SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Urodziny genialnego skrzypka

31 grudnia 2023
Udostępnij

Bronisław Huberman, 130 lat temu cudowne dziecko ze skrzypcami, 110 lat temu wirtuoz światowej sławy, a od 11 lat patron Filharmonii Częstochowskiej, miał 19 grudnia rocznicę urodzin. Już 141., bo przyszedł na świat w 1882 roku.

middle-huberman_2.jpg

Zrobił to w Częstochowie, w rodzinie Jakuba i Aleksandry z domu Goldman. I tu zaczynają się wątpliwości. Co do pochodzenia – mniejsze. Oto raz tylko, wiele lat później, mama Hubermanowa zwierzyła się teściowej syna, jakoby Broniś był dzieckiem Jana Zamoyskiego. Fakt, hrabia miał do małego Hubermana stosunek ojcowski wręcz, jednak pani Aleksandrze nie uwierzono, znana była bowiem w rodzinie ze swych konfabulacji.

Wątpliwości co do miejsca urodzenia to już co innego. Są poważne. Owszem, sam skrzypek do dokumentów wpisywał Częstochowę i przyznawał się do swych częstochowskich korzeni. Problem w tym, że jego biograf Piotr Szalsza nie znalazł w miejskich archiwach nawet śladu po Hubermanach. Do tego artysta dwukrotnie zmienił zdanie. Raz, w wywiadzie z 1904 r. wskazał Warszawę, innym razem, w jakichś księgach meldunkowych – Zamość.

Tak czy inaczej, Broniś miał trzy lata, gdy został warszawianinem. Jego ojciec, człowiek konfliktowy, stracił w Częstochowie posadę nauczyciela muzyki i zdecydował, że poszuka jej w stolicy. Tam właśnie pięcioletni chłopiec jak zaczarowany słuchał skrzypiec podczas domowego koncertu u znajomych. Solista, student wiolinistyki, zwrócił uwagę na jego ręce i zaproponował rodzicom lekcje dla syna. O płacił je, kupując też Bronisiowi pierwszy instrument, kupiec i przemysłowiec Jerzy Szwarc.

I tak zaczęła się kariera cudownego dziecka. Już kilka lat później utrzymywało ono swą grą całą rodzinę, która bezwzględnie wykorzystywała jego talent. W roku 1892 uznała, że dalszy rozwój artystyczny syna trzeba powierzyć wybitnemu nauczycielowi. Wybór padł na Niemca Josefa Joachima. Dlatego w 1892 r. Hubermanowie przeprowadzili się do Berlina. Wtedy też hrabia Zamoyski ofiarował chłopcu skrzypce Stradivariego; 14-latek grał na nich przed zachwyconym Johannesem Brahmsem. Niestety, okazały się podróbką. Autentyczne Huberman kupił sobie sam, w 1911 r. Był to 200-letni instrument, dziś już legendarny.

Ukradziono go Hubermanowi dwukrotnie. Pierwszy raz w 1919 roku: złodziej wszedł do pokoju skrzypka w wiedeńskim hotelu przebrany za oficera. Złapano go po kilku dniach. Drugi raz miał miejsce w 1936 r. Amerykanin Julian Altman, muzyk grywający po restauracjach, chciał mieć dobry instrument, a za namową matki zdecydował się na najlepszy. Wyniósł stradivariusa z garderoby Hubermana w nowojorskiej Carnegie Hall. Ukrywał instrument przez 50 lat – aż do śmierci. Wdowa po Altmanie zaniosła skrzypce do rzeczoznawcy... i tak wróciły na sale koncertowe. Choć nie do Hubermana. Wirtuoz już nie żył, a one same należały wtedy do firmy ubezpieczeniowej, która po kradzieży wypłaciła odszkodowanie.

Wróćmy do Hubermana. Rok po stracie stradivariusa uszkodził obie ręce w wypadku samolotowym. Do grania wrócił po dwuletniej rehabilitacji w Szwajcarii. Tam właśnie, w Corsier-sur-Vevey kupił dom, gdy w 1936 r., zaniepokojony poglądami i rosnącą siłą nazistów, wyjechał z Austrii i Niemiec. On sam był gorącym zwolennikiem zjednoczenia krajów europejskich. Popularyzował tę ideę przy okazji swych koncertów. W pierwszej połowie lat 30. napisał książkę „Vaterland Europa" - „Ojczyzna Europa”. Mieszkając w Austrii, angażował się w działalność międzynarodowego ruchu paneuropejskiego, który miał siedzibę w Wiedniu.

Jego wielkim dziełem jako społecznika było też założenie filharmonii izraelskiej. W 1936 r. zebrał grupę żydowskich muzyków, którzy wyjeżdżali do Palestyny w obawie przed potężniejącym w Europie antysemityzmem. Powstała w ten sposób orkiestra debiutowała w Tel Awiwie pod dyrekcją samego Arturo Toscaniniego.

W 1940 r. Huberman wyjechał na kolejne tournée do USA. Pozostał w Stanach do końca wojny.

Zmarł po ciężkiej chorobie 16 czerwca 1947 r. Jest pochowany w Corsier-sur-Vevey. Akt zgonu podaje też miejsce jego urodzenia; w stosownej rubryce czytamy: Częstochowa.

Fot. NAC

Cykle CGK - Autorzy