SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Robert Jodłowski

W braku zmian nie ma niczego pociągającego

4 kwietnia 2024
Udostępnij

Jego artystyczne droga zaczęła się… w garażu. Zamiast bawić się gotowymi zabawkami, robił własne. Gdyby nie ukończył wrocławskiej ASP, pewnie zostałby kierowcą rajdowym. Przemawia do niego świat fizyki, techniki i wszystkiego, co policzalne. Tworząc wystawę „Diagnoza dynamiki”, połączył miłość do prędkości, zmian i przełamywania schematów. Efekty można oglądać do 21 kwietnia w Sali Poplenerowej i Antresoli częstochowskiej Miejskiej Galerii Sztuki.

middle-432260524_1028872688737584_3490750374788217631_n.jpg

Nie jest tajemnicą, że dynamikę, prędkość lubisz nie tylko w sztuce. Gdybyś nie zajął się sztukami wizualnymi, zostałbyś rajdowcem?

Michał Szumlas: Zdecydowanie! Mój pociąg do dynamiki i w ogóle pędu powiódłby mnie pewnie taką ścieżką. Od dziecka oglądałem wyścigi, intrygował mnie świat motorsportu. Brałem też udział w amatorskich rajdach. W ogóle lubię się ścigać, czy to na nartach, czy konno. Kręci mnie rywalizacja. Nie lubię nudy, w braku zmian nie ma niczego pociągającego.

Czy sztuka jest dla Ciebie również rodzajem wyścigu?

- Dokładnie. Tylko w tym przypadku nie widzi się rywali. Za każdym razem, gdy po nocach siedzę w pracowni i działam, mam wielką nadzieję, że moi koledzy, którzy zajmują się podobnymi dziedzinami, śpią, odpoczywają, albo „marnują” czas. Wtedy myślę sobie, że wychodzę na przód sztafety.

middle-432276834_1028872758737577_6471662316765954184_n.jpg

A jak Twoja żywiołowość, ten pęd życiowy mają się do Twojej artystycznej działalności. Nieco żmudnej, bo stawiasz na duże projekty, nad którymi pracuje się pewnie godzinami.

- Potrafię zaangażować się bez reszty i pracować godzinami. Choć format nie decyduje o tym, ile trwa ukończenie pracy. Wykonanie rzeźby tak naprawę zawsze zajmuje wyłącznie tyle, ile trzeba, by zadowolić autora. Zacytuję moją panią profesor Grażynę Jaskierską-Albrzykowską [prowadzi Pracownię Rzeźby na wrocławskiej ASP – przyp. red.], która powtarzała nam, że rzeźbiarz jest osobą uwikłaną w proces, a jego świadomość artystyczna determinuje moment, w którym rzeźba jest skończona. Są autorzy, którzy realizują projekt latami, bo wszystko musi u nich dojrzeć. A z drugiej strony są prace finalizowane za pierwszym podejściem. To bardzo indywidualne kwestie.

Ile Tobie zajęło diagnozowanie dynamiki? Poświeciłeś temu zagadnieniu nie tylko najnowszą wystawę, ale i pracę dyplomową.

- Skupiłem się na kwestii nieustannego przeobrażania się, na badaniu relacji dynamiki w formach dwu- i trójwymiarowych. Tytuł wystawy i samej pracy nawiązuje do terminu w psychologii określającego zmienność w zakresie procesów poznawczych, emocjonalnych. „Diagnozę dynamiki” zacząłem zgłębiać przygotowując się do obrony pracy magisterskiej. Dyplom obroniłem w ubiegłym roku, we wrocławskiej Galerii Bulvary pokazałem wtedy część prac, ale temat jest na tyle szeroki, że „diagnozuję” dalej.

middle-432345101_1028872772070909_3631333911671193953_n.jpg

Prezentowana w Miejskiej Galerii Sztuki wystawa stanowi rozwiniecie tych poszukiwań. Efektem są zupełnie nowe prace. Przyznam, że niektóre z nich kończyłem dosłownie przed otwarciem. Nikt wcześniej ich nie widział.

Tematu nie wyczerpałeś?

- Nie, nadal mnie intryguje. Sądzę, że tytuły wystaw i prac będą się zmieniać, ale do „diagnozy dynamiki” będę wracać. Być może będzie to temat, który zostanie ze mną do końca.

„Diagnoza dynamiki” to pierwszy tytuł Twojej wystawy, który… da się wymówić. Poprzednie były niewymawialne.

- „Dezoksyrybonukleinacja”, którą prezentowałem w OPK „Gaude Mater”, wzięła się od kwasu deoksyrybonukleinowego. Wydawał mi się najśmieszniejszym słowem jakie znam. Prezentowałem wówczas prace rzeźbiarskie, które trochę przypominały wycinek kodu genetycznego. W taki zabawny sposób chciałem naprowadzić na to, o czym jest ta wystawa. Uznałem, że zrobię niewymawialny tytuł, który ma na szczęście trzyliterowy skrót, czyli DNA.

Z „Celulilorozą” też wiele osób miało kłopot, choć tytuł wziął się po prostu z relacji pomiędzy cellulitem a celulozą. W Galerii Zwiastun eksponowałem m.in. akty kobiece.

middle-432244643_1028872655404254_5980050916130001217_n.jpgNie przeszkadza Ci, że wszyscy się mylili?

- Absolutnie. Każda reklama jest dobra. Wystarczy, że mówili, że jest taka wystawa „Celucośtam”. Dla mnie był to sygnał, że jest zauważalna.

Były już rajdy, teraz pora na rozmach. To chyba również jest coś, co lubisz? Inaczej nie stworzyłbyś pracy długiej na 23 m?

- Pomyślałem sobie, że rysunki – niemal zawsze – wyglądają jak zwykły prostokąt, czy kwadrat. Podobny format, często i podobna oprawa. Taki schemat. Wydało mi się to nudne. Pewnego dnia po prostu wziąłem 20-metrową rolkę papieru i stwierdziłem, że podejdę do sprawy inaczej. Potraktowałem rysunek jako element rzeźbiarski, który posłużył do nadania rytmu całej kompozycji. Potrzebny był format zbyt duży, by człowiek mógł go objąć wzrokiem. Śledzenie całości miało być pomysłem na interakcję z widzem.

Rozwinięta rolka nie mieściła się w pracowni. Nie było szans by pracować nad nią w całości. Poszczególne elementy rozrysowywałem na mniejszych formatach, potem to skalowałem, nawijając rysunek na dwie szpule. Pracując, widziałem maksymalnie 2-3 metry rysunku. Wysychało, brałem się za kolejny fragment. Nie wiedziałem, jak będzie wyglądało to finalnie.

middle-432204510_1030144635277056_7952144538689321376_n.jpg

Nad wystawą także pracowałem do ostatniej chwili, bo miałem więcej prac niż przestrzeni.

W ramach ekspozycji łączysz rysunek, rzeźbę, malarstwo, skąd ta różnorodność?

- Nie nazwałbym tego malarstwem. Moje malarstwo nadal jest rysunkiem. Nie używam koloru. Malarstwo jest liryczne, a w rysunku zawsze chodzi o konstrukcje i sposób modelowania. Sposób w jakim tworzę swoje prace sprawia, że niezależnie od medium, którego używam, zawsze jest to praca rysunkowa.

Tu daje się poznać Twój zmysł techniczny?

- Coś w tym jest, bo moja droga artystyczna zaczęła się w garażu. Jako dzieciak zamiast bawić się autkami, wolałem je sobie sam budować. I tak mi zostało. Zbudowałem motocykl, składam samochody. Tworzę jakieś urządzenia wyjęte z mojej imaginacji. Moje wszystkie zainteresowania oscylują wokół świata fizyki, techniki, wszystkiego, co policzalne. To liczby do mnie przemawiają. A wszystkie te eksperymenty zawiodły mnie w końcu na Akademię Sztuk Pięknych.

middle-430103927_1030144851943701_3344328236828781519_n.jpg

I jeszcze jako student wrocławskiej ASP trafiłeś do Paryża…

- Pojechałem tam w 2022 roku na zaproszenie Józefa Rudka, właściciela paryskiej galerii Roi Dore. W ramach jesiennego pokazu sztuki zaprosił tam mnie i jeszcze dwie osoby. Przygotowałem cykl „Progresja” opowiadający o zmianach energetycznych, czerpiący ze świata fizyki. Były to prace rysunkowe wykonane na płótnie techniką własną. Znaczna część z nich trafiła do kolekcji prywatnych.

Gdy początek artystycznej drogi wypada w Paryżu, może uderzyć sodówka? Jak było z Tobą?

- U mnie poszło to raczej w drugą stronę. Zamiast „byłem w Paryżu, już nic nie muszę”, to „teraz muszę dwa razy więcej”. Byłem w Paryżu i tym mocnej trzeba zabrać się do roboty. Zasłużyć na to, by wrócić do Paryża i zaprezentować twórczość w innych, podobnych galeriach. Taka szansa jest jak zanęcenie ryby, teraz trzeba zakasać rękawy i łowić.

Najbliższe plany?

- Tworzyć więcej i za każdym razem lepiej. Zakończyłem czas kształcenia i chcę się maksymalnie poświęcić sztuce. Tak, by nie traktować np. Paryża jako „zakończonego sukcesu”, a podejmować większe wyzwania.

middle-430098014_1030144015277118_7414579868049384591_n.jpg

Michał Szumlas. Urodził się w 1998 r. Częstochowie. Absolwent Zespołu Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego w Częstochowie (dyplom w 2017 roku). W latach 2017-2023 studiował w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, na Wydziale Rzeźby i Mediacji Sztuki, kierunek Rzeźba. W 2023 roku uzyskał dyplom magisterski na kierunku rzeźba (promotor prof. Grażyna Jaskierska-Albrzykowska) oraz aneks z rysunku (promotor dr hab. Bogna Kozera Radomska).

W 2019 r. uzyskał stypendium artystyczne Prezydenta Miasta Częstochowy oraz nominację w konkursie na najlepszą rzeźbę roku ASP Wrocław 2019. Na koncie ma kilka wystaw indywidualnych. Najnowszą z nich jest „Diagnoza dynamiki”, którą Miejska Galeria Sztuki prezentuje do 21 kwietnia.

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki

Cykle CGK - Autorzy