SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Robert Jodłowski

The Doors – i nic już nie było takie samo

5 kwietnia 2024
Udostępnij

„Klub 27” zawsze będzie wzbudzał emocje, Piotr Metz wyjaśnia, że daleko mu od mistyki, a blisko do codziennej prozy. Niemniej „członkowie” klubu niezmiennie fascynują. Dowodzą tego dwie tegoroczne odsłony cyklu „Nieśmiertelni” poświęcone Janis Joplin oraz Jimowi Morrisonowi i The Doors. Za każdym razem sala OKF-u była pełna! Nie inaczej będzie z pewnością 19 kwietnia, podczas wieczoru dedykowanego Amy Winehouse.

middle-zoom-432493176_1034873464804173_8138637611821046795_n_65ff38922f3d3.jpg

Pierwszą tegoroczną odsłonę „Nieśmiertelnych” poświęcono Janis Joplin. Muzyczna „Perła” zmarła 4 października 1970 r. w pokoju numer 105 Hotelu Landmark w Hollywood. Dołączyła do owianego swoistą sławą „klubu 27” (skupiającego artystów zmarłych w wieku 27 lat). - Pokolenie 27, czyli ludzi, którzy odeszli w wieku 27 lat, przez wielu uznawane jest za pewną mitologię rockową, trochę mistyczną. Dla mnie ta 27 ma bardzo proste wytłumaczenie. To z reguły jest moment, w którym artysta, który w wieku 20-21-22 lat robi z dnia na dzień oszałamiającą karierę, zaczyna zarabiać miliony dolarów, pojawiają się używki, wypala się. I to, że jest to 27 lat, wydaje się być w jakiś okrutny sposób logiczne. Niestety, boję się, że nie ma w tym żadnej magii i żadnego mistycyzmu. Jest bardzo prozaiczne, przyziemne życie – odkultowił w styczniu legendę prowadzący spotkanie Piotr Metz (o spotkaniu pisaliśmy na CGK). I to „przyziemne życie” zebrało dotąd „obfite żniwa” (pod tym „hasłem” można, niestety wygooglować kilkadziesiąt nazwisk).

Niespełna rok po Janis, 3 lipca 1971 r. do klubu „dołączył” Jim Morrison. Znaleziono go martwego w wannie w paryskim mieszkaniu. Obie śmierci do dziś stanowią źródła licznych domysłów i spekulacji.

middle-zoom-432252456_1034874341470752_4216609104788780923_n_65ff3890692a0.jpg

Przypadkowe spotkanie

Choć życie zarówno Joplin, jak i Morrisona fascynowało, to wieczność zapewniły obojgu nie kontrowersje, a muzyka. I to na niej po raz kolejny skupił się Metz, tematem marcowych „Nieśmiertelnych” czyniąc The Doors.

Tym razem z sali kina studyjnego OKF „Iluzja” (jak zawsze pełnej) zabrał nas do Kalifornii, 1965 r. i szkoły filmowej Uniwersytetu Kalifornijskiego. Przypadkowe spotkanie dwóch studentów Jima Morrisona i Raya Manzarka zapisało się bowiem na zawsze w historii rocka. Gdyby „Król Jaszczur” nie wykonał wówczas „Moonlight Drive”, ukształtowany przez konserwatorium muzyczne Manzarek (syn imigrantów z Polski), nie założyłby pewnie kultowej dziś grupy.

Na czele listy wrogów policji

Dziennikarz opowiadał o amerykańskich realiach lat 60. – The Doors był zespołem, który kontestował nie tylko rzeczywistość, ale i amerykański porządek rzeczy. Ameryka była krajem kontrastów: z jednej ta muzyka była niezrozumiała dla konserwatywnego społeczeństwa, z drugiej – z przyczyn komercyjnych - pokazywała ją telewizja. W taką rzeczywistość wpadli „Doorsi” ze swoją bardzo nieoczywistą twórczością. Z perspektywy czasu widzimy, jak bardzo był to rewolucyjny zespół.

middle-zoom-433614851_1034873838137469_4264418638411528604_n_65ff389677b07.jpg

Przykładem był występ The Doors z „Light My Fire” w niezwykle popularnym programie Eda Sullivana (który gościł także The Beatles i The Rolling Stones), który obejrzeliśmy na kinowym ekranie. – Dziś wydaje się to zabawne, ale wtedy słowo „higher”, miało się kojarzyć wszystkim z narkotykowym odlotem. Zespół (chyba nawet na piśmie) zobowiązał się, że go nie użyje. Nie wiem, czy Morrison nie posłuchał, zapomniał, czy – jako artystę – go po prostu „poniosło”, ale umowy nie dotrzymano.

Z bogatych archiwaliów Metz wyszperał również fragmenty koncertów, gdy na scenę wkraczali mundurowi, ściągając z niej Morrisona – „Doorsi” byli na czele listy wrogów policji, ochrony. Nie brakowało prowokacji, w których wina nie leżała po stronie muzyków czy publiczności. To było zderzenie dwóch porządków świata: tego, który odchodził i tego, który wprowadził rewolucję – wyjaśnił.

Perełek pokazano jednak więcej. Zobaczyliśmy więc m.in. legendarny koncert w Hollywood Bowl (1968 r. – czas szczytu formy koncertowej grupy), występ w show komików Smothers Brothers czy sławny Isle of Wight Festival w 1970 r. , na którym stawiła się cała czołówka awangardowego rocka. Nie zabrakło też teledysków, w tym do utworu, który uznano za najlepszą piosenkę, której należy słuchać, jadąc po Słonecznej Kalifornii odkrytym kabrioletem. Mowa oczywiście o „L.A. Women”.

middle-zoom-433654236_1034873871470799_7452024970112645407_n_65ff38b3210c7.jpg

„Jak się idzie?”

Nikomu z nas nie było dane zobaczyć na żywo „misterium”, jakim były koncerty Morrisona i The Doors, jednak Piotr Metz może pochwalić się innymi wspomnieniami, których można mu pozazdrościć. – W okresie, gdy Doorsi grali na wyspie Wight, miałem 13 lat, ale gdy w 1999 roku ukazywało się boxowe wydawnictwo składankowe, żyjący członkowie zespołu: Ray Manzarek, Robby Krieger i John Densmore udzielili mi wywiadu w Los Angeles. Miałem okazję dotknąć legendy. Widać było, że stosunki między nimi są dość napięte, chętnie ze mną rozmawiali, a trochę mniej chętnie między sobą. Najładniej przywitał mnie Ray Manzarek, który kiedy dowiedział się, że jestem z Polski, pomyli chyba dwa sformułowania: „jak się masz?” i „o co Ci chodzi?”, bo powiedział do mnie „jak się idzie?”. Było sympatycznie, umówiliśmy się, że będę na Mazowszu szukał innych Manzarków, do czego – nad czym ubolewam - nigdy nie doszło – opowiadał.

Po więcej związanych z grupą historii dziennikarz odesłał nas do obrazu „When You’re Strange” (w Polsce wydanego jako „The Doors – historia niedopowiedziana”). – To dokument z 2009 r. z pełną autoryzacją zespołu, który chciał wyprostować legendę, którą zbudował film Oliviera Stone’a. Ja dla filmu „The Doors” jestem dość łagodny, uważam, że jeżeli ktoś chce zacząć swoją przygodę ze studiowaniem „Doorsów”, może zacząć od niego – zachęcał, prezentując nowy zwiastun jednego z najsłynniejszych filmów lat 90.

middle-zoom-433660246_1034873551470831_8878783930181741623_n_65ff38b43829c.jpg

Samą produkcję, z genialnym Valem Kilmerem w roli Morrisona, oglądałam lata temu jeszcze na VHS albo VCD (poprzednik DVD) i przyznam, że i te słowa, i zwiastun, zachęciły mnie do filmowej powtórki.

Z zamkniętymi oczami

Podobnie jak do tego, by po raz kolejny sięgnąć po debiutancki krążek zespołu. To on w 1967 r. sprawił, że potem nic już nie było takie samo, i on zakończył „Nieśmiertelnych”. – Najważniejsza jest muzyka, na koniec posłuchamy więc – nie boję się tego powiedzieć – najlepszego debiutu muzyki rozrywkowej – mówił Metz.

Maciej Grabałowski, audiofil i przyjaciel tego cyklu, zadbał o to, by sześć kolejnych utworów z „The Doors” zabrzmiało w najlepszej jakości. Obsługa kina zadbała zaś o odpowiedni klimat, takich kawałków powinno słuchać się przy przyciemnionych światłach i zamkniętych oczach. „Break on Throught (To the Other Side)”, „Soul Kitchen”, „The Crytsal Ship”, „Twentieth Century Fox”, „Alabama Song (Whiskey Bar)” i wreszcie przywoływane już „Light My Fire” (czyli ponad 7 minut magii, której, ze względu na długość, nie zagrałaby dziś żadna stacja radiowa) – mówią same za siebie. Przyznam, że pisząc ten tekst odpaliłam w tle „debiut”.

middle-zoom-434074992_1034874508137402_2009611106350064698_n_65ff38f6e105a.jpg

Kolejni „Nieśmiertelni”

I choć krążek kończy epokowe wręcz „The End”, to cykl zainicjowany przez Miejską Galerię Sztuki, na pewno nie zbliża się do finału. Piotr Metz i dyrektor instytucji Anna Paleczek-Szumlas zapowiedzieli, że planów (nie tylko „nieśmiertelnych”) mają wiele. I nie są to czcze obietnice.

Już 19 kwietnia dziennikarz powróci do sali OKF-u. Tym razem powodem będzie pokaz specjalny filmu „Back to Black. Historia Amy Winehouse”, opowiadającego o innej artystce z „klubu 27”. Premierowy seans poprzedzi prelekcja, którą zaplanowano na godz. 19.30.

Temu, który żył zbyt krótko, poświęcona zostanie także kwietniowa odsłona „Nieśmiertelnych”. Mowa o Krzysztofie Komedzie, zmarłym tragicznie na kilka dni przed 38. urodzinami. O „Chopinie jazzu” opowie jego przybrany syn - Tomasz Lach, artysta, plastyk, fotograf i publicysta. Rozmowę poprowadzi oczywiście Piotr Metz, a całość uświetni koncert zespołu RGG. Wydarzenie odbędzie się w środę, 24 kwietnia (dzień wcześniej minie 55. rocznica śmierci muzyka). O bilety na oba spotkania można pytać w kasie kina.

Fot. Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki


Galeria zdjęć

23 marca 2024
Robert Jodłowski/Miejska Galeria Sztuki
20 marca w sali kinowej OKF-u odbyło się drugie w tym roku spotkanie z cyklu "Nieśmiertelni". Tym razem poświęcono je twórczości The Doors. Muzyczny wieczór poprowadził dziennikarz Piotr Metz. Spotkanie zwieńczył odsłuch debiutanckiego albumu legendy, była to okazja by usłyszeć „Break on Through (To the Other Side”, „Soul Kitchen”, „The Crystal Ship”, „Twentieth Century Fox”, „Alabama Song (Whishey Bar)” i „Light My Fire”.

Cykle CGK - Autorzy