 2015 i 2016 r. wydał powieść „Po drugiej stronie”, a w 2018 r. ukazało się „Mamusiu przecież byłam grzeczna”. Ma też podpisaną umowę na kolejną książkę, czeka jednak w kolejce na lepsze wydawnicze czasy.

Reprezentant rocznika ’77 jako prozaik wystartował dobrze po 30. Jego notka bio brzmi dość poważnie: z wykształcenia nauczyciel biologii, chemii i przyrody, obecnie pracuje jako logistyk, mąż Marzeny, ojciec Miłosza, Mai i Macieja. Nie ukrywam, że zastanawia mnie, jak to wszystko łączy, jak pomiędzy tymi obowiązkami klei swoje kosmiczne wersy. Sam Rafał podkreśla jednak, że nadal czuje się tak, jakby miał 18 lat i pielęgnuje w sobie nastoletniego punkowca. Przyznaje też, że pisanie poezji to zajęcie dla narcyzów.

middle-cuprjak5.jpg

- Trzeba mieć w tym wieku trochę nie po kolei w głowie, żeby się bawić w takie rzeczy – rzucił Domański. - Albo właśnie po kolei, może to wszyscy inny mają nie po kolei. Bawmy się w tę sztukę, róbmy to – ripostował Cuprjak.

Urodziłem się tyci

Pierwszy wiersz napisał mając 18 lat. - Radkowi Wiśniewskiemu, który jest wydawcą i redaktorem „Manifestów”, wrzuciłem właściwie wszystko, co miałem. I to były teksty ułożone mniej więcej chronologicznie, jeśli chodzi o czas powstania. Pierwsze 20 tekstów wywalił. Stwierdził, że jak się uprę, to będą w tomie, ale są słabsze. Uparłem się tylko na jeden. Chciałem go zostawić jako pamiątkę tego mojego gówniarskiego pisania – mówił poeta.

I właśnie „urodziłem się tyci” rozpoczyna „Manifesty”. To cztery wersy, ale mówiące więcej niż czterdzieści innych:

mama ukryła mnie w szufladzie

nie płacz bądź cicho

bo jeszcze znajdą

każą dorosnąć

Krzycząc prawdę

middle-cuprjak4.jpg

„nie mam pretensji że mnie obudziłaś”, „mój ojciec umarł na raka żołądka”, „więzi mojej mamy z mamą wszystkich korzeni”, „opowieść na faktach autentycznych”… Na ponad 60 stronach wydanej w poziomie książki odsłonięty jest kawał życia. Pierwotnie miały to być „Manifesty intymne”, ale za namową wydawcy tytuł skrócono. Nie ujęło to jednak niczego z intymności.

- Wiele lat miałem problem z mówieniem o sobie, przyznawaniem się do błędów i porażek. Sztuka nauczyła mnie otwierać się. Jak wychodzisz na scenę z zespołem i krzyczysz prawdę, to ludzie to widzą. Wydaje mi się, że ta szczerość jest ważna. Nie trzeba ukrywać prawdy o sobie – zaznaczał Cuprjak. - Miałem problem z tym, że pochodzę z rodziny alkoholików. W liceum czy na studiach nikomu o tym nie mówiłem, wstydziłem się tego. Zamykałem się w sobie. Trochę pomagała mi sztuka, wybuchałem nią, a teksty były bardzo agresywne, bardzo naiwne. Dziś nie mam z tym problemu. Mówię o tym i myślę, że sztuka mi to dała. Piszę szczere teksty.

middle-cuprjak7.jpg

- A jak się czujesz, gdy zderzasz się ze światem tzw. prawdziwych poetów i „prawdziwej” poezji – dopytywał kolegę Domański.

- Wiem, że będę teraz generalizował, ale jak widzimy współczesnego poetę? U mnie pojawia się obraz mężczyzny lub kobiety pochodzących z dużego miasta, wykształconych, nie martwiących się o pieniądze, pracujących na uczelni. Tak ich widzę. Tylko o czym oni mają pisać? To nie jest zarzut, ale mnie interesuje inne opisywanie świata. Teraz poeci nie krzyczą, a ja lubię krzyczących poetów. Co nie znaczy, że takich nie ma. Są, ale to nie jest mainstream. Brakuje mi współczesnego Bukowskiego – padło w odpowiedzi.

Sama Buka czytam od liceum i myślę, że autorowi „Z obłędu odsiać słowo, wers, drogę” takie cuprjakowe „suchary” przypadłyby do gustu.

Układam wku****** wiersz i włażę w kałużę po kostki

Trudno

Ważne że wszyscy zdrowi

middle-cuprjak6.jpg

- Dużo ważniejsza w poezji jest treść nie forma. Chcę pisać wiersze, które będą uderzały – nie ukrywa autor „Manifestów”

Z poezją na festyn

Na początku wspominałam o pamiętnym Festynie Off, okładka „Manifestów” też jest festynowa (choć poziom imprez jest zupełnie inny). Jest pstrokato i dosyć abstrakcyjnie, mamy wesołe miasteczko, a na dachu karuzeli tkwi figura hip hopowca z radiem na ramieniu. – Dlaczego festyn? Ja dużo piszę o Polsce festynowej. Taki miejski folklor mi pasuje. A w tym hip hopowcu widzę siebie. To gość, który przychodzi na festyn z poezją – wyjaśnia Rafał Cuprjak.

Hip hop jest dla niego równie ważny, co punkrock. Przed laty zasłuchiwał się w Paktofonice, dziś lubi wplatać fragmenty tekstów Magika w swoje wersy (twórczość Piotra Łuszcza również była jednym z tematów Festiwalu PJN, a na CGK pisał o tym Piotr Karoński). Wykraja też nazwiska, tytuły, nazwy, skojarzenia.

middle-cuprjak11.jpg

- Gdy miałem 17 lat chodziłem z irokezem i biłem się ze skinheadami. I hip hop i punkrock to muzyka buntu. Punkowa poezja i hiphopowa poezja to poezja buntu. Ja cały czas jestem buntownikiem – manifestuje.

Wydany przez Stowarzyszenie Żywych Poetów tom można było zdobyć podczas spotkania. Teraz bez problemu dostępny jest w sieci. Warto po niego sięgnąć (tę lekturę polecał już zresztą Rafał Kwasek), choćby np. dla „schematów”, z których „pożyczam” tylko końcówkę:

przed snem tworzę wybitną poezję

rano okazuje się tak słaba

że wracam do etykiet proszków i pasty do zębów

na moment

potem czytam wiersze

Fot. Łukasz Kolewiński


Galeria zdjęć

25 listopada 2023
Łukasz Kolewiński
Drugi dzień Festiwalu Poezja Jest Najważniejsza przyniósł spotkanie promujące debiut poetycki Rafała Cuprjaka. O "Manifestach" rozmawiał ze Sławomirem Domańskim. Potem na scenie OPK "Gaude Mater" wystąpiła grupa Baza Ludzi Żywych, na czele której stoi poeta Łukasz Jarosz.

Cykle CGK - Autorzy